Mówi o środowisku filmowym. "Jego traktowaliśmy jak przemocowego ojca"
- Pamiętam, jak na planie jednego z seriali reżyser wydarł się na mnie, używając słów, których ja nigdy bym nie użył w żadnej rozmowie - wspomniał Mateusz Janicki w nowym wywiadzie.
W tym artykule:
Mateusz Janicki to polski aktor, znany z ról w popularnych serialach i filmach, takich jak "Na dobre i na złe" oraz "Uwierz w Mikołaja 2". Jako doktor Michał Wilczewski zdobył sympatię widzów, a jego aktorska wszechstronność sprawia, że regularnie pojawia się także na deskach teatrów.
Aktor nieustannie angażuje się w działania społeczne. Teraz postanowił otworzyć się na temat środowiska aktorskiego. Przyznał, że sam był świadkiem przekraczania granic i przemocy. - Kończyłem szkołę na początku lat dwutysięcznych. Gdy zaczynałem pracę w teatrze, mówiło się, niby za Dejmkiem, że d**a jest od s****a, a aktor od grania - powiedział w rozmowie z Plejadą.
Brodzik przestrzega: "Rodzice często niefrasobliwie upubliczniają zdjęcia swoich dzieci"
"Jego traktowaliśmy jak przemocowego ojca"
Mateusz Janicki wspomniał, że sam nigdy nie doświadczył przemocy fizycznej. Opowiedział jednak, jak został potraktowany przez jednego z reżyserów.
- Pamiętam, jak na planie jednego z seriali reżyser wydarł się na mnie, używając słów, których ja nigdy bym nie użył w żadnej rozmowie - wyjawił.
Na pytanie o reakcję, padła kolejna do bólu szczera odpowiedź: "Nijak".
- Cała ekipa doświadczała przemocy słownej ze strony tego człowieka, więc przyzwyczailiśmy się do tego. Robiliśmy swoje, a jego traktowaliśmy jak przemocowego ojca, z którym musimy jakoś żyć. Dziś wiem, że nie powinniśmy się zgadzać na takie traktowanie. Wtedy powiedziałem reżyserowi, że swoje pretensje powinien ukierunkować w inną stronę. Byłem już na tyle uzbrojony wewnętrznie, że w ogóle nie wszedłem w generowane przez niego emocje. W ogóle mnie to nie dotknęło. Zupełnie jakby ktoś postawił między nami pancerną szybę - opowiadał "Vivie" Janicki.
"Na szczęście i ja się zmieniłem, i świat wokół również"
Aktor zaznaczył, że na takie przemocowe zachowanie w ogóle nie powinno być zgody, czy sytuacja dotyczy nas samych, czy osób trzecich. - Wcześniej, gdy dochodziło do takich sytuacji, miałem problem z tym, żeby uregulować swoje emocje. Powszechnym było zapijanie przez aktorki czy aktorów takich historii. Na szczęście i ja się zmieniłem, i świat wokół również - podkreślił.
Janicki przyznał też, że obecnie pracuje z reżyserami, którzy traktują aktorów bardziej jak partnerów. - Zamiast generować ciśnienie i presję, dają nam wsparcie. Spora w tym zasługa nowego, absolutnie fantastycznego pokolenia, które wchodzi obecnie do naszego zawodu - wyjawił.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.