Mateusz Janicki odwrócił się od Kościoła. Szczerze mówi o powodach
Mateusz Janicki jest rozpoznawalnym aktorem, który nie boi się zabierać głosu w dyskusjach dotyczących istotnych społecznie spraw. W najnowszym wywiadzie opowiedział m.in. o tym, jak zmieniło się jego podejście do Kościoła katolickiego.
Mateusz Janicki to obecnie jeden z najbardziej rozchwytywanych polskich aktorów. Od kilku lat występuje w serialu "Na dobre i na złe", wcielając się w postać lekarza Michała Wilczewskiego, a ostatnio fani mogli go oglądać m.in. w takich produkcjach, jak "Nic na siłę", "Pan Samochodzik i templariusze" czy "Zielona granica". Można go również oglądać na deskach krakowskiego Teatru im. Juliusza Słowackiego.
Oprócz działań artystycznych Janicki jest także bardzo zaangażowany w istotne społecznie sprawy, a w swoich mediach społecznościowych nie boi się otwarcie mówić o polityce, wojnie w Ukrainie, sytuacji w Strefie Gazy czy kryzysie migracyjnym i problemach uchodźców przebywających na granicy polsko-białoruskiej.
Zobacz także: Polityk jaki jest, każdy widzi. A polityczka? Przestańmy publicznie oceniać wygląd kobiet [OPINIA]
Mateusz Janicki o przyjacielu księdzu
W najnowszym wywiadzie udzielonym "Vivie!" Mateusz Janicki szczerze opowiedział o zmianie swojego stosunku do Kościoła katolickiego. Przyznał, że przez lata jego przyjacielem był ks. Adam Podbiera, który - podobnie jak rodzice aktora - także miał wpływ na jego ukształtowanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- (...) I choć każdy ma z Kościołem inne doświadczenia, to mogę powiedzieć, że moje było formacyjne z tego dobrego rozdania - otwartego i nastawionego na słuchanie, a nie oceniającego i karzącego - wspominał Janicki.
Szczere wyznanie nt. Kościoła katolickiego
Mimo dobrych wspomnień związanych z ks. Podbierą, Mateusz Janicki przyznał, że obecnie nie ma zbyt wiele wspólnego z Kościołem, a jedną z rzeczy, która go odwiodła, jest "wina i kara".
- Kościół jest instytucją, której naczelnym celem było i poniekąd do dziś jest wzmacnianie władzy świeckiej. Stąd grzech i wina. Kościół lubi traktować wiernych jak dzieci, które próbuje wychowywać nakazami i zakazami - podkreślił. Zaznaczył też, że obecnie we współczesnym wychowaniu widać inne podejście.
- Nie liczą się nagrody i kary, ale rozmowa i nauka wyciągania konsekwencji, poddawanie świata krytycznemu poznaniu. To ono staje się istotą. W przeciwnym razie mamy człowieka, który jest zniewolony, który przyjmuje posłuszeństwo "autorytetom" czy instytucjom jako oczywiste - dodał.
Zdobył się też na szczere wyznanie:
- Podejście do Boga, jako karzącego absolutu, wobec którego mamy wykonać jakieś zadanie, przestało do mnie przemawiać - mówił na łamach "Vivy".
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl