Nasca w Peru - Tajemnicze znaki
Rysunki z Nasca znajdują się w południowo – zachodniej części Peru i tworzą system linii, które widziane z góry przybierają kształty zwierząt i różnych figur geometrycznych. Tajemnicą pozostają autorzy dzieła oraz to w jakim celu stworzyli znaki rozciągające się na powierzchni 50 kilometrów.
11.10.2011 | aktual.: 03.09.2018 13:08
Prosto z Limy pojechaliśmy w kierunku płaskowyżu Nasca, gdzie znajduje się największy obraz świata. W pustynnym piasku na powierzchni 50 kilometrów kwadratowych wyryto olbrzymie wzory. Podobizna jaszczurki ma aż 180 metrów, a kondor z rozłożonymi skrzydłami 120. Pomiędzy wyrzeźbionymi na pustyni rysunkami znajdują się idealnie proste linie, których długość dochodzi nawet do 8 kilometrów.
Odkrywcami tajemniczych znaków byli antropolodzy Alfred Kroeber (Amerykanin) i Mejia Xesspe (Peruwiańczyk), którzy w 1926 roku przypadkowo przelatując nad pustynią dostrzegli niezwykłe geoglify.
Do tej pory nie wiadomo, po co powstały te tajemnicze figury. Po co ktoś zadał sobie tyle trudu, by stworzyć obraz widoczny jedynie z lotu ptaka? Istnieje wiele teorii, ale żadna nie została potwierdzona. Niektórzy twierdzą, że to miejsce kultu religijnego, inni że to bieżnie do zawodów sportowych, a jeszcze inni uważają znaki za księgę astronomiczną. Z bardziej fantastycznych teorii można przytoczyć tą, która uznaje to miejsce za lądowisko dla istot pozaziemskich. Jednak najbardziej prawdopodobna głosi, że ów obraz to kalendarz astronomiczny, a wyryte zwierzęta odpowiadają konkretnym gwiazdozbiorom. Jej autorką jest niemiecka matematyczka Maria Reiche, która całe swoje życie poświęciła na badanie tego obiektu.
W miejscowości Nasca można wynająć mały samolot i podziwiać tajemnicze dzieło z góry. Ta atrakcja kosztuje 100 dolarów, ale warto pamiętać, by na pokład zabrać foliową torbę, bo gdy mały samolot przechyla się w lewo, w prawo, potem robi różne zwroty, podobno często się przydaje. I lepiej za dużo nie jeść przed odlotem.
My jednak skorzystaliśmy z innej opcji, znacznie tańszej. Weszliśmy na wieżę widokową, która znajduje się tuż przy trasie Panamericana pomiędzy Ica a Nasca. Widok z wieży to nie to samo co z lotu ptaka, ale jeśli ktoś boi się latać lub chce zaoszczędzić, to rozwiązanie również pozwala przyjrzeć się tajemniczym znakom.
Towarzyszył nam młody chłopak, Alejandro, sprzedawca biletów. Kiedy Ale dowiedział się, że jesteśmy z Polski, wyjął małą kartkę i zaczął coś kreślić. Kiedy rysunek przybrał odpowiednich kształtów, powiedział do nas po polsku – Małpa – po czym wskazał, gdzie dokładnie znajduje się na pustyni. Po chwili dodał, również po polsku, – Ręka - odwrócił się i pokazał dłoń z trzema palcami. Na pytanie, skąd zna nasz język, odpowiedział, że miał dziewczynę Polkę.
Magdalena Jurkowska B., która wspólnie z mężem wybrała się w kilkuletnią podróż dookoła świata. Porzucili „dorosłe życie” i wyruszyli odkrywać najróżniejsze zakątki świata.
(mjb/sr)