"Kościół na ten temat kłamie". Nowacka uderza w Episkopat
Barbara Nowacka była gościnią programu "Fakty po Faktach". Jej zdaniem, Kościół rozpowszechnia nieprawdę o nowym przedmiocie w szkołach, a taka postawa "nie służy ani Polsce, ani dzieciom". Rodzice niedługo zdecydują, czy ich pociechy będą uczestniczyły w lekcjach edukacji zdrowotnej.
Od września 2025 roku w polskich szkołach pojawiła się edukacja zdrowotna. Zajęcia zastąpiły dotychczasowe WDŻ. Liczba godzin religii i etyki została z kolei zmniejszona z dwóch do jednej tygodniowo.
Edukacja zdrowotna obejmuje szeroki zakres tematów - od zdrowia fizycznego i psychicznego, przez seksualne i społeczne, aż po środowiskowe. Przedmiot nie jest obowiązkowy. To rodzice decydują, czy ich dzieci będą w nim uczestniczyć. Decyzję mają podjąć już do czwartku. - Wokół nowego przedmiotu zrobiło się dużo zamieszania - przyznała Barbara Nowacka na antenie TVN24 w programie "Fakty po Faktach".
Olga Kalicka o edukacji zdrowotnej. "Uważam, że to ekstremalnie ważny przedmiot"
Zarzuty wobec ministerstwa i odpowiedź Nowackiej
Jednym z najczęściej podnoszonych zarzutów jest brak odpowiedniego przygotowania kadry i materiałów. Dziennikarka TVN24 przypomniała, że ministerstwo przygotowało jedynie 580 miejsc na studiach podyplomowych dla nauczycieli. - Umówmy się, że nie jest to porywająca liczba - stwierdziła.
- Takie mamy możliwości, natomiast pamiętajmy, że tego przedmiotu mogą uczyć nauczyciele przyrody, biologii, psycholodzy szkolni, nauczyciele WF-u - odpowiedziała Barbara Nowacka.
Prowadząca przytoczyła słowa nauczycieli, którzy wskazują, że nowy przedmiot to "odgrzewany kotlet z biologii, przyrody i WOS-u", a przygotowanie materiałów odbywa się ich kosztem i za własne pieniądze. Nowacka odbiła piłeczkę, tłumacząc, że ministerstwo nie wydaje podręczników, a czas na ich przygotowanie miały komercyjne wydawnictwa. Póki co jednak się na to nie zdecydowały.
Kościół mówi o "demoralizacji"
Najostrzejsza krytyka przyszła ze strony Konferencji Episkopatu Polski. W liście pasterskim biskupi ostrzegali, że edukacja zdrowotna "to nie troska o młodzież, lecz zmiana w postrzeganiu rodziny i miłości". Padały oskarżenia o "erotyzację" uczniów, a rodziców zachęcano, by nie wyrażali zgody na udział dzieci w zajęciach.
Ministra Nowacka nie pozostawiła tego bez komentarza. - Są środowiska, którym bardzo zależy na tym, żeby dzieciaki nie dostawały bezpiecznej wiedzy w szkole i chcą zrobić na tym przedmiocie politykę. Ja się temu po prostu sprzeciwiam. (...) Akcje polityczne wokół niego rzeczywiście budują złą atmosferę - stwierdziła.
Ministra edukacji opowiedziała też o swoich rozmowach z Episkopatem. Twierdzi, że wysłała biskupom podstawę programową, aby mogli się z nią zapoznać, ale nie było woli, by to zrobić.
- Nikt nie chciał tego słuchać. (...) Episkopat nie był zainteresowany porozumieniem, natomiast był zainteresowany ingerowaniem w przedmiot, który w ogóle go nie dotyczy. Za pierwszym razem, gdy opublikowali list, wysłałam biskupom podstawę programową, żeby się z nią zapoznali, tylko oni nie chcieli tego przeczytać - wyjawiła.
Jej zdaniem, hierarchowie mówią nieprawdę o treściach zajęć. - Kościół na ten temat kłamie. Po prostu mówią nieprawdę dotyczącą programu. Jeżeli w ten sposób podchodzą do zdrowia i bezpieczeństwa dzieci, to można tylko rozłożyć ręce i spytać komu służą, bo na pewno nie służą Polsce i nie służą dzieciakom - podsumowała.