Od youtubera do patostreamera. Robert Pasut: "Całokształt moich działań bardzo na plus"
Kiedyś znany i lubiany youtuber, który bawił młodzież. Dziś patostreamer, który zarabia na upokarzaniu kobiet na platformach internetowych. Polscy politycy uważają, że Robert Pasut powinien stanąć przed sądem, a patostremy powinny być traktowane jak pornografia.
Robert Pasut zyskał rozpoznawalność w internecie, tworząc z Cezarym Jóźwikiem i Rafałem Masnym AbstrachujeTV - jeden z pierwszych kanałów rozrywkowych na polskim YouTube.
Humorystyczne filmiki przedstawiające zabawne sytuacje z życia codziennego szybko zyskały aprobatę najmłodszych użytkowników. Już pierwsze nagranie "Co mówią: GIMBUSY?" obejrzało ponad 400 tys. osób w zaledwie cztery dni.
Wśród najpopularniejszych znalazły się kolejne, m.in. "Co mówią: Nauczyciele" - parodia przedstawiająca typowe zwroty i zachowania nauczycieli. "Co mówią: Blogerzy modowi" - satyra na świat blogerów modowych i ich specyficzny język, czy "Co mówią: Hipsterzy" - humorystyczne spojrzenie na subkulturę hipsterów.
Każdy z filmów zdobył miliony wyświetleń i przyczynił się do rosnącej popularności kanału, który z czasem rozrósł się o kolejne, takie jak "Beksy" czy "Dla Pieniędzy". W 2016 roku trio założyło firmę Abstra, która stała się największym niezależnym producentem treści wideo na polskim YouTube.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Pasja jest kobietą". Magda Łucyan i Katarzyna Górniak otwarcie o endometriozie. Jak choroba niszczy życie Polek?
Z youtubera w patostreamera
W 2021 roku Rafał Masny opuścił grupę, a dwa lata później w jego ślady poszedł Robert Pasut, skupiając się na występach w oktagonie Fame MMA (stoczył dwie walki zakończone zwycięstwem: przeciwko Jakubowi "Japczanowi" Piotrowiczowi i Jackowi Murańskiemu) oraz własnym kanale przyciągającym uwagę kontrowersyjnymi treściami.
Bohaterkami jego filmów najczęściej są młode dziewczyny, z którymi imprezuje, prowadzi live’y, pije alkohol lub które obraża i poniża podczas transmisji na żywo.
W grudniu 2024 r. Pasut został przyłapany przez internautów na imprezowaniu z 14-latką, co skończyło się interwencją policji - funkcjonariuszom tłumaczył, że nie zdawał sobie sprawy, że dziewczyna jest nieletnia.
Na służącej do streamowania platformie Kick symulował m.in kopulację z krzesłem, defekację, relacjonował, ile pieniędzy miesięcznie wydaje na narkotyki, krytykował wygląd i zachowanie kobiet spotykanych na ulicy. Za swoje działania otrzymywał gratyfikację finansową od widzów platformy.
Jego komentarze na temat kobiet często są określane jako prostackie, chamskie i mizoginistyczne. Same zainteresowane najczęściej reagują na niego pozytywnie, przyjmując zaproszenia do wspólnej zabawy, wchodząc z nim w interakcje i pokazując intymne części ciała podczas transmisji. Po jednym z takich filmów platformy Kick i TikTok zbanowały patostreamera, zmuszając do przerzucenia transmisji na YouTube’a.
"Nic nie zrobiłem"
Ostatnio głośno jest o incydencie, który wydarzył się w Tajlandii. Pasut poznał na mieście młodą dziewczynę, z którą po pewnym czasie przeniósł się do hotelu. Tam, podczas transmisji na żywo, miał naruszyć jej nietykalność cielesną w momencie, gdy dziewczyna zasnęła.
"Robert Pasut na streamie dotykał, wąchał i pokazywał do kamery okolice intymne nieprzytomnej dziewczyny, która prawdopodobnie spała po używkach. Wszystko to robił za pieniądze, na oczach tysięcy widzów" - oburzała się aktywistka Maja Staśko.
W wydanym oświadczeniu wideo patostreamer zaprzeczył, że doszło do molestowania, "nie było żadnego macania, wkładania, dotykania". Tłumaczył, że chciał tylko sprawdzić, czy dziewczyna nie jest "ladyboyem" [transseksualistką - red.], jak sugerowali internauci.
- Stuprocentowej pewności nie mam, ale raczej zakładam, że to była dziewczyna. No i to tyle było. Trzymałem rękę na jej pupie. (...) Z jakiegoś powodu tylko ją powąchałem - podkreślał na nagraniu.
Miał wyjechać z Tajlandii nie w obawie przed policją i konsekwencjami prawnymi, a z powodu widzów, którzy "dzwonili do hotelu". "Ludzie mówili, że jej coś zrobiłem, jak ona zasnęła. Nic nie zrobiłem". Dodawał, że jego zachowanie było dziwne, pod wpływem alkoholu, ale w jego ocenie nie złamał prawa.
Naruszenie nietykalności cielesnej
Innego zdania jest Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, który w mediach społecznościowych zapowiedział, że złoży w tej sprawie zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Organizacja twierdzi, że posiada dowody na nielegalne działania Pasuta, w tym uwodzenie dziecka poniżej 15. roku życia.
Z naszych informacji wynika, że zawiadomienie na razie nie wpłynęło.
"Informujemy, że do Prokuratury Okręgowej w Warszawie nie wpłynęło żadne zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Roberta Pasuta" - przekazał Wirtualnej Polsce Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Natomiast prokuraturę zawiadomiły prawniczka i prezeska fundacji RÓWNiE, Dagmara Adamiak wraz z aktywistką Aleksandrą Jasianek. - Dość bezkarności mężczyzn, którzy myślą, że wszystko im wolno. Przemoc wobec kobiet to nie jest rozrywka ani sposób na zasięgi. To przestępstwo i czas, abyśmy wszystkie zaczęły czuć się na tyle silne i miały wystarczająco wsparcia, aby taką przemoc umieć zgłaszać - nie tylko, kiedy dotyka nas, ale kiedy dotyka kogokolwiek – mówiła Adamiak w rozmowie z Pudelkiem.
Postępowanie mało prawdopodobne
Według adwokata Mariusza Stankiewicza z kancelarii Stępień Stankiewicz zachowanie Pasuta nosi znamiona patostreamingu i patostreamer mógł naruszyć artykuł dotyczący seksualnego wykorzystania bezradności lub ograniczonej poczytalności.
- Należałoby czyny Roberta Pasuta rozważyć pod kątem art. 198 k.k. dotyczącego poddania innej czynności seksualnej osoby, która znajduje się w stanie wyłączającym możliwość rozpoznania znaczenia czynu lub pokierowania swoim postępowaniem. Z tego, co widać na materiale, kobieta znajdowała się w stanie upojenia alkoholowego i była nieprzytomna, a Robert Pasut miał dotykać jej okolic miejsc intymnych. Ten czyn zagrożony jest karą od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Natomiast sądy już badały podobne przypadki i krótkotrwałe dotknięcie traktują jako naruszenie nietykalności cielesnej z art. 217 k.k. zagrożone karą do 1 roku pozbawienia wolności - mówi adwokat.
Zwraca uwagę, że w przypadku art. 217 k.k. pokrzywdzona sama musiałaby złożyć prywatny akt oskarżenia, co w tej sytuacji jest mało prawdopodobne.
- Natomiast dowodem w sprawie z art. 198 k.k. z pewnością będą nagrania ze streamu, który prowadził Robert Pasut. Dla samego poniesienia kary nie jest konieczne przesłuchanie pokrzywdzonej, ale wydaje się, że jest to na tyle istotny dowód, bez którego ciężko będzie pójść dalej z postępowaniem. Pasut może bowiem powiedzieć, że miał zgodę dziewczyny albo udawała ona tylko nieprzytomną - w takim wypadku sąd nie będzie miał nic dla przeciwwagi – ocenia adwokat Mariusz Stankiewicz.
Zauważa jednak, że sądy zazwyczaj nie stosują taryfy ulgowej wobec patostreamerów, których transmisje dalekie są od jakiejkolwiek rozrywki. Przykładami mogą tu być przypadki Daniela Magicala, który został skazany na rok pozbawienia wolności m.in. za publiczne pochwalanie przestępstwa.
- Streamerzy w Polsce w pewnym sensie sami na siebie dostarczają dowody, bo czyny, których się dopuszczają, są często nagrywane przez widzów, a widzowie sami są świadkami tych wydarzeń. Zatem jeżeli coś dzieje się w Polsce, istnieje duża szansa, że organy zareagują - komentuje adwokat Mariusz Stankiewicz.
Patostreamy jak pornografia
Zachowaniem Roberta Pasuta oburzeni są politycy. Wiceminister cyfryzacji Michał Gramatyka, który pilotuje wdrożenie rządowego projektu o ochronie małoletnich przed dostępem do treści szkodliwych w internecie, w rozmowie z Wirtualną Polską mówi wprost:
- Pasut powinien siedzieć. To, co robi, jest niezgodne z polskim prawem. Nie wydaje mi się, by dysponował zgodą osób na streamowanie ich w internecie, narusza więc ich prywatność. Tego typu treści powinny być usuwane z internetu na drodze postanowień DSA [akt prawny o usługach cyfrowych] jako nielegalne. Nad implementacją DSA w ministerstwie pracuje zespół ministra [Dariusza] Standerskiego - słyszymy.
Projekt ustawy o ochronie małoletnich zakłada wprowadzenie mechanizmów weryfikacji wieku, które ograniczyłyby dostęp do treści pornograficznych oraz obowiązkową analizę ryzyka w odniesieniu do pozostałych treści szkodliwych. Proponowane regulacje przewidują zwiększoną odpowiedzialność dostawców usług internetowych za prezentowanie treści pornograficznych i innych nieodpowiednich dla dzieci materiałów. A co z patostreamami?
- Naszą ambicją jest zdefiniowanie "patostreamów" we współpracy z Ministerstwem Sprawiedliwości i Ministerstwem Edukacji Narodowej. Jeśli się to uda, patostreamy zostaną włączone do projektowanej ustawy i - jeśli spełnią kryteria definicji - będą mogły, podobnie jak pornografia, być dostępne tylko dla dorosłych internautów - precyzuje wiceminister Gramatyka.
Ustawa obecnie jest na etapie konsultacji międzyresortowych. 12 marca odbyło się pierwsze wysłuchanie publiczne w Ministerstwie Cyfryzacji i za dwa, trzy miesiące projekt powinien trafić do Sejmu, gdzie przejdzie pełną procedurę legislacyjną.
Warto wspomnieć, że w maju 2023 r. do Sejmu wpłynął projekt poselski dotyczący kryminalizacji zjawiska patostreamingu. Biuro Analiz Sejmowych oceniło go wówczas krytycznie, obawiając się, że zablokuje inne "przejawy działalności twórczej". W uzasadnieniu wyrażono wątpliwość, "czy projektowany zakres przestępstwa patostreamingu z art. 255b nie będzie kryminalizować stanów faktycznych, których objęcie nie było celem projektowanej regulacji".
Powinna wkroczyć prokuratura
Posłanka Monika Rosa, przewodnicząca sejmowej komisji ds. dzieci i młodzieży, liczy, że uda się wprowadzić ustawę w ciągu najbliższych miesięcy. Doniesieniami dotyczącymi patostreamera jest zbulwersowana.
- W sprawie Roberta Pasuta powinna wkroczyć prokuratura i podjąć kwestię gwałtu i molestowania seksualnego – co do tego nie ma żadnych wątpliwości, tym bardziej że policja i prokuratura dysponują odpowiednimi narzędziami karnymi. W mojej opinii każda osoba, która popełnia tego typu czyn zabroniony, musi być ukarana, niezależnie od tego, czy do przestępstwa dochodzi na żywo, czy w sieci. Krzywda jest jasna - mówi Rosa w rozmowie z WP.
Posłanka uważa, że zanim ustawa o ochronie małoletnich wejdzie w życie, reagować powinny odpowiednie służby mające narzędzia do ścigania patostreamerów. Odpowiedzialność za patostreaming - jej zdaniem - powinny wziąć również duże platformy cyfrowe, typu TikTok czy YouTube.
- Dopuszczają dzieci poniżej 13. roku życia do nieodpowiednich treści i wręcz tworzą algorytmy, które sprzyjają pojawianiu się ich na telefonach najmłodszych. Musimy więc wymusić tę odpowiedzialność na dużych platformach, ale i firmach, które promują patoinfluencerów i zarabiają na nich. Internet jest światem bez reguł, w którym dzieci żyją od 4 do 5 godzin dziennie z dostępem do kompletnie nieuregulowanych prawnie treści - mówi posłanka Monika Rosa. Wskazuje, że z czasem patotreści będzie "przyrastało, nie ubywało", ale dzięki ustawie dostęp do nich nie będzie już tak prosty.
Na jak najszybsze wprowadzenie ustawy liczy również rzeczniczka praw dziecka Monika Horna-Cieślak, która napisała w oświadczeniu, że "z głębokim niepokojem obserwuje przedłużające się prace legislacyjne nad unijnymi projektami aktów prawnych mających na celu wzmocnienie ochrony dzieci przed niegodziwym traktowaniem w celach seksualnych oraz wykorzystywaniem seksualnym, zarówno w środowisku cyfrowym, jak i poza nim".
Rzeczniczka przypomniała, że od 1 stycznia do 30 czerwca 2025 r. Polska sprawuje prezydencję w Radzie Unii Europejskiej, a jednym z priorytetów jest troska o zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży oraz rozwój bezpiecznych usług cyfrowych.
Patostreaming zaburza rozwój moralny
Psycholożka Bogna Białecka, prezes Fundacji Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii oraz autorka poradników dla rodziców "Dzieci w wirtualnej sieci" oraz "Nastolatki w wirtualnym tunelu", przywołuje w rozmowie z Wirtualną Polską najnowszy raport "Dzieci w internecie", z którego wynika, że połowa niepełnoletnich internautów ma łatwy dostęp do treści dla dorosłych.
Dzieci w wieku 7-12 lat (ponad 300 tys.) najintensywniej korzystają z TikToka, gdzie spędzają średnio 2 godz. i 11 min dziennie. Z kolei dzieci w wieku 7-14 lat najczęściej korzystają z platform społecznościowych i streamingowych, spędzając tam ponad 2 godz. dziennie. Najchętniej wybieranymi kategoriami tematycznymi są kultura i rozrywka, edukacja oraz erotyka (aż 51 proc.).
Z badań Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę "Patotreści w internecie" wynika, że to właśnie dzieci są w znacznej mierze odbiorcami patostreamerów.
- Patostreaming wpływa bardzo negatywnie na młodych ludzi, zaburza ich rozwój moralny i sprawia, że zachowania patologiczne, agresywne w pewnym momencie zaczynają być odbierane jako norma - mówi WP psycholożka Bogna Białecka.
- Dzieci do 13. roku życia nie potrafią oszacować, czy coś jest wyreżyserowane czy autentyczne, nie odróżniają treści reklamowych od informacyjnych, nie potrafią trafnie rozpoznać manipulacji. Ludzie zachowujący się w sposób patologiczny, którzy jeszcze na tym zarabiają, łatwo mogą zaimponować młodym odbiorcom, którym wydaje się, że skoro takich treści jest dużo i cieszą się one popularnością, są normalne. Zdarza się też, że wysyłają patostreamerom tzw. donejty, dzięki czemu mają poczucie wpływu na czyjeś zachowanie i mogą w ten sposób odreagowywać własne problemy szkolne czy rówieśnicze - tłumaczy.
- W sytuacji, gdy dziecko zaczyna fascynować się tego typu treściami, algorytmy natychmiast to zauważają i podsuwają kolejne. Najgorzej jeśli dziecko nie ma z kim na ten temat porozmawiać, brakuje mu zaufania do osób dorosłych. Wtedy zaczyna wchodzić w to jeszcze głębiej - podkreśla Bogna Białecka.
Chronimy naszą społeczność
W jaki sposób duże platformy dbają, by deprawujące małoletnich treści były odgórnie blokowane?
Na zarejestrowanej w Australii platformie Kick, gdzie najczęściej publikuje Robert Pasut, patotwórcy bez większych ograniczeń mogą prezentować treści przedstawiające m.in. wulgarne zachowania, przemoc fizyczną i słowną czy treści rasistowskie, homofobiczne i przepełnione seksem. Powód jest jeden: w Polsce wciąż nie istnieją regulacje prawne, które obligują platformę do reakcji na zgłoszenia nielegalnych treści.
Choć - jak donosiły Wirtualne Media - Kick posiada swój regulamin, który teoretycznie zabrania kontrowersyjnych treści, w praktyce nie są one banowane. Regulamin platformy dopuszcza zresztą niektóre treści erotyczne i przemocowe, przez co nie wyznacza konkretnych granic swoim użytkownikom.
TikTok, gdzie Robert Pasut nie ma swojego oficjalnego konta, zapewnia, że wszelkie relacje live odbywają się według określonych zasad. Są monitorowane i moderowane m.in. przez wykwalifikowany zespół i proaktywne filtry technologiczne. Na TikToku zabroniona jest m.in. mowa nienawiści, agresywne lub brutalne zachowania, nękanie czy upokarzanie.
Gdy zasady zostaną naruszone, pokój LIVE może zostać zamknięty lub trwale zablokowany, a twórcy grozi utrata dostępu do funkcji monetyzacji. Blokowane są również komentarze naruszające zasady społeczności i ograniczony dostęp z nieodpowiednimi treściami dla widzów w wieku od 13 do 17 lat.
Robert Pasut odpowiedział na pytania WP
Za pośrednictwem Instagrama wysłaliśmy pytania do Roberta Pasuta. Publikujemy je oraz odpowiedzi, które dostaliśmy. Zachowujemy oryginalną pisownię odpowiedzi.
- Czy masz świadomość, że to, co robisz, to publiczne upokarzanie i wykorzystywanie kobiet?
Na to pytanie nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
- Czy zdajesz sobie sprawę, że twoje działania mogą mieć wpływ na to, jak widzowie traktują kobiety w prawdziwym życiu?
Odpowiedź Roberta Pasuta: Jak ktoś chce wszystkie kobiety traktować, jak księżniczki i zepsuć sobie życie, to jego sprawa. Ja już nie pomogę. Nie mam żadnej misji, żyje sobie swoim życiem i tyle. Jestem ofiarą nagonki i pomówień, nie polecam nikomu być w mojej sytuacji. A ja tylko pokazuje jak wygląda życie w dużych miastach, bo mam do tego odwagę.
- Jakie granice musiałbyś przekroczyć, żebyś sam uznał, że posunąłeś się za daleko?
Na to pytanie również nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
- Czy uważasz, że "powąchanie dupy" - jak sam to ująłeś - podczas gdy kobieta była nieprzytomna nie jest wykorzystaniem seksualnym?
Powąchanie dupy, obrzydlistwo głupie, popisywanie się po pijaku przed widzami, ale gdzie to do wykorzystania seksualnego. Nie będę powtarzał takich występów, niesmaczne to było, ale jakie wykorzystanie seksualne. Bez przesady.
- Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych (OMZRiK) oskarżył Cię o uwodzenie i dopuszczanie się czynności seksualnych z osobą poniżej 15. roku życia. Jak się do tego odniesiesz?
No to jest tak obrzydliwe pomówienie, że mówi wszystko o tej organizacji. Gdzie rzekome dowody i nagrania? KŁAMSTWA.
- Czy kiedykolwiek miałeś kontakty intymne z osobą poniżej 15. roku życia?
Odpowiedź: Serio?
- W jednym z wywiadów stwierdziłeś, że kobiety po 25. roku życia są "starymi babami" i sugerowałeś, że mają "większy przebieg", co zwiększa ryzyko chorób wenerycznych. Skąd masz takie informacje i jak się do tego odniesiesz?
Nie otrzymaliśmy odpowiedzi na to pytanie.
- Czy uważasz, że treści, które tworzysz są społecznie szkodliwe?
A co ja mam pieniądze z budżetu państwa, jestem telewizją publiczną, mam jakąś misję? Nie płaci mi państwo polskie, tylko ja płacę państwu. Proszę wymagać od dziennikarzy sponsorowanych z podatków, nie ode mnie. Ale tak, może nie mam misji, ale pokazując prawdziwe życie, zdejmuje wiele kłamliwych zasłon na temat życia, randkowania, miłości i seksu. I jestem dumny z tego.
Całokształt moich działań bardzo na plus uważam. Nie oczekuję podziękowań, ale jestem ofiarą medialnej nagonki, kłamstw i pomówień. Jak można kogoś tak po prostu pomówić o pedofilię?
Piotr Parzysz dla Wirtualnej Polski