Ojciec bił ją nagminnie. "Mama nie brudziła rąk tym, żeby nas lać"
Katarzyna Butowtt, znana polska modelka, mimo sukcesów zawodowych zmagała się z trudnym dzieciństwem. Teraz zdecydowała się otwarcie opowiedzieć o przemocy i problemach rodzinnych, które odcisnęły piętno na jej życiu.
Była jedną z największych gwiazd polskiego modelingu lat 70. i 80. Jej twarz znała cała Polska. Kampanie reklamowe, okładki magazynów, sesje zdjęciowe - Katarzyna Butowtt uchodziła za ikonę stylu i kobiecego sukcesu. Mało kto przypuszczał, że w jej życiu prywatnym działy się rzeczy, o których trudno mówić nawet po latach.
W rozmowie ze "Światem Gwiazd" i w autobiograficznej książce "Oddycham, odkąd moi rodzice umarli" modelka opowiedziała o dzieciństwie pełnym cierpienia i samotności.
Caroline Derpienski wspomina dzieciństwo: Nie miałam na podpaski
Bolesne wspomnienia z przeszłości Katarzyny Butowtt
Dom rodzinny nie kojarzy się Katarzynie Butowtt z ciepłem i bezpieczeństwem, lecz z trudnymi emocjami i napiętą atmosferą. Najlepsze wspomnienia z tamtego czasu wiążą z chwilami spędzonymi na zewnątrz - wśród rówieśników, w przestrzeni, gdzie mogła odetchnąć i poczuć się swobodnie.
- Podwórko, łobuzowanie takie moje poza domem, bo w domu musiałam odgrywać grzeczną dziewczynkę, a ja nią nigdy nie byłam. Ja chciałam być normalnym dzieckiem, które ma normalne dzieciństwo - wyznała w rozmowie ze "Światem Gwiazd".
Trudne relacje rodzinne
Ojciec modelki był wykształcony i oczytany, ale trzymał dystans, co utrudniało im budowanie bliskiej relacji. Matka coraz częściej sięgała po alkohol, próbując zagłuszyć własne emocje i problemy. W takim środowisku często brakowało jej poczucia bezpieczeństwa i bliskości.
- "Wyjdź stąd, nie jesteś partnerem godnym rozmowy" - to było nagminne. "Ty jesteś nikim. Jesteś zerem, do niczego się nie nadajesz" - tylko takie stwierdzenia słyszałam w domu - wyznała.
Katarzyna Butowtt miała kilka lat, gdy zaczęła doświadczać przemocy ze strony ojca - zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Matka również stosowała wobec niej przemoc psychiczną. Choć nie biła dzieci, nie potrafiła ich ochronić. Zamiast reagować, próbowała uciszać ojca, obawiając się reakcji sąsiadów.
- Tak, oczywiście, że tak. Psychiczna to była i taty i mamy. Mama sobie nie brudziła rąk tym, żeby nas lać - wyznała.
Kiedy Butowtt zaczęła zarabiać duże pieniądze, nie przyniosło jej to upragnionej niezależności. Wręcz przeciwnie. - Zarabiam dużo więcej niż moi rodzice - i ja im robiłam taki wachlarz z pieniędzy i przychodziłam i mówiłam: "kasa, kasa, kasa". Brali wszystko. Czyli co ja robiłam? Kupowałam sobie ich miłość, której i tak nie kupiłam - dodała.
Stres i wymagania w szkole baletowej
Zamiast wspierać jej pasję, szkoła baletowa przyniosła Katarzynie Butowtt kolejne doświadczenia przemocy i upokorzeń. Gdy próbowała się temu przeciwstawić, rodzice nie stanęli po jej stronie.
- Nie godziłam się na to, żeby ktoś mnie lał, żeby mnie uszkadzał fizycznie, wymuszając na mnie pozycję baletową biciem. A rodzice co na to mówili? "Taka ma być pani profesor" - bo tak się mówiło. Pani profesor wie, co robi - przyznała.
Skomplikowana więź z siostrą
Relacja Katarzyny Butowtt z siostrą była ogromnym wyzwaniem. Przez 40 lat doświadczała od niej przemocy psychicznej. Choć niektórzy próbowali tłumaczyć to "trudną miłością", dla niej był to przede wszystkim ciężar, który każdego dnia wyczerpywał ją emocjonalnie.
- Było kilka koleżanek, które mówiły: "Ania cię kocha na swój sposób". Ja mówię: "No jaki to jest sposób?", bo raz - i tylko raz - powiedziała mi: "Dobrze, że jesteś"? To wtedy, kiedy ją zawiozłam na jakieś kolejne odtrucie. Leżała pod kroplówką, była w połowie jeszcze trochę nieprzytomna alkoholowo, pod wpływem leków. Wzięła mnie za rękę i powiedziała: "Dobrze, że cię mam" - wyjawiła.
Mimo wszystko, Katarzyna chciała jej pomagać. Poświęcała swój czas i energię, nawet gdy sama czuła, że to ją wykańcza. Dopiero bliscy zauważyli, jak bardzo takie zaangażowanie ją obciąża.
- Rozmawiałam z nią godzinami. No bo czasami po prostu ona chciała, żeby z nią rozmawiać. Ja miałam taką nerwicę natręctw - wiadomo, że na dźwięk dzwonka ja truchlałam już. W którymś momencie mąż się zbuntował i powiedział, żebym zaczęła myśleć o sobie - wyznała.
Czytaj także: Oto co powiedziała o ojcu. Tak wspomina go prawica
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.