Pokolenie grubasów

Polskie dzieci są grubo za grube – tak wynika z raportu Światowej Organizacji Zdrowia. Nie chcą uprawiać sportu, za to chętnie spędzają czas przed komputerem. Czas zacząć działać, drodzy rodzice! - grzmią media. Trzeba coś zrobić, bo wyrośnie nam pokolenie grubasów, co to siedzą, jedzą tłuste kiełbasy i dostają zadyszki biegnąc na autobus.

Polskie dzieci są grubo za grube – tak wynika z raportu Światowej Organizacji Zdrowia. Nie chcą uprawiać sportu, za to chętnie spędzają czas przed komputerem. Czas zacząć działać, drodzy rodzice! - grzmią media. Trzeba coś zrobić, bo wyrośnie nam pokolenie grubasów, co to siedzą, jedzą tłuste kiełbasy i dostają zadyszki biegnąc na autobus.

Zewsząd słyszy się, żeby karmić zdrowo, mądrze i lekko. Podobno najbardziej winni zaistniałej sytuacji są rodzice zapychający dzieci chipsami, słodyczami, lodami, hamburgerami, hot dogami i innymi świństwami. I nawet skłonna jestem częściowo przyznać rację. Rzeczywiście, z lenistwa często katujemy dzieciaki paskudztwem, które z terminem „żywność” niewiele ma wspólnego. Jednak czasami robimy to samo będąc święcie przekonanymi, że karmimy je zdrowo. Albo zrezygnowani poddajemy się i podajemy im to, co w sklepie dostępne. A tam rządzi marketing. I ściema.

Samo wybranie parówek to pół godziny stania przy półce. Sprawdzenie ile mięsa w mięsie i czy parówka z cielęciną oznacza prawdziwą cielęcinę czy też raczej wieprzowinę, która bardzo długo leżała obok cielęciny - to już robota na całe popołudnie. Człowiek w swej naiwności sięga po te wszystkie smakołyki z Kubusiami, Tygryskami i Miśkami, a potem wczytuje się w drobny druk i odkrywa, że Misiaczki i inne Pysiaczki robią nas w konia.

Kupienie normalnego jogurtu też zaczyna graniczyć z cudem. Do wszystkich dodawane są dropsy, kuleczki, płatki, syropki. A jeśli wciąż się opierasz i obstajesz przy zwykłym kefirze i maślance, to producent dołoży w pakiecie magnesiki, bransoletki, kolczyki, łańcuszki, naklejki. Aż się złamiesz i kupisz to, co chcą, żebyś kupił. I proszę mi tu nie wciskać, jak to dla dobra dziecka można ominąć te cuda i spokojnie zakończyć zakupy. W końcu ile płaczu o głupi jogurt można znieść? I dlaczego każde wspólne wyjście po zakupy musi zakończyć się walką? Rozumiem, że toczymy boje o czekoladki. Ale o serek waniliowy? Jogurt (w którym, nie wiadomo czemu, pływa czekolada)?

Wszyscy rozliczają rodziców, ale agresywny marketing robiący dzieciakom wodę z mózgu ma się dobrze, bo nikt go nie tknie. A to on właśnie ma często wpływ na to, jak karmimy i tuczymy swoje dzieci. Reklamy, które kłamią, gadżety, które kuszą i zestawy, które napędzają sprzedaż – ta branża kwitnie dalej.

Reklama dźwignią handlu, a więc sączą się z telewizji i komputera wesolutkie pieśni o tym, jak coś tam ma dużo wapnia, jest naturalnie słodzone i ma witaminę C. Nikt nie wspomina, że przy okazji pakujemy w dzieciaka porcję cukru, której nie powstydziłyby się czekoladowe cukierki oraz dawkę kalorii równą obiadowej wyżerce.

Rozumiem, że to rodzice rozliczani są ze stanu zdrowia swoich pociech, ale czasami po prostu nie mamy wyjścia. Nie zawsze pod ręką są ekologiczne szynki, otręby i miód, nie zawsze wiemy, jak dziecko do tego przekonać, nie wiemy, jak czytać etykiety, co jest naprawdę zdrowe, a co tylko reklamowane jako zdrowe. Dokładna inspekcja produktów z działu nabiał stałaby się szybko lekcją chemii. Skąd mamy wiedzieć, których symboli się wystrzegać, co to jest MOM, ile mięsa powinna zawierać parówka?

W zdrowej kampanii nie pomagają sklepiki szkolne, w których najzdrowszym produktem często jest drożdżówka.

Przydałaby się jakaś pomoc, szkolenie, strona internetowa, kampania promocyjna, ale zrobiona z pomysłem i z nastawieniem na realizację celu „zdrowe żywienie”, a nie „zróbmy akcję i przepuśćmy w ten sposób trochę funduszy” (taka była w szkole mojej córki). Inaczej rzeczywiście wyrośnie nam pokolenie grubasów od kiełbas z pilotem od telewizora i smartfonem zamiast rąk. Biorę w pełni odpowiedzialność za zdrowie swoich dzieci, ale jeśli mam robić to świadomie, przydałaby się odrobina pomocy.

Wybrane dla Ciebie
Dwukrotnie próbował się z nią rozwieść. Zmarł w rocznicę ślubu
Dwukrotnie próbował się z nią rozwieść. Zmarł w rocznicę ślubu
Co ze śniegiem na balkonie? Prawo budowlane mówi jasno
Co ze śniegiem na balkonie? Prawo budowlane mówi jasno
Latami rozśmieszała w kabarecie. Po rozpadzie "nic jej nie zostało"
Latami rozśmieszała w kabarecie. Po rozpadzie "nic jej nie zostało"
"Byliśmy poturbowani". Tak mówi o początkach związku z Rogacewiczem
"Byliśmy poturbowani". Tak mówi o początkach związku z Rogacewiczem
Lepiej pozbądź się ich przed rozpoczęciem 2026 roku. Ekspertka radzi
Lepiej pozbądź się ich przed rozpoczęciem 2026 roku. Ekspertka radzi
Niepokojący trend randkowy. Coraz częściej stosują throning
Niepokojący trend randkowy. Coraz częściej stosują throning
To imię było symbolem świąt. Dziś Polacy chętnie nazywają tak córki
To imię było symbolem świąt. Dziś Polacy chętnie nazywają tak córki
"Magiczne okno cenowe". Była stewardesa zdradza, kiedy kupować bilety
"Magiczne okno cenowe". Była stewardesa zdradza, kiedy kupować bilety
Sposób na przebarwienia? Tania maść z apteki naprawdę działa
Sposób na przebarwienia? Tania maść z apteki naprawdę działa
"Wcale nie mężczyźni". Tak Żak mówi "podcinaniu skrzydeł" innym kobietom
"Wcale nie mężczyźni". Tak Żak mówi "podcinaniu skrzydeł" innym kobietom
Zmaga się z dysmorfią ciała. Tak 51-letni Robbie Williams wygląda na nowym zdjęciu
Zmaga się z dysmorfią ciała. Tak 51-letni Robbie Williams wygląda na nowym zdjęciu
Był mężem znanej aktorki. Anna Nehrebecka uciekła od niego w środku nocy
Był mężem znanej aktorki. Anna Nehrebecka uciekła od niego w środku nocy
ZANIM WYJDZIESZ... NIE PRZEGAP TEGO, CO CZYTAJĄ INNI! 👇