Patrzenie, jak ktoś odchodzi z tego świata, nie jest łatwe. Niestety pracownicy hospicjów muszą się z tym mierzyć na co dzień. Julie McFadden w rozmowie z Robem Moore'em w podcaście "Disruptors" przyznała, że obserwując śmierć innych, wyciągnęła cenną życiową lekcję.
Pracuje w hospicjum. Tego nauczyła się od ludzi, którzy odeszli
Julie McFadden, zanim została pielęgniarką w hospicjum, pracowała na oddziale intensywnej terapii, gdzie niestety nie wszystkim udawało się pomóc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mieszka w domu seniora. "Nie mam niestety dzieci"
- Myślę, że najważniejszą rzeczą, jaką słyszę od ludzi na łożu śmierci, jest to, że nie doceniali wcześniej swojego zdrowia.
Osoby, które są zdrowe, często biorą za pewnik to, że mogą bez przeszkód mówić, chodzić i komunikować się z bliskimi. Nie zdają sobie sprawy, że czasami jedna decyzja lub zrządzenie losu mogą na zawsze im to uniemożliwić. Pielęgniarka każdego wieczoru pisze więc swoją prywatną "listę wdzięczności", by nigdy nie zapomnieć o tym, ile ma w życiu szczęścia.
- Podoba mi się to, że mogę oddychać, spacerować, czuć promienie słońca – takie małe rzeczy - zaznacza.
Edukuje o śmierci
- Uważam, że ludzie powinni wiedzieć, jak wygląda proces umierania, zanim faktycznie go doświadczą - zaznacza pielęgniarka.
Podkreśla, że w życiu nie ma nic bardziej pewnego niż śmierć. Należy więc ją po prostu zaakceptować.
- Pieniądze pomagają jedynie umrzeć w dobrej kondycji i otoczoczyć wykwalifikowaną opieką, co uważam za dość niefortunne.
Zapraszamy na naszą grupę na Facebooku - #Samodbałość. Tutaj będziemy informować o wywiadach i nowych artykułach. Dołączcie do nas i zaproście znajome! Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
