Praktykują "zip coding". Ukrywają to przed partnerami

- Zgadzam się z teorią, że "seks 800 km od domu" to nie zdrada - mówi 44-latka. Bycie "w związku" tylko na własnym kodzie pocztowym? Choć brzmi to absurdalnie, ma już nawet swoją anglojęzyczną nazwę. - "Zip coding" staje się problemem, gdy geografia zastępuje emocje - ostrzega psycholog Barbara Wesołowska-Budka.

Czym jest "zip coding"?Czym jest "zip coding"?
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Agnieszka Woźniak

"Zip coding" to nowy termin, który opisuje coś, co w rzeczywistości istnieje od dawna: relację z ograniczeniem geograficznym. To sytuacja, w której ludzie zachowują się jak para tylko w określonym miejscu - zwykle tam, gdzie mieszkają lub pracują. Ale poza tym obszarem pozwalają sobie na zachowanie typowe dla singla.

Taki układ to związek oparty na lokalnej wygodzie - ludzie chcą bliskości, ale tylko wtedy, gdy nie wymaga ona zbyt wiele wysiłku. W praktyce oznacza to, że partnerzy spotykają się, gdy są w tym samym mieście, ale podczas podróży służbowych, wakacji czy przeprowadzek "uznają się" za wolnych.

"To był ogromny cios". Psycholog opowiada, czy da się uporać z żalem po zdradzie

"To tylko wakacje"

12 proc. Polaków biorących udział w badaniu Instytutu Badań Zmian Społecznych przyznało się do niewierności. - Zgadzam się z teorią, że "seks 800 km od domu" to nie zdrada - mówiła w rozmowie z "Newsweekiem" 44-letnia Sylwia. - Robię to tylko w wakacje: zdrada jest dla mnie oznaką zabawy, beztroski. I młodości. W ciągu roku uważam się za przykładną żonę i nadopiekuńczą matkę trójki dzieci. Raz do roku wyjeżdżam z przyjaciółką w lipcu nad morze: Chorwacja, Grecja lub Włochy. Zwyczajowo pozwalam sobie na skok w bok z kimś poznanym w barze albo na imprezie - tłumaczyła.

Ma też pewne warunki. Adorator musi ją uwieść i ładnie pachnieć. - Piję drinki, szaleję, noszę seksowne sukienki, a potem wracam, zrelaksowana, do rodziny - wyjaśniła. Co ciekawe, w komentarzach odezwały się inne kobiety, które myślą podobnie. "Nie ma to jak wakacyjny romans", "czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal", "to tylko intensywna wymiana kulturowa" - pisały.

Anna z kolei przekonała się, jak bolesne jest odkrycie prawdy o niewiernym partnerze. Mieszkali razem od dziewięciu lat. Mieli wspólne mieszkanie, psa i uporządkowane życie. Mąż często jeździł w delegacje - czasem do Warszawy, czasem za granicę. - Nie byłam z tych, które sprawdzają telefon czy dopytują, o której wróci. Zawsze mu ufałam. Wiedziałam, że jego praca wymaga wyjazdów, a ja nie chciałam być tą zazdrosną żoną - opowiada Anna w rozmowie z WP Kobieta.

Wszystko zmieniło się, gdy przypadkiem zobaczyła wiadomość na jego laptopie. W historii rozmów z komunikatora pojawiło się imię kobiety, której nie znała. Treść była jednoznaczna: 'Było wspaniale. Tęsknię za tobą'. Konfrontacja przyszła kilka dni później. Partner nie zaprzeczał. Przyznał się, że w czasie wyjazdu służbowego miał romans z koleżanką z innego oddziału. Ale jego tłumaczenie wbiło Annę w osłupienie.

- Powiedział, że to było 700 km od nas. Że to inny świat, inne realia. I że przecież mnie nie zdradził tutaj, w naszym życiu. W jego głowie to było jak przygoda poza granicami naszego małżeństwa - wspomina. Nie wierzyła w to, co słyszy. - Powiedział dosłownie: 'Nie możesz mieć pretensji o coś, co wydarzyło się tak daleko'.

Nowa nazwa, stary mechanizm

Barbara Wesołowska-Budka, psycholog i psychoseksuolog, a także właścicielka Psychokliniki - Poradnie Zdrowia Psychicznego, nie ma wątpliwości - tłumaczenie zdrady odległością to jedynie zagłuszanie wyrzutów sumienia. Taki sposób myślenia to w istocie racjonalizacja niewierności.

- Niektórzy uspokajają sumienie, myśląc, że zdrada daleko od domu "się nie liczy". Psychologicznie to sposób na zmniejszenie poczucia winy. Jeśli coś dzieje się "tam", wydaje się mniej realne i mniej zobowiązujące - jakby istniało poza naszą codziennością.

"Zip coding" jest efektem współczesnego stylu życia, w którym ludzie chcą łączyć intymność z maksymalną niezależnością. Coraz częściej także pretekst do tego, by traktować relacje jak lokalne umowy tymczasowe.

- To raczej nie nowa filozofia, tylko stara emocjonalna niedojrzałość w nowej formie. Ludzie, którzy ustalają inne zasady "tu" i inne "tam", często po prostu unikają odpowiedzialności. Trudno wtedy mówić o prawdziwej bliskości, skoro uczciwość kończy się na granicy miasta - mówi Barbara Wesołowska-Budka w rozmowie z WP Kobieta.

Dlaczego dla części osób zdrada na odległość nie wydaje się prawdziwą zdradą? - To zjawisko wpisuje się w mechanizmy racjonalizacji i rozszczepienia moralnego. Psychologicznie chodzi o oddzielenie kontekstu emocjonalnego od sytuacyjnego - "to tylko tam", "to nie ma wpływu na nasz związek". Osoba stosująca taki podział minimalizuje dysonans poznawczy, czyli wewnętrzny konflikt między wizerunkiem "wiernego partnera" a własnym zachowaniem - tłumaczy właścicielka Psychokliniki - Poradnie Zdrowia Psychicznego.

- Dodatkowo działa tu efekt depersonalizacji przestrzennej, gdy coś dzieje się "poza moim terytorium", wydaje się mniej realne i mniej zobowiązujące moralnie. W erze cyfrowej i mobilnej granice między "tu" a "tam" się zacierają, ale nasz mózg wciąż traktuje przestrzeń jako kryterium emocjonalnego dystansu - wyjaśnia.

"Zip coding" bywa też przykrywką dla egoizmu i braku uczciwości. To podejście tworzy złudne poczucie wolności, ale w rzeczywistości prowadzi do emocjonalnego chaosu. - "Zip coding" staje się problemem, gdy geografia zastępuje emocje. Jeśli związek jest ważny tylko wtedy, gdy partner jest "blisko", to nie jest to bliskość - to warunkowa umowa. W takich relacjach szybko pojawia się wypalenie, brak zaufania i poczucie, że miłość to tylko kwestia lokalizacji - tłumaczy.

Psychologicznie trudno to usprawiedliwić - to raczej forma emocjonalnej niedojrzałości i strategii unikania odpowiedzialności za własne uczucia i decyzje. Tworzenie "lokalnych zasad moralnych" to sposób na uniknięcie konfrontacji z konsekwencjami swojego zachowania. Osoby stosujące takie podwójne standardy często mają problemy z internalizacją norm relacyjnych - traktują związek bardziej jako umowę społeczną niż emocjonalne zobowiązanie - podsumowuje psycholożka.

Agnieszka Natalia Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski

*Barbara Wesołowska-Budka - psycholog, psychoseksuolog, trener, certyfikowany psychoterapeuta CBT, Superwizor CBT. Właścicielka Psychokliniki - Poradnie Zdrowia Psychicznego. V-ce Prezes Fundacji Psyche- Strefa Pozytywnych Myśli. Pracuje w Psychoklinika- Poradnie Zdrowia Psychicznego www.psychoklinika.pl, oraz prowadzi profil na Instagramie psychoterapia_i_życie .

Klub Świadomej Konsumentki
Klub Świadomej Konsumentki © WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Kasia Moś weszła cała w czerwieni. Obcisła kreacja robi wrażenie
Kasia Moś weszła cała w czerwieni. Obcisła kreacja robi wrażenie
Córka Antonio Banderasa wzięła ślub z Polakiem. Wzruszające słowa ojca
Córka Antonio Banderasa wzięła ślub z Polakiem. Wzruszające słowa ojca
Partnerzy Marzeny Kipiel-Sztuki nie dożyli 50-tki. Straszne, co mówiono o niej za plecami
Partnerzy Marzeny Kipiel-Sztuki nie dożyli 50-tki. Straszne, co mówiono o niej za plecami
"Na szczęście trzeba zapracować". Katarzyna Żak od czterech dekad pielęgnuje miłość męża
"Na szczęście trzeba zapracować". Katarzyna Żak od czterech dekad pielęgnuje miłość męża
Joanna Jabłczyńska pokazała wnętrze 100-letniego domu. Tak go wyremontowała
Joanna Jabłczyńska pokazała wnętrze 100-letniego domu. Tak go wyremontowała
Optymalna częstotliwość seksu. Wtedy pozytywnie wpływa na zdrowie
Optymalna częstotliwość seksu. Wtedy pozytywnie wpływa na zdrowie
Gdzie wyrzucić papierek po maśle? Nagminny błąd
Gdzie wyrzucić papierek po maśle? Nagminny błąd
Dzieli ich 20 lat. Boberek zostawił dla niej znaną żonę
Dzieli ich 20 lat. Boberek zostawił dla niej znaną żonę
Hit dla dojrzałych kobiet. Ewa Drzyzga wygląda obłędnie
Hit dla dojrzałych kobiet. Ewa Drzyzga wygląda obłędnie
Kiedyś znali ją wszyscy. Oto jak dziś zarabia na życie
Kiedyś znali ją wszyscy. Oto jak dziś zarabia na życie
Oświetlili na różowo Pałac Prezydencki. To inicjatywa Marty Nawrockiej
Oświetlili na różowo Pałac Prezydencki. To inicjatywa Marty Nawrockiej
Prowadziła "Big Brothera" i miała sesję w "Playboyu". Tak się zmieniła
Prowadziła "Big Brothera" i miała sesję w "Playboyu". Tak się zmieniła