Pojawiła się w śniadaniówce. Niedawno skończyła 50 lat
Magdalena Wójcik, która 20 września skończyła 56 lat, to jedna z najbardziej rozpoznawalnych aktorek lat 90. Jej uroda i talent sprawiły, że stała się gwiazdą polskiego kina i telewizji. Po latach zdradziła, że musiała przejść ciężką operację serca. Tak aktorka wygląda dzisiaj.
Magdalena Wójcik od najmłodszych lat była związana ze sztuką - jej rodzice tańczyli w zespole "Mazowsze", więc ona poniekąd wychowywała się wokół sceny. Początkowo marzyła o karierze baletnicy, jednak kontuzje przekreśliły te plany. Zamiast tego wybrała aktorstwo, które szybko stało się jej pasją i sposobem na życie.
Już w latach 80. pojawiła się na ekranie, debiutując w filmie "Przeklęte oko proroka". Przełomem okazała się rola w "Kronice wypadków miłosnych" Andrzeja Wajdy. W kolejnych latach zagrała w "Kolorach kochania", gdzie jej odważne sceny z Jackiem Chmielnikiem odbiły się szerokim echem, a jej uroda zaskarbiła jej przychylność publiczności.
Molesta. Ewenement lat 90. Jak muzycy wspominają je dziś?
Wójcik szybko stała się jedną z najbardziej pożądanych aktorek młodego pokolenia. W późniejszych latach jednak trochę mniej widać ją było na ekranie. Więcej grywała w teatrze, choć wciąż regularnie pojawia się w "Klanie".
Jest szczęśliwą singielką
Życie prywatne aktorki nie było wolne od trudnych doświadczeń. Wójcik była związana z Arturem Żmijewskim. Później wyszła za Michała Zielińskiego, z którym ma syna Mikołaja. Po ośmiu latach małżeństwa para rozstała się, co było dla aktorki bolesnym przeżyciem. - Straciłam coś, co było sensem mojego życia: rodzinę - wyznała w rozmowie z "Dobrym Tygodniem".
Z czasem udało jej się poukładać swoje życie, stawiając na niezależność i skupiając się na wychowaniu dziecka. - Od wielu lat jestem szczęśliwą singielką i nie znoszę, jak ktoś ubolewa nad tym, że nie mam partnera. Żyję dla siebie i na własnych zasadach. To się nazywa prawdziwa wolność - powiedziała tygodnikowi "Świat i Ludzie".
30 września aktorka gościła w "Pytaniu na śniadanie", gdzie zdradziła, że w okolicach roku 2015 miała ogromne problemy zdrowotne, które zostały wyłapane przypadkiem. Diagnoza lekarska nią wstrząsnęła.
Wykryto u niej poważną wadę
- Podczas badania kontrolnego wykryto u mnie wadę serca. Potężną. Miałam wypadanie zastawki mitralnej. Zupełnie bezobjawowo. Nie męczyłam się szczególnie, funkcjonowałam. Właściwie od 7. roku życia byłam narażana na bardzo duży wysiłek fizyczny, walkę z własnym ciałem, z bólem - wspominała aktorka.
Jako dziewczynka najpierw trenowała gimnastykę artystyczną, a później balet (od 10. roku życia do matury). Wyjaśniła, że w związku z tym ból, czy uczucie zmęczenia, to była dla niej codzienność. Wiadomość, że jeśli się nie zoperuje, może nie dożyć 65. roku życia, była dla niej wstrząsem.
- Jak się później dowiedziałam, zostałam zakwalifikowana do programu pacjentów bezobjawowych, ale poddałam się operacji z pełną świadomością, że może mi to przedłużyć życie - wyjaśniła. Operacja była ciężka, trwała sześć godzin. U aktorki zastosowane zostało krążenie pozaustrojowe. - Lepiej takim zabiegom poddawać się, jak się jest jeszcze młodym - podkreślała aktorka, dodając, że już po miesiącu była na planie "Klanu".
Operacja w jej przypadku została przeprowadzona w najmniej inwazyjny sposób. - Nie byłam rozpruwana jak kurczak na święta, tylko zrobiono małe nacięcie pod piersią, gdzie wprowadzono kamerę. Kamerę miałam zatem również w sobie, nie tylko na sobie - żartowała Wójcik, która zwróciła się z apelem do widzów. - Badajcie się drodzy państwo profilaktycznie - zachęciła.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.