W erze mediów społecznościowych, nieustannego porównywania i presji, by być "kimś", młodzi coraz częściej milkną. O tym, jak wygląda dziś wykluczenie młodzieży opowiada Dorota Peretiatkowicz, socjolożka z inicjatywy Socjolożki.pl, w rozmowie w programie "Balans".
Bycie sobą nigdy nie było tak trudne jak dziś. Młodzi żyją w świecie, w którym liczy się popularność, dopasowanie i wygląd. A ci, którzy nie mieszczą się w ramie, zostają zepchnięci na margines.
Presja, która zaczyna się wcześnie
- Zawsze były osoby wykluczone, natomiast teraz wykluczenie jest dużo dalej idące. Ciągnie się przez lata i bardzo trudno wyjść z tej pozycji wykluczonego - mówi Dorota Peretiatkowicz.
W szkole wystarczy drobiazg, by zostać "innym": ubranie spoza trendu, mniejsza aktywność w mediach społecznościowych, brak markowego telefonu. Młodzi błyskawicznie wyczuwają różnice, a system szkolny, zamiast łączyć, często pogłębia podziały.
Wszyscy mają dążyć do tego samego
Dzisiejsze czasy narzucają młodym jasne wzorce: sukces, atrakcyjność, pewność siebie. - Nasze czasy mają pewne aspiracje, do których dzieciaki dążą, tylko wszystkie muszą dążyć do tego samego - stwierdza Peretiatkowicz. W efekcie młodzi uczą się, że wartość mają tylko wtedy, gdy mieszczą się w określonym schemacie.
- Widzimy, że to są w szkołach osoby, które gorzej sobie radzą. Często pochodzą z domów o mniejszym potencjale kulturowym, mniejszej umiejętności wchodzenia w relacje. - To są dzieci, które w szkole próbują rozwiązać problemy domowe i nikt ich nie słucha - zauważa ekspertka.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl