Jest córką Rosjanina. Tak mówi o jego rodakach

Choć od trzeciego roku życia mieszka w Polsce, przez całe życie obserwowała, co dzieje się w Rosji. - On od tak dawna mówił z nienawiścią o Ukraińcach - tak mówi o Putinie Sasha Strunin, polska wokalistka pochodzenia rosyjskiego, równo trzy lata po rozpoczęciu pełnoskalowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Sasha Strunin
Sasha Strunin
Źródło zdjęć: © AKPA

Sasha Strunin dała się poznać jako wokalistka zespołu The Jet Set. Jest jedynym dzieckiem śpiewaków operowych Igora Strunina (Rosjanina) i Wity Nikołajenko (Ukrainki). Urodziła się w Rosji, a pierwsze lata życie spędziła z dziadkami w Ukrainie. Ma również polskie korzenie i jak podkreśla, czuje się Polką, bo mieszka w Polsce od trzeciego roku życia. W najnowszym wywiadzie dla "Plejady" wspomina początek pełnoskalowej wojny na Ukrainie.

- Wspominam ten dzień niestety dramatycznie, ale to nie było dla mnie jakieś wielkie zaskoczenie, bo dla mnie wojna już rozpoczęła się w 2014 r., kiedy Krym został przejęty przez Rosję. Więc dla mnie to nie jest data rozpoczęcia wojny, to działo się dużo wcześniej - mówi Sasha Strunin. Faktycznie, wiele osób zdaje się zapominać o tym, że konflikt wcale nie zaczął się 24 lutego 2022 r., a sytuacja dojrzewała od 2000 r., gdy Władimir Putin przejął władzę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wyjątkowy wernisaż Bogny Jarzemskiej-Misztalskiej. Relacja wideo

- To było takie podprogowe manipulowanie mediami, kiedy w swoim słynnym, pierwszym noworocznym przemówieniu mówił, że jest za wolnością słowa, że teraz wreszcie nadejdą zmiany... Wszystkie te słowa się bardzo źle zestarzały - dodaje.

Wskazuje też, że Putin "od dawna mówił z nienawiścią o Ukraińcach". - Pod przykrywką "ratowania Rosjan" i "walki z nazistami", to jest moim zdaniem jakaś jego wewnętrzna, prywatna wojna. On po prostu chce przejąć te zaanektowane rejony i nienawidzi Ukraińców - zaznacza Strunin. Wokalistka prawie całe swoje życie spędziła w Polsce, jednak jej rodzice cały czas śledzili to, co działo się za wschodnią granicą, gdzie zostawili bliskich.

- Mieszkam od trzeciego roku życia w Polsce, ale moi rodzice oglądali telewizję rosyjską i to naprawdę działo się w sposób płynny — to budowanie od lat nastrojów antyukraińskich, aż do przejęcia Krymu i pełnoskalowej inwazji osiem lat później - podkreśla Strunin.

Rosjanie nie potrafią inaczej?

Zdaniem artystki Rosjanie nie potrafią żyć w demokracji. Za czasów Jelcyna była jej namiastka, pojawiła się nadzieja, że kraj pójdzie w tym kierunku.

- Wszystko się popsuło, gdy okazało się, że Rosjanie zwyczajnie nie potrafią tak żyć. Co smutne, oni mają to swoje imperialistyczne zadęcie i trzeba mocno ich trzymać, muszą mieć nad sobą rządy silnej ręki. Trzeba ich zastraszać, a oni wtedy dopiero czują się bezpiecznie - stwierdziła wprost w wywiadzie dla Plejady.

Nawiązała także do tego, co dzieje się w Ukrainie, a co ma dla niej bardziej osobisty wymiar.

- Mogę wyrazić tylko swój ból, że gdybym miała wrócić do mojej rodzinnej miejscowości, to nie miałabym dokąd wracać. Kamienica, w której mieszkali moi dziadkowie, została zniszczona. Cmentarz w Krzywym Rogu i grób moich dziadków również. Nie ma już tych miejsc. To mnie dotknęło, ale przy tym naszła mnie myśl, że cieszę się, że moja babcia tego nie dożyła. Ona ledwo przeżyła aneksję Krymu, a teraz pewnie dostałaby zawału... Nie zmarłaby śmiercią naturalną, tylko odchodziłaby z tego świata pewnie w ogromnym bólu istnienia, widząc, jak wszystko znika przez wojnę - podkreśliła Strunin.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)