Seks a religia - jak to pogodzić?
18.03.2012 22:20, aktual.: 05.06.2018 15:57
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Z jednej strony żyjemy w czasach, kiedy wszystko ocieka seksem, nawet reklamy herbaty. A z drugiej wciąż istnieje sprzeczność między nakazami religijnymi, a cielesnym okazywaniem uczuć ukochanej osobie. Bo co zrobić, kiedy antykoncepcja jest zakazana, prezerwatywy niedozwolone, a seks przedmałżeński grzechem. Jak pogodzić poglądy religijne z potrzebą kontaktów fizycznych?
Z jednej strony żyjemy w czasach, kiedy wszystko ocieka seksem, nawet reklamy herbaty. A z drugiej wciąż istnieje sprzeczność między nakazami religijnymi, a cielesnym okazywaniem uczuć ukochanej osobie. Bo co zrobić, kiedy antykoncepcja jest zakazana, prezerwatywy niedozwolone, a seks przedmałżeński grzechem. Jak pogodzić poglądy religijne z potrzebą kontaktów fizycznych?
Z badań życia seksualnego Polaków prowadzonych przez prof. Zbigniewa Izdebskiego wynika, jak duży wpływ ma wyznawana religia na życie seksualne. U osób głęboko wierzących i praktykujących ta sfera odgrywa mniejszą rolę, niż u osób niewierzących lub nieprzywiązujących większej wagi do religii. Pytanie o seks analny pokazało, że wiary w Boga od łóżka oddzielić się nie da. Kontakty oralne zadeklarowało 40 proc. Polaków. I choć obok stosunku płciowego jest to jedna z najczęściej preferowanych form zbliżenia, 60 proc. nie decyduje się na fellatio. Zdaniem prof. Izdebskiego opory wynikają głównie z norm religijnych i moralnych. Tę formę pieszczot wielu ludzi traktuje jako perwersję seksualną.
- Wychowanie w danej religii ma duży wpływ na codzienne poglądy, opinie, styl życia, w tym również życia seksualnego. Religia wyznacza normy, określa co jest dozwolone, a co jest grzechem. Nie da się w sytuacji "łóżkowej" wykreślić nagle swoich poglądów religijnych, moralnych, etycznych – mówi Magdalena Krzak, psycholog, seksuolog kliniczny z poradni e-seksuolodzy.pl oraz Poradni Seksuologicznej "Pro Vita" w Krakowie.
Seks tylko po ślubie
Szóste przykazanie jest dla wielu osób nie lada kłopotem. Nie cudzołóż oznacza – nie uprawiaj seksu poza małżeństwem. A złamanie tego zakazu jest jednym z cięższych grzechów w kościele katolickim. To przykazanie budzi wiele wątpliwości, szczególnie wśród młodych katolików. Bo co zrobić, kiedy jednocześnie kochamy i Boga, i swojego chłopaka, a na ślub jest jeszcze za wcześnie? Często zdarza się, że jeden z partnerów jest mniej przywiązany do religii, niż drugi. Wtedy może namawiać do złamania zakazu. To rodzi konflikty.
Na jednym z forów użytkowniczka MM napisała, jak bardzo brakuje jej seksu z wieloletnim partnerem, który postanowił poczekać z tym do ślubu. A do tego ona boi się, że po weselu niewiele się zmieni: „Mam 24 lata i chłopaka od 3 lat. Nigdy między nami nie doszło do zbliżenia. On jest katolikiem i nie chce dopuścić do seksu przedmałżeńskiego, Ja natomiast bardzo bym chciała. Miłość jest dla mnie ważna, ale seks jest równie ważny. Przeraża mnie myśl, że po ślubie seks nie będzie nas satysfakcjonował. Mój chłopak traktuje to jako coś zupełnie nie istotnego i nie obawia się, że po ślubie może nam być niedobrze. (...) Brak satysfakcjonującego seksu dla kogoś dla kogo jest ważny, oznacza frustrację, a potem zdradę.”
Znany seksuolog prof. Zbigniew Lew-Starowicz zauważa, że w dzisiejszych czasach nawet praktykujący katolicy nie zawsze przywiązują wagę do przestrzegania szóstego przykazania, choć inne starają się wypełniać.
„Wśród wierzących katolików najzupełniej normalna stała się rozbieżność: wiadomo, że nie wolno współżyć przed ślubem, a współżyją; wiadomo, że nie wolno stosować antykoncepcji, a stosują. Problem tylko polega na tym, czy mają z tego powodu poczucie winy. Jeśli tak, to ono się kładzie cieniem na życiu seksualnym. Bo można mieć ten seks, ale on jest w oparach grzechu, poczucia winy, uniemożliwia pełną satysfakcję, wyzwala napięcie. Co innego, jeśli potrafią to sobie racjonalizować: Kościół mówi, że nie wolno współżyć przed ślubem, ale czasy się zmieniły, nikt już nie kupuje kota w worku itp. Wówczas poczucia winy nie mają. A wszystko zależy od tego, czy religia sprzyja radości czy smutkowi” - czytamy w książce "Lew-Starowicz o kobiecie", w której z seksuologiem rozmawia Barbara Kasprzycka (wyd. Czerwone i Czarne 2011).
Z księdzem o seksie
„Niewiele jest religii na świecie, które seks traktują ciepło, gdzie jest on wartością i gdzie nie ma dysonansu między religią a satysfakcją seksualną, a nawet bywa to sprzężone. Gorzej, jeżeli religia hamuje, straszy, jeżeli traktuje seks jako uosobienie zła albo go deprecjonuje, jak to było przez wiele wieków chrześcijaństwa, w którym seks był wcieleniem zła, pokusą, która nas doprowadzi do potępienia. Co robili małżonkowie w sypialni? Oddawali się grzesznym przyjemnościom, towarzyszyło temu poczucie winy, lęk, zahamowanie, skrępowanie. Stąd się brało, że mąż nigdy nie widział nagości swojej żony, tylko była klapka w koszuli nocnej. Kobieta była opisywana jako worek pełen nieczystości” - to kolejny cytat z tomu „Lew – Starowicz o kobietach”.
W jeszcze trudniejszej sytuacji są wierzące osoby orientacji homoseksualnej. Magdalena Krzak zauważa, że z jednej strony osoba taka pragnie zbliżeń z partnerem tej samej płci, z drugiej strony jednak takie zachowania są według niej grzechem, którego popełnienie wywołuje olbrzymie poczucie winy.
- Pogodzenie wiary i swoich potrzeb seksualnych bywa bardzo trudne, czasami wręcz niemożliwe. Rola seksuologa w takiej sytuacji może być niewystarczająca i często potrzebna jest pomoc osoby duchownej – mówi Magdalena Krzak.
Niewielu jest jednak duchownych do których można zwrócić się z problemami intymnymi. Przełomem mówienia o seksie przez kościół katolicki jest książka ojca Ksawerego Knotza "Seks jest boski, czyli erotyka katolika”. Kapucyn, doktor teologii pastoralnej, redaktor naczelny wortalu www.szansaspotkania.net. mówi w niej bardzo otwarcie o seksualności. Co więcej twierdzi, że nie ma sprzeczności między wiarą w Boga a seksem, że małżonkowie mogą cieszyć się ze współżycia bez poczucia grzechu. Prowadzi spotkania na ten temat, wiele par przychodzi do niego na konsultacje i mogą odetchnąć z ulgą słysząc, że kochając się nic złego nie robią.
(mos/ma)