"Sytuacja jest dramatyczna". Matka dziecka Komendy nie ma za co żyć
- Tomek tak pomyślał o wszystkim, żebym w przyszłości mogła wykorzystać środki na potrzeby Filipa. Niestety, teraz i przez ostatnie lata nasza sytuacja jest bardzo trudna, żeby nie powiedzieć dramatyczna - ujawniła Anna Walter, była partnerka i matka dziecka Tomasza Komendy. Sprawa spadku wciąż się toczy.
Tomasz Komenda zmarł w 21 lutego 2024 roku, sześć lat po wyjściu z więzienia. Mężczyzna został niesłusznie skazany na karę 18 lat pozbawienia wolności za zbrodnię, której nie popełnił. Za bezpodstawny wyrok otrzymał od Skarbu Państwa prawie 13 mln zł zadośćuczynienia.
Po wyjściu z więzienia Komenda związał się z Anną Walter. Owocem ich miłości jest syn, Filip. Para rozstała się jeszcze przed śmiercią Tomasza Komendy. Dziś Anna Walter walczy w sądzie o pieniądze, które jej były partner miał zostawić w spadku synowi.
"Sytuacja jest dramatyczna"
Anna Walter udzieliła wywiadu "Faktowi". To w nim ujawniła, że Tomasz Komenda miał zabezpieczyć finansowo syna w pozostawionym testamencie. Sprawa spadkowa, którą rozpatruje sąd we Wrocławiu, wciąż jednak trwa, a Walter twierdzi, że nie ma obecnie za co żyć.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Siedział 18 lat za gwałt i zabójstwo 15-latki
- Tomek tak pomyślał o wszystkim, żebym w przyszłości mogła wykorzystać środki na potrzeby Filipa. Niestety, teraz i przez ostatnie lata nasza sytuacja jest bardzo trudna, żeby nie powiedzieć dramatyczna, to nie jest tak, że dostaliśmy miliony, to jest proces, który trwa, bywa tak, że brakuje nam na podstawy - wyjawiła Anna Walter.
W rozmowie z "Faktem" dodała, że Tomasz Komenda płacił alimenty dobrowolnie.
- Ale zdarzało się, że jak np. nie chciałam się zgodzić, aby spotkał się sam na sam z małym synem, potrafił mi nie wysłać pieniędzy. Tłumaczyłam mu, że to nie pieniądze będą decydować o tych spotkaniach. Tomek nie potrafił też zrozumieć tego, że ja np. potrzebuję mieć różne rzeczy na papierze, tak jak właśnie wyrok sądu, alimenty i tak dalej. On w ogóle później już uznał, że działam przeciwko niemu. Jak złożyłam sprawę do sądu, to już byłam w jego oczach na przegranej pozycji - mówiła Anna Walter.
Anna Walter nie miała gdzie mieszkać
Anna Walter musiała w pewnym momencie opuścić z synem mieszkanie, które wynajmowała. Wówczas złożyła dokumenty do urzędu miasta o mieszkanie socjalne. Choć jej były partner miał obiecać, że jej pomoże, zdaniem Walter tego nie zrobił.
- Tomek przez kilka miesięcy obiecywał, że pomoże. Później po prostu uznał, że wystarczy, że on płaci alimenty na syna i jego nie obchodzi, gdzie będę z dzieckiem mieszkać. W końcu dostałam przydział z urzędu miasta, ale czekam na odbiór. Po śmierci wujka, gdy nie miałam gdzie się podziać, z pomocą przyszedł Gerard (brat Tomasza Komendy - przyp. red.) i pozwolił mi mieszkać w jednym ze swoich mieszkań, w którym obecnie przebywam - zdradziła Anna Walter.
Gerard Komenda ma być także jedyną osobą z rodziny Tomasza Komendy, która utrzymuje kontakt z małym Filipem. Ma być to związane z ostatnią wolą Tomasza Komendy, który miał poprosić brata o opiekę nad synem. Według informacji przekazanych przez Walter, matka Tomasza widziała ostatni raz wnuka dwa lata temu.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.