Trzy lata żyła w piekle. Ocknęła się po tym, co zrobił kotu
18 lipca 2025 roku Katarzyna Grochola obchodzi 68. urodziny. Autorka bestsellerowych powieści, ma za sobą nie tylko literackie sukcesy, ale także trudne doświadczenia osobiste. W jednym ze związków doświadczyła przemocy. – Przypominam sobie sytuację, kiedy mój oprawca wyrwał spode mnie krzesło i uderzył mnie nogą krzesła, które pękło, w kark – wyznała.
Katarzyna Grochola po raz pierwszy wyszła za mąż w wieku 21 lat. Owocem tego małżeństwa jest córka, Dorota Szelągowska, znana projektantka wnętrz i osobowość telewizyjna. Choć związek nie przetrwał, pisarka przez kolejne lata szukała miłości, wchodząc w nowe relacje. Przez pewien czas związana była z fotografem Krzysztofem Jarczewskim, jednak również ten etap życia zakończył się rozstaniem.
Od 2018 roku Grochola jest żoną Stanisława Bartosika. Choć rzadko opowiada publicznie o swoim obecnym małżeństwie, nie ukrywa, że to właśnie przy nim odnalazła spokój i poczucie bezpieczeństwa. Nie zawsze jednak było tak spokojnie. Jeden z wcześniejszych partnerów zgotował jej prawdziwe piekło. Pisarka padła ofiarą przemocy domowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szelągowska mówi o karierze syna. Antek powiedział, że TEGO ma nie robić. Nagle przed kamerą Pudelka pojawił się Dowbor!
O tej relacji wolałaby zapomnieć
Katarzyna Grochola w kilku wywiadach otwarcie opowiedziała o bolesnych doświadczeniach z przeszłości. Jednym z nich był związek z mężczyzną, którego tożsamości nigdy nie ujawniła. Mimo wielu prób, długo nie potrafiła uwolnić się od toksycznej relacji.
– Przemoc trwała od początku związku do samego końca. Dlatego mimo wysokiego IQ będę zawsze stawać po stronie ofiar. Nie mamy pojęcia, w którym momencie to, co bierzemy za miłość, albo cudowną zazdrość, która jest objawem miłości, albo opiekę, przemienia się w kontrolę, absolutne zaburzenia osobowości, przymus – wyznała w programie "Dzień dobry TVN" w 2020 roku.
Grochola mieszkała z oprawcą przez trzy lata, w ciągłym strachu i napięciu. Dziś przyznaje, że z tamtych czasów pamięta głównie paraliżujący lęk.
– Wchodziłam do kuchni i paraliżował mnie strach, gdy mój ówczesny partner pojawiał się w drzwiach, bo... zupa była za słona. Znosiłam to trzy lata, ukrywając prawdę przed rodziną, znajomymi – mówiła w rozmowie z magazynem "Twój Styl".
Mężczyzna potrafił "grać" czułego i kochającego, dzięki czemu nikt z otoczenia nie domyślał się, co naprawdę działo się za zamkniętymi drzwiami.
– Przypominam sobie sytuację, kiedy mój oprawca wyrwał spode mnie krzesło i uderzył mnie nogą krzesła, które pękło, w kark. W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi i zjawili się nasi znajomi z Książenic. Weszli do domu, ja nie wiedziałam, co się dzieje, trzymałam się za kręgi. On powiedział: "Kasieńka się uderzyła, muszę jej przyłożyć lód". Nagle poczułam się taka zaopiekowana, a oni byli zachwyceni, że on jest dla mnie tak miły – zdradziła w wywiadzie dla TVN-u.
W końcu odważyła się go zostawić
Decyzję o odejściu podjęła w chwili, gdy partner dopuścił się przemocy wobec jej kota. To był moment graniczny, który uświadomił jej, że nie może dłużej trwać w tym związku.
– Dopiero gdy wrzucił mojego kota między psy, które go rozszarpały, powiedziałam sobie: "Kaśka, zrób coś!". (...) Od tamtej chwili jestem przeciwniczką posiadania broni w domu, bo gdybym ją miała, może bym jej wtedy użyła – przyznała szczerze w wywiadzie.
Po rozstaniu pisarka zdecydowała się na terapię. Dzięki profesjonalnej pomocy udało jej się przepracować trudne emocje i rozpocząć nowy rozdział w życiu. Dziś Grochola otwarcie wspiera kobiety, które znalazły się w podobnej sytuacji.
Czytaj także: Pakt małżeński Macronów? W mediach aż huczy od plotek
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.