Jolanta Lothe, dzięki swojej urodzie, początkowo grała role atrakcyjnych blondynek. Przez długi czas nie dostawała szansy na to, żeby udowodnić, że obok atrakcyjnego ciała ma także talent. Aktorka zdobyła popularność dzięki filmowi "Rejs", jednak nie miała litości w surowej ocenie swojej roli. Była przekonana, że wcale nie o talent chodziło reżyserowi.
- Ja tam nie grałam. Pokazywano mnie i mój biust - oceniła ostro. Trudno jej się dziwić. W początkowym założeniu miała stanowić jedną z głównych postaci filmu. Jak się skończyło? Sprowadzono ją do roli tej ładnej dziewczyny w kostiumie kąpielowym, która przechadza się przed kamerą. Wiele ról było dla niej niedostępnych z jednego powodu - reżyserzy uznawali, że jest zbyt seksowna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Rejs" po rekonstrukcji
Czytaj także: Całe życie grała w teatrze, a popularność przyniosła jej dopiero rola w serialu "Klan". Historia Haliny Dobrowolskiej
Uroda była jej przekleństwem
Lothe zadebiutowała na scenie w wieku siedmiu lat. Choć początkowo myślała o medycynie, ostatecznie wybrała aktorstwo, dostając się do warszawskiej PWST za pierwszym podejściem. Już na studiach pojawiła się w serialu "Czterej pancerni i pies". Jej uroda, choć pomagała w karierze, stała się także jej przekleństwem.
Jej talent docenił Helmut Kajzar, dramaturg i reżyser teatralny, z którym połączyło ją uczucie. Poznali się w talach 60., jeszcze na studiach. On od razu poczuł do niej mięte, jednak ona wtedy nie była nim zainteresowana. Dopiero spektakl Teatru Telewizji, nad którym wspólnie pracowali, dał szansę rozkwitnąć uczuciu. Związek był burzliwy i nie potrwał dłużej niż kilkanaście miesięcy. Lothe spakowała walizki i opuściła Warszawę, jednak miłość zwyciężyła. W końcu do siebie wrócili i zdecydowali, że już na zawsze chcą być razem. Ślub wzięli bardzo szybko i niedługo później doczekali się córki.
Ich współpraca stała się dla Lothe dźwignią do sukcesu. Mąż udowodnił, że za ładną buzią kryje się prawdziwy talent. Dzięki niemu wystąpiła w wielu produkcjach, w tym w kultowym serialu PRL-u "Daleko od szosy". Po pewnym czasie zniknęła z ekranów z powodu osobistej tragedii.
Walczyła o życie męża
Jolanta Lothe musiała zająć się ukochanym mężem, u którego zdiagnozowano czerniaka. Reżyser przeszedł dwie operacje, walczył.
- Szalałam, sprowadzałam jakichś ludzi. Andrzej Makowiecki zawiózł go do szpitala, gdzie miał go uleczyć fizyk cudotwórca, ale nie uleczył - wspominała po latach żona, która była z nim do końca. - Był jedynym reżyserem, który widział we mnie aktorkę. W jego spektaklach stworzyłam swe najlepsze kreacje. Zawdzięczam mu też córkę i drugiego męża - mówiła.
Kajzar zmarł w 1982 roku, a żona była przy nim do ostatniej chwili. Po jego śmierci związała się z jego przyjacielem Piotrem Lachmannem, z którym wspólnie założyli teatr. Wystawiali w nim między innymi sztuki jej zmarłego męża. Dopiero w 2007 roku powróciła na ekrany w serialu "Barwy szczęścia", gdzie specjalnie dla niej napisano rolę Teresy Struzik. Pojawiała się także w "Prawie Agaty" oraz "Na dobre i na złe".
Jolanta Lothe zmarła 1 kwietnia 2022 roku w wieku 79 lat. Znajomi z branży wspominali ją jako znakomitą aktorkę, pełną energii i miłości do sztuki oraz ludzi.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.