Gdy dochodzi do kłótni, partnerzy często nie potrafią powstrzymać się przed werbalną wymianą ciosów, wywlekaniem dawnych krzywd i słabości partnera, by tylko postawić na swoim i uderzyć tam, gdzie najmocniej boli. W emocjach padają nieprzemyślane słowa, które później trudno cofnąć. Dlatego gdy dojdzie do konfliktu, warto - za radą psychologa Marka Traversa - zastopować impulsywne reakcje i zastosować "zasadę 24 godzin".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Pasja jest kobietą". Olga Kwiecińska założyła fundację "Cześć ciało". Przełamuje tabu
Kłótnie zaczynają się często od drobnostek, które z każdym zdaniem eskalują. Niejedna para rozpadła się po awanturze, która zaczęła się sprzeczką o niewyniesione śmieci. Zastosowanie "zasady 24 godzin" ma pozytywny wpływ na relację w szerszym spojrzeniu.
"Zasada 24" - na czym polega?
Jak tłumaczy Mark Travers w artykule opublikowanym na łamach "Forbes'a", w momencie ostrego konfliktu z partnerem warto zrobić krok w tył i ograniczyć kontakt na 24 godziny. Dzięki temu ochłoniemy, zdystansujemy się od problemu i przygotujemy na bardziej merytoryczną rozmowę.
W tym czasie możemy przegadać sytuację z zaufaną osobą, spisać swoje myśli, zastanowić się nad swoją reakcją czy złapać szerszą perspektywę.
"Zasada 24" pozwala również zorientować się, czy mamy do czynienia z pojedynczym nieporozumieniem, czy też powtarzającym się schematem. Warto zająć się na chwilę innymi sprawami i odciąć od konfliktu. To również jasny sygnał dla partnera, że problemy wolimy rozwiązywać w atmosferze wzajemnego szacunku.
Jak sugeruje Travers, "zasada 24" pozwala przerwać cykl toksycznego obwiniania się i uniknąć dalszego i niepotrzebnego przesuwania granic. Specjalista radzi, by stosować zasadę, gdy tylko czujemy, że emocje biorą górę.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.