Jej mąż był kapitanem "Heweliusza". "Nie miałam żadnych złudzeń"

- Słyszałam w prognozach, że będzie silny wiatr. O północy 13 stycznia wykreśliłam dzień z kalendarza, zadowolona, że minął, i poszłam spać. To była połowa rejsu - wspomina dzień wypadku "Jana Heweliusza" Jolanta Ułasiewicz, żona kapitana Andrzeja Ułasiewicza.

Jolanta Ułasiewicz wspomina katastrofę promuJolanta Ułasiewicz wspomina katastrofę promu
Źródło zdjęć: © PAP, Screen Facebook
Zuzanna Sierzputowska

Na Netflixie pojawiła się nowa polska produkcja. Miniserial "Heweliusz", inspirowany prawdziwymi wydarzeniami, opowiada o wypadku promu pasażerskiego, skupiając się na rodzinach ofiar, a także walce załogi i pasażerów z potężnym żywiołem.

Wspomnieniami do trudnych momentów i tragicznych wydarzeń z 14 stycznia 1993 roku podzieliła się z "Wysokimi Obcasami" Jolanta Ułasiewicz, żona kapitana Andrzeja Ułasiewicza, którego ciało nurkowie znaleźli dopiero miesiąc po katastrofie.

- Słyszałam w prognozach, że będzie silny wiatr. O północy 13 stycznia wykreśliłam dzień z kalendarza, zadowolona, że minął, i poszłam spać. To była połowa rejsu - powiedziała w "Wysokich Obcasach".

Kulisy "Heweliusza" Netfliksa. Sceny kaskaderskie

"Jak to usłyszałam, nie miałam żadnych złudzeń"

Jolanta Ułasiewicz dokładnie pamięta dzień, kiedy jej życie wywróciło się do góry nogami. Kobieta przyznała, że nie była zachwycona informacją, że jej mąż będzie pływać "Janem Heweliuszem".

- Wiedziałam, że to wadliwy statek, ciągle słyszało się o jakichś jego awariach, mówiono na niego "Hawariusz". Andrzej mnie pocieszał, że nie jest tak źle, że ten prom ma stery strumieniowe i że jest w sumie łatwiejszy w kierowaniu i wszystko będzie dobrze - powiedziała "Wysokim Obcasom".

Ułasiewicz wspomniała, że tego dnia prognozy wskazywały na silny wiatr. Kiedy nadeszła północ 13 stycznia 1993 r., żona kapitana skreśliła datę z kalendarza, czując ulgę, że dzień minął, i poszła spać. Załoga i pasażerowie statku mieli za sobą wówczas połowę rejsu.

- Następnego dnia byłam umówiona, że pojadę do brata, bo oni mieli telefon i Andrzej zostawiał tam dla mnie wiadomości na sekretarce. Rano nie włączyłam radia, wyjątkowo, bo w kuchni zawsze radio chodziło. W samochodzie też nie włączyłam radia. Gdy zadzwoniłam do mieszkania brata, otworzyła bratowa i od razu z łyżką z syropem na uspokojenie. "Wypij to" - powiedziała.

- Radio było włączone. Usłyszałam komunikat, że na Bałtyku wywrócił się prom… Na początku powiedzieli, że wszyscy się uratowali. Ale zaraz, że prom pływa do góry stępką. Jak to usłyszałam, nie miałam żadnych złudzeń - mówiła Jolanta Ułasiewicz.

"Wiadomość, że już nigdy go nie zobaczę"

W radiu wciąż pojawiały się komunikaty. Rodzina kapitana próbowała się dodzwonić do biura promowego. Udało się ustawić rozmowę żony Ułasiewicza z Ministerstwem Żeglugi.

- Dla mnie to była wiadomość, że już nigdy go nie zobaczę (...). W końcu ustalono, że ktoś w Ministerstwie Żeglugi ze mną porozmawia. Pojechaliśmy tam. Wyszedł do mnie jakiś pracownik i pierwsze słowa, jakie usłyszałam, to: "Musi być pani przygotowana na to, że kozioł ofiarny musi być" - tłumaczyła w "Wysokich Obcasach".

Później Jolanta Ułasiewicz dowiedziała się, że jej mąż przed zatonięciem promu założył mundur. - To było dla mnie znamienne. On był luzakiem, nie lubił oficjalnych uroczystości. Założenie munduru to było przyjęcie na siebie odpowiedzialności. Że postanowił zostać z tymi, którym się nie udało uratować - powiedziała.

"Wiedziałam, że mąż zrobił wszystko"

Jolanta Ułasiewicz zaznaczyła, że dla niej sprawa nie została do końca wyjaśniona.

- Gdyby uznano, że to nie błąd kapitana, tylko wada promu, to musieliby wypłacić odszkodowania wdowom. To, jak szkalowano Andrzeja, to było straszne. Niewiele mogłam wtedy zrobić. Dlatego później się odwoływałam. Wiedziałam, że mąż zrobił wszystko, co był w stanie, żeby utrzymać jak najdłużej statek na wodzie. I do końca został na mostku kapitańskim - podkreśliła "Wysokim Obcasom".

Dodała też, że część winy z jej męża zdjęto. - Ale nie uważam, żeby sprawa została wyjaśniona do końca. No i pewnie już się więcej nie dowiemy - zaznaczyła.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Klub Świadomej Konsumentki
Klub Świadomej Konsumentki © WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Ostrowska mówi o swoim związku. "Bardzo się wspieramy"
Ostrowska mówi o swoim związku. "Bardzo się wspieramy"
ZUS nie wypłacił jej macierzyńskiego. Wszystko przez jedną pomyłkę
ZUS nie wypłacił jej macierzyńskiego. Wszystko przez jedną pomyłkę
HR ARENA 2025 – największe wydarzenie HR w południowo-wschodniej Polsce już 2 grudnia
HR ARENA 2025 – największe wydarzenie HR w południowo-wschodniej Polsce już 2 grudnia
Mieli ją odmłodzić o 10 lat. Pokazała się po metamorfozie
Mieli ją odmłodzić o 10 lat. Pokazała się po metamorfozie
Wiedziała, że wychodzi za mąż za muzyka. Badach szczerze o relacji z Kwaśniewską
Wiedziała, że wychodzi za mąż za muzyka. Badach szczerze o relacji z Kwaśniewską
Najgłośniejsza premiera 2025 roku? Aktorka zachwyciła w komplecie z mikrotopem
Najgłośniejsza premiera 2025 roku? Aktorka zachwyciła w komplecie z mikrotopem
Nie chciał emerytury z ZUS-u. Jerzy Schejbal wyznał, jaki był powód
Nie chciał emerytury z ZUS-u. Jerzy Schejbal wyznał, jaki był powód
Emma Stone po latach wyznała, jak naprawdę się nazywa.To dlatego zmieniła imię
Emma Stone po latach wyznała, jak naprawdę się nazywa.To dlatego zmieniła imię
Problemy intymne Polaków. Seksuolog: "Seks zaczyna się w głowie"
Problemy intymne Polaków. Seksuolog: "Seks zaczyna się w głowie"
Marta Nawrocka ma 39 lat. "Jestem formalnie emerytką"
Marta Nawrocka ma 39 lat. "Jestem formalnie emerytką"
Pisarek bawi się w Nowym Jorku. Pozuje w butach, które od lat budzą kontrowersje
Pisarek bawi się w Nowym Jorku. Pozuje w butach, które od lat budzą kontrowersje
Sieńczyłło wspomina zmarłego męża. Zdradziła, co usłyszał od ks. Popiełuszki
Sieńczyłło wspomina zmarłego męża. Zdradziła, co usłyszał od ks. Popiełuszki