Pojechała do Lasu Kabackiego. "Widok był makabryczny"
Rok 1987. 9 maja wystartował samolot z Warszawy do Nowego Jorku. Na miejsce jednak nigdy nie dotarł. "Tadeusz Kościuszko" rozbił się w trakcie awaryjnego lądowania. Nikt nie przeżył katastrofy. Wśród dziennikarzy, którzy pojechali na miejsce tragedii, była Monika Olejnik.
Katastrofa samolotu LOT "Tadeusz Kościuszko" była największą tragedią lotniczą cywilną w dziejach Polski. 9 maja 1987 roku tym samym zapisał się w dramatyczny sposób na kartach naszej historii.
Zaraz po ogłoszeniu tragedii, na miejsce rozbicia się maszyny pojechali dziennikarze, w tym stawiająca swoje pierwsze kroki w zawodzie Monika Olejnik. Do dziś podkreśla, że to, co wówczas zobaczyła, zapamięta do końca życia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Chciałam wymazać to z mojej pamięci"
Zaraz po tym, gdy pojawiła się informacja o samolocie, który runął na ziemię, na miejsce wysłano dziennikarzy oraz fotoreporterów. Do Lasu Kabackiego redaktor Programu III Polskiego Radia wysłał Monikę Olejnik, która dopiero rozpoczynała swoją przygodę z dziennikarstwem. W serialu dokumentalnym "Czarny Serial" Olejnik wróciła pamięcią do tej tragedii i swoich wspomnień.
- Widok był makabryczny. Było mnóstwo ludzi i straszny widok na drzewach. Podeszłam do zomowca i się go zapytałam: "Co się stało, czy może mi pan powiedzieć?". A on mówi: "Wszystkich rannych odwieźliśmy do szpitala"(...). To było największe przeżycie reporterskie mojego życia (...). Ja chciałam to wymazać z mojej pamięci, bo to był naprawdę szok. Miałam potworny żal do Sławka, że on mnie wysłał, ale on nie miał innego wyjścia, byłam jedyna - wyznała w trakcie serialu, który swoją premierę miał w 2000 roku.
Pechowy model? Nie tylko "Kościuszko" sprawiał problemy
Siedem lat przed katastrofą w Lesie Kabackim rozbił się inny samolot LOT-u. Do tragedii doszło 14 marca 1980. W wypadku zginęło 77 osób, w tym m.in. Anna Jantar oraz reprezentacja bokserskiej drużyny USA. Maszyna IŁ62 rozbiła się w pobliżu warszawskiego Okęcia.
Na początku maja 1987 roku IŁ 62M o nazwie "Tadeusz Kościuszko" awaryjnie lądował w Lesie Kabackim. Doszło do katastrofy, w której zginęło 183 ludzi - 11 członków załogi oraz 172 pasażerów. Jak wykazała później komisja śledcza, załoga nie mogła nic zrobić. Samolot posiadał pęknięty wał turbiny.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl