Anja Rubik: ikona stylu i zaradna bizneswoman
Anja Rubik należy do tych modelek, które nie poprzestały na samym chodzeniu po wybiegach i pozowaniu do zdjęć. Prowadzi swój własny magazyn, udziela się też charytatywnie. Od lat uważana jest za jedną z najbardziej wpływowych osób z branży modowej. Dziś tak samo często jak o jej kolejnych projektach, mówi się o jej zaangażowaniu politycznym.
Urodziła się 12 czerwca 1983 roku w Rzeszowie. Mówi, że dorastała w podróży, bo jej rodzice, którzy pracowali jako weterynarze, często zmieniali miejsce zamieszkania. Razem ze starszą siostrą Joanną zwiedziła w dzieciństwie pół świata. O tym, że chce spróbować swoich sił w modelingu, powiedziała rodzicom w RPA. Miała wtedy 7 lat i uwielbiała oglądać zdjęcia z wybiegów, po którym chodziły Linda Evangelista i Naomi Campbell.
Debiutowała mając zaledwie 15 lat. Trafiła do stolicy światowej mody – Mediolanu. Tam jej kariera rozkwitła. Później w wielu wywiadach przyznawała, że dziewczyny, które chciałyby pójść w jej ślady, powinny wstrzymać się przynajmniej do czasu, aż będą pełnoletnie. Ona jako dziewczynka musiała wysłuchiwać negatywnych i często sprzecznych komentarzy na swój temat od pracodawców. Jedni kazali jej schudnąć, inni przytyć.
Małe piekiełko
Nikt nie zdawał sobie wtedy sprawy, że nastolatka uplasuje się niedługo później na liście najlepszych modelek.
- Zmieniłam się przez te 17 lat, wielu rzeczy doświadczyłam. Mam nadzieję, że jestem mądrzejsza. Ale to wciąż jestem ja, nie przeszłam totalnej metamorfozy. Te początki, które nie były łatwe, sprawiły, że mam grubszą skórę. Kiedy zaczęłam moją przygodę z modą, tak naprawdę nie wiedziałam, w co się pakuję, nie miałam pojęcia czym jest prawdziwy świat mody. W tej chwili dziewczyny, które debiutują w modzie, wiedzą o niej wszystko, bo mają przez internet dostęp do informacji. Ja jechałam w świat całkowicie nieznany – mówiła w rozmowie z „Viva! Moda”.
- Żeby osiągnąć sukces, trzeba zawsze przejść przez małe piekiełko, bo w życiu nie ma nic za darmo. Sądzę, że nie ma nic gorszego, niż od razu się poddać, nie spróbować, a potem tego żałować. Ja wolę żałować, że coś zrobiłam, nawet kiedy wiem, że to był błąd, ale przynajmniej czegoś doświadczyłam, wyciągnęłam lekcję. Żałowanie, że czegoś nie zrobiłam, doprowadza mnie do szału - dodała.
Miliony na koncie
W opublikowanym przez "Forbes" raporcie o zarobkach światowych modelek w 2015 roku, Anja Rubik znalazła się na 17. miejscu. 32-letnia Polka wzbogaciła się ostatnio o 3,5 mln dolarów. Wszystko dzięki lukratywnym kontraktom z m.in. Elie Saab czy Markiem Jacobsem.
- Moda była dla mnie furtką na świat. Wiadomo, to jest "tylko" moda, rodzaj zabawy, a nie jedna z fundamentalnych rzeczy, bez której nie moglibyśmy przeżyć - przyznaje.
W ogniu krytyki
Topmodelka znana jest ze swoich szczerych wypowiedzi. Otwarcie mówi o tym, że popiera Polki, które walczą o prawo do legalnej aborcji. Nie stroni też od krytyki prezydenta Andrzeja Dudy. Ostatnio na swoim Facebooku opublikowała post, który miał zachęcać internautów do przyłączenia się do marszu KOD-u. Z taką krytyką, jaka dziś się na nią wylewa, dawno się nie zetknęła.
Prawicowe media nie zostawiły na niej suchej nitki, podobnie jak niektórzy obserwatorzy jej profilu. Z podziwianej modelki, stała się wrogiem. Na jej profilu internauci pisali, że nie tylko się zbłaźniła, ale nawet, że jest zdrajczynią Polski. Wśród obserwatorów modelki znaleźli się także jej obrońcy, którzy gratulowali jej odwagi i przyznawali, że jest przykładem dla młodych ludzi.
Prawo do aborcji
To nie pierwszy raz, kiedy Rubik włącza się w publiczną debatę o bieżących problemach.
W wywiadzie dla "Dzień dobry TVN" nie szczędziła słów krytyki i pokazała swe jednoznaczne stanowisko wobec ustawy antyaborcyjnej. W komentarzu odniosła się do prezydenta i jego córki. - Przede wszystkim uważam, że kobieta powinna mieć możliwość wyboru decyzji. Nie chciałabym, żeby ta ustawa weszła po cichu i nie dała szansy kobietom zawalczyć o swoje prawa. Gdyby córka prezydenta nagle zaszła w ciążę i ta ciąża zagrażałaby jej życiu, czy prezydent chciałby by ją kontynuowała? Albo gdyby nagle została zgwałcona, chciałby by przez kolejne 9 miesięcy nosiła to dziecko i każdego ranka przypominała sobie o tym wydarzeniu? Nie sądzę – mówiła.
Zapytana przez dziennikarza, czy sama zdecydowałaby się na ten zabieg odpowiedziała: "Moim zdaniem kobieta zawsze powinna mieć prawo usunąć ciąże. Nie wiem, jakbym się w tej sytuacji zachowała, ale zawsze chciałabym mieć prawo wyboru. Sądzę, że kobieta powinna chcieć mieć to dziecko, żeby mogło się ono wychować w miłości".