Chorzy z urojenia
Hipochondryk często traktowany jest przez swoje otoczenie z politowaniem. Tymczasem osoba, która bezpodstawnie wmawia sobie różne schorzenia cierpi na poważne zaburzenia nerwicowe.
05.09.2007 | aktual.: 27.05.2010 17:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Hipochondryk często traktowany jest przez swoje otoczenie z politowaniem. Tymczasem, osoba, która bezpodstawnie wmawia sobie różne schorzenia, cierpi na poważne zaburzenia nerwicowe
Termin ''hipochondria'' znany był już w starożytnej Grecji. Oznaczał on "miejsce pod pseudożebrami chrzęstnymi" , ponieważ wtedy obsesję na punkcie własnego zdrowia uznawano za efekt zaburzeń układu trawiennego.
W XVII wieku hipochondrię uważano za rodzaj melancholii, która polega na nadmiernym rozczulaniu się nad sobą.
Angielska choroba
W siedemnastowiecznej Anglii dolegliwość ta była bardzo często spotykana. Dlatego nazywano ją "angielską chorobą". W ówczesnych czasach w wyższych sferach panowała wręcz moda na hipochondrię, osoby cierpiące na tą dolegliwość cieszyły się szacunkiem i zainteresowaniem.
Zygmunt Freud wprowadził nowy termin - histeria. Zdaniem słynnego psychoanalityka była ona rodzajem hipochondrii odczuwanym tylko przez kobiety i objawiającym się urojonymi dolegliwościami.
Nerwica Hipochondryczna
Obecnie wiadomo, że hipochondria to stan ciągłego, przesadnego niepokoju o własne zdrowie i życie oraz bezpodstawne wmawianie sobie chorób. Często hipochondryk ''ucieka w chorobę'' przed osobistymi problemami i niepowodzeniami. Osoba taka odczuwa ból w różnych częściach ciała, ale nie jest to związane z żadną fizyczną chorobą.
Internautka ~mm pisze: ''Potrafię wmówić sobie dowolną chorobę, jeśli tylko o niej przeczytam lub usłyszę. Rodzinę doprowadza to do szału, bo prawie codziennie "coś mi jest". Kiedyś, przy przeziębieniu, miałam problemy z oddychaniem i od razu wmówiłam sobie astmę. Zaczęłam się dusić i musieli mnie zawieść na pogotowie, ale po drodze wszystko mi przeszło. Najgorsze, co mi dokucza to bóle głowy, czasem nie wiem, czy boli mnie naprawdę, czy to sobie wymyślam.'' ''Kiedyś mój synek złamał rękę i moja mama zadzwoniła, by zapytać się o jego zdrowie, a ja... zaczęłam się skarżyć, że mam wysypkę na szyi!'' - opowiada Anna.
Wystarczy zwykły kaszel, katar lub ból, a hipochondryk już jest pewny, że zapadł na ciężką, nieuleczalną chorobę. Dla niego jest to bardzo poważny problem, ale jego najbliższe otoczenie może traktować takie zachowanie jako niedorzeczne. Dlatego często najbliżsi każą choremu po prostu nie skupiać się tak bardzo na sobie. Tymczasem hipochondryk czuje się niezrozumiany i odrzucony.
Hipochondria jest niebezpiecznym zaburzeniem, ponieważ osoba, która obsesyjnie boi się o swoje zdrowie wykańcza psychicznie siebie i bliskich. Rodzina i przyjaciele po pewnym czasie ma dosyć ciągłego słuchania o ''nowych dolegliwościach''. Ponadto wielu hipochondryków ''na wszelki wypadek'' zażywa duże ilości leków co jest groźne dla całego organizmu.
Trudne leczenie
Terapię hipochondrii utrudniają dwie podstawowe przyczyny. Pacjent jest pewny, że jego dolegliwości wynikają z choroby ciała i dlatego nie chce leczyć się u psychologa lub psychiatry. Po drugie, zachowania hipochondryczne – paradoksalnie - pomagają choremu zachować pewną równowagę psychiczną. Próby eliminacji tych zachowań są odbierane jako usiłowanie zaburzenia tej równowagi, co z kolei powoduje niechęć do podjęcia terapii.
Dlatego aby przekonać hipochondryka o konieczności leczenia lekarz powinien próbować zdobyć zaufanie pacjenta. Terapia polega na zażywaniu środków antydepresyjnych np. Prozacu i psychoterapii behawioralno-poznawczej.