Blisko ludziCo wiemy o ulubionej zabawce naszych mężczyzn?

Co wiemy o ulubionej zabawce naszych mężczyzn?

Mężczyźni z natury są bardzo ciekawi tego, co inni panowie mają w spodniach. I choć kryją się z tą ciekawością z obawy przed posądzeniem o skłonności homoseksualne, tak naprawdę zawsze będą dążyć do zdobywania jak największej ilości informacji na temat swojego życiowego towarzysza, którym jest penis

Co wiemy o ulubionej zabawce naszych mężczyzn?
Źródło zdjęć: © sxc.hu

27.11.2008 | aktual.: 26.05.2010 21:00

Mężczyźni z natury są bardzo ciekawi tego, co inni panowie mają w spodniach. I choć kryją się z tą ciekawością z obawy przed posądzeniem o skłonności homoseksualne, tak naprawdę zawsze będą dążyć do zdobywania jak największej ilości informacji na temat swojego życiowego towarzysza, którym jest penis.

A jaka ilość nas, kobiet może śmiało powiedzieć, że na temat męskiego przyrodzenia wie całkiem sporo? Panie nie przejawiają specjalnego zainteresowania męskim członkiem. I chociaż nie powinnyśmy mieć do niego takiego podejścia, najczęściej traktujemy go po macoszemu. Skupiamy się raczej na myśleniu o tym, jak to mężczyznom jest dobrze, bo … dzięki temu, że mają penisy nie muszą męczyć się podczas comiesięcznych menstruacji, nie borykają się z dolegliwościami i trudem przechodzenia okresu ciąży i wreszcie, że mogą osiągać orgazm zawsze i w każdym miejscu. A prawda jest taka, że oprócz czysto przyjemnych doznań i pewnego rodzaju wygody, rozumianej tylko przez nas, kobiety, mężczyźni borykają się z tabelami rozmiarów, a my nieraz nie zdajemy sobie sprawy jak ważną rolę w ich życiu odgrywa dla nich, zawartość ich własnych spodni.

Kilka słów pod kątem anatomii

Jak zbudowana jest często określana męska trąbka? Wbrew przekonaniu wielu z nas, męski zwis nie jest dodatkowym mięśniem. Tworzą go dwa ciała jamiste, które przytwierdzone są do kości łonowej przez wiązadła i jedno ciało gąbczaste tworzące, żołądź i osłaniające biegnąca przez prącie cewkę moczową. Od samych tych określeń, można już zmienić sposób myślenia na temat męskiego przyrodzenia. Tak więc ciało jamiste każdego pana wspomagają liczne naczynia krwionośne, które w stanie podniecenia zaczynają się napełniać krwią, co w ostatecznym efekcie pozwala ma postawienie go do pionu. Jeżeli popatrzymy na tę męską sprawę gołym okiem to zobaczymy chowającą się częściowo pod prąciem mosznę, a na samym prąciu możemy dostrzec wspomniany już żołądź i napletek. O przekroju może nie będziemy się rozpisywać, powiemy tylko tyle, że penis w poprzecznym przekroju (ałć boli!) przypomina głowę bardzo dużego owada. Ale z pewnością powiemy o rozmiarze. Tego jak będzie wyglądał przez całe późniejsze życie penis, facet może się
przekonać już w wieku 17 lat. Wtedy, to penis osiąga swoje ostateczne rozmiary. Chcąc mieć pewność, że czasami bez pardonu, można powiedzieć do mężczyzny o jego penisie „mały”, dobrze jest lepiej sięgnąć do wyników badań naukowych, które ściśle, ale to bardzo ściśle określają, jakie penisy możemy zaliczyć do małych, a jakie do dużych. Jak więc kształtują się poszczególne wielkości? Może zanim pozwolicie się zapoznać z poniższą treścią swoim partnerom, każcie im wygodnie usiąść w fotelu i się zrelaksować. Na punkcie wielkości przyrodzenia są bardzo wrażliwi. A wygląda to tak.

Długość podczas wzwodu:

  1. Bardzo mały: 10, 9 cm i mniejszy
  2. Mały: 11 cm – 12, 4 cm
  3. Średnio mały: 12, 5 cm – 13, 9 cm
  4. Średni: 14 cm – 15, 4 cm
  5. Średnio duży: 15, 5 cm – 16, 9 cm
  6. Duży: 17 cm – 18, 4 cm
  7. Bardzo duży: 18, 5 cm i większy

Długość w stanie spoczynku:

  1. Bardzo mały: 4, 4 cm i mniejszy
  2. Mały: 4, 5 cm – 5, 9 cm
  3. Średnio mały: 6 cm – 7, 4 cm
  4. Średni: 7, 5 cm – 8, 9 cm
  5. Średnio duży: 9 cm – 10, 4 cm
  6. Duży: 10, 5 cm – 11, 9 cm
  7. Bardzo duży: 12 cm i większy

A jeśli jeszcze wam mało porównań, jest możliwość sprawdzenia także obwodu penisa w czasie wzwodu.

  1. Mały: 11 cm i mniej
  2. Średnio mały: 11, 1 cm - 12 cm
  3. Średni: 12, 1 cm – 13 cm
  4. Średnio duży: 13, 1 cm – 14 cm
  5. Duży: 14, 1 cm i więcej

Spośród wszystkich podanych kategorii, w praktyce największą grupę stanowią panowie, którzy mieszczą się w przedziale określanym, jako "średni". Ale musimy szczerze przyznać, że męskie mierzenie penisa i badanie tego, czy jest mniejszy czy większy, można porównać z podobnym zachowaniem wśród kobiet w kwestii porównywania wielkości biustu. Miseczka A, B, C, czy D i tak dalej? Tak, więc i my kobiety mamy coś z męskiej natury naszych panów. A z ciekawostek, choć może się to wydać niemożliwe, badania naukowe nad długością męskiego przyrodzenia doprowadziły do pojawienia się określenia mikropenis. Nie trzeba chyba tłumaczyć, jakich długości dotyczy. A jeżeli są te bardzo krótkie, muszą też być bardzo długie. I tak, te najdłuższe odnotowane długości męskich członków mają nawet ponad 30 cm. Swoją drogą, ciekawe czy kiedyś zostaną zmierzone, może zważone kobiece biusty, w celu określenia wielkości mikro czy makro? Chyba byśmy tego nie chciały. Wystarcza nam podział wielkości miseczek w biustonoszach. Czy oni nie
przywiązują do niego zbyt dużej wagi?

Kobiety doskonale potrafią rozpoznać mężczyznę, który zbyt poważnie traktuje swojego penisa. A jak z życia wiemy, takich facetów jest na tym świecie naprawdę dużo. Ci, którzy nie mają tego problemu, wyznają i praktykują zasadę, że seks jest naturalnym spoiwem pomiędzy kobietą i mężczyzną, jest jakoby konsekwencją łączącej ich przyjaźni. Jest aktem miłości, która nadaje życiu sens. Pięknie powiedziane, ale czy takich panów jest wielu?

Takich, którzy w dodatku potrafią się przyznać do popełnianych błędów, nie uciekają przed zlewozmywakiem pełnym brudnych naczyń, nie wymigują się przed zakupami i zmienianiem pieluszek i kąpaniem swojego potomstwa? A niestety spora grupa męskiej społeczności ma z tym duży problem. Wszystko przez przesadne ocenianie zawartości swoich spodni. Ale pomijając takie przypadki, musimy wiedzieć, że każdy nawet ten czuły i zmywający codziennie, naczynia facet, bardzo dba o swojego kolegę, a nawet można by rzec przyjaciela.

Dlaczego tak się dzieje? Trzeba zrozumieć to, że penis jest kompanem, który od dzieciństwa towarzyszy swojemu właścicielowi. Był z nim, gdy jako nastolatek zaczynał rozumieć sprawy świata dorosłych, gdy jako dorastający chłopak po raz pierwszy poczuł smak miłości i gdy jako młody już mężczyzna nie raz musiał dokonywać ważnych życiowych decyzji. Trudno się dziwić, że są tak do siebie przywiązani. No, a jeśli zdarza się akurat tak, że faceta trawi samotność, to penis zazwyczaj zapewnia mu rozrywkę i pozwala na chwilowe oderwanie się od rzeczywistości. Dobrze jednak zaznaczyć, że zabawy z własnym przyrodzeniem na dłuższą metę nie wychodzą na dobre żadnemu mężczyźnie. Poza tym, na fakt, że mężczyźni przywiązują tak sporą wagę do swojego członka, nie tak znowu mały wpływ ma społeczeństwo. To ono przecież wpaja nam wszystkim przekonanie, że to od wielkości i sprawności męskiego członka zależy udane życie seksualne w związku. Mężczyźni czują w takim wypadku presję do bycia w ciągłej gotowości. A przecież nie są
maszynami, które za naciśnięciem guzika z napisem "do pionu" są gotowi w każdej chwili do odbycia stosunku.

Biorąc po uwagę czysto fizyczne i jak najbardziej naturalne pobudki, jest także klika sytuacji, które tworzą wyjątkową więź pomiędzy mężczyzną, a jego penisem. Zacznijmy może od czynności, którą wykonuje codziennie nie tylko każdy facet, ale każdy człowiek, bez względu na to czy jest prezydentem czy premierem, biskupem czy tylko proboszczem, aktorką czy prezesową fundacji. Czy też zwyczajnym, mniej lub bardzie kolorowym na swój sposób człowiekiem. O jakiej czynności mowa? Chodzi o załatwianie swoich potrzeb fizjologicznych, czyli o oddawanie moczu, a krótko mówiąc o robienie siusiu. W jaki sposób siku może umacniać więź między mężczyzną, a jego członkiem? Zapytacie. Ano tą prostą drogą, że mężczyźni częściej w ciągu doby dotykają swojego penisa, wyciągając go do siusiania i wkładając do spodni już po zrobieniu siku, niż dotykają lub całują swoje ukochane kobiety. Dodajmy jeszcze, że spora część panów z sikania urządza sobie mały rytuał. Już o typowo naturalnych odruchach higienicznych nie będziemy wspominać,
ale co powiecie na strzelanie do celu, na przykład próby zatopienia pływającego w klozecie niedopałka papierosa? Chociaż wielu panów z pewnością się do tego nie przyznaje, to, gdy tylko zamykają się drzwi od toalety zaczyna się batalia. Kolejnym potwierdzeniem, swojej jakże ważnej części ciała, jest dla faceta, codzienne poranne i wieczorne sprawdzenie, czy oby jego członek znajduje się ciągle w tym samym i właściwym miejscu. Kobietom może to wydać się dziwne, przecież my po wstaniu rano z łóżka nie łapiemy się za piersi. No, ale taka jest męska natura. A poranne, niechciane wzwody, które utrudniają mężczyznom opróżnianie pęcherza, a niekiedy doprowadza do kłopotliwej sytuacji? Na przykład wtedy, gdy mężczyzna mieszka nie tylko ze swoją kobietą, ale też z jej rodzicami. Jak w przypadku porannego wzwodu dostać się niepostrzeżenie do łazienki? Zostaje tylko bieg przez płotki.

Jak dobrze wiemy, wspólne przeżywanie bólu, trudnych chwil, nawiązuje więź lub umacnia tę już istniejącą pomiędzy ludźmi. Takiego samego doświadczenia doznaje każdy facet, który choć raz poczuł, jak bolesny może być uraz jego własnych „klejnotów”. Ból niekoniecznie musi być spowodowany silnym uderzeniem, wystarczą zwykłe przypadkowe kuksańce lub zła pozycja podczas siadania na przykład na rower. Wtedy każdy, nawet najbardziej, jak to się określa dość często, twardy facet (no właśnie, określenie "twardy" przywołuje na myśl gotowość członka do aktu seksualnego) zwyczajnie zwija się w kłębek. My kobiety, nie wiemy jak mężczyzna odczuwa ten ból, podobnie jak mężczyźni nie wiedzą lub nie chcą pojąć, jak bolesne niekiedy jest miesiączkowanie. Ale doświadczenie bólu organu rozrodczego, u każdego faceta pobudza jeszcze bardziej jego aprobatę dla własnego penisa.

Kolega czy Prezes?

Nie bez znaczenia dla panów jest też nazewnictwo. Aby określić męski narząd rozrodczy niekoniecznie musimy używać określenia penis, przyrodzenie, siusiak czy członek. To dziwne, dlaczego tak się dzieje, ale zazwyczaj wolimy unikać takich określeń zastępując je innymi, bardziej wymyślnymi i niekojarzącymi się bezpośrednio z męskim organem. I tak spotykamy nazwy takie jak Wacław, Fred, Stefan, Zbyszek Kieliszek, Jędrek, Józef, Maczuga Herkulesa, Tygrysek Rozrabiaka, Ptaszek, Smok, Kogucik, Prezes, Guliwer, Filemon, Gutek, Zorro, Ogier, Kolega, Samuraj, Aligator, Zwierzak czy Filutek. Tak, więc jeśli w rozmowie dwóch mężczyzn usłyszycie, któreś z tych określeń, będziecie wiedzieć, o czym mowa.

I jak niekiedy to bywa w sprawach związanych z życiem seksualnym wiele spraw jest sporo przesadzonych, tak samo jest w przypadku mężczyzn i ich penisów. W udanym pożyciu seksualnym najważniejsze jest wzajemne zadowolenie, którego nie zagwarantuje nam konkretny rozmiar męskiego członka. I bądźmy czasem bardzie wyrozumiałe dla naszych facetów. Oni też czasem borykają się ze swoimi męskimi sprawami, tak jak my z naszymi babskimi.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)