Blisko ludziDawno żadne zmiany w ustawie tak nie oburzyły ludzi. Wytypowano winną, która przeprasza

Dawno żadne zmiany w ustawie tak nie oburzyły ludzi. Wytypowano winną, która przeprasza

Dawno żadne zmiany w ustawie tak nie oburzyły ludzi. Wytypowano winną, która przeprasza
Źródło zdjęć: © Forum
04.01.2019 13:20, aktualizacja: 04.01.2019 15:36

- Ponoszę pełną odpowiedzialność za nowelizację ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Ta wersja projektu nie powinna była wyjść poza mury resortu – zapewnia dziś wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Bojanowska. Aż trudno uwierzyć, że taki zapis wyszedł spod pióra kobiety.


Kurz opadł. Premier zapewnia: nie będziemy grzebać przy ustawie o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Ofiary w Polsce chronimy, przypomina. No pewnie, że chronimy, a nawet całujemy w rączki. Opiekuńczość polskich dżentelmentów jest przecież szeroko znana w świecie. Dziennikarze powoli odwracają się w kierunku nowych, gorętszych newsów.

Ja jednak nie mogę przestać zastanawiać się nad tym, kim trzeba być, żeby wymyślić, że przyłożyć żonie raz to można, w miarę bezkarnie? Kto mógł wymyślić coś takiego, że o założenie Niebieskiej Karty trzeba poprosić? I jeszcze: kto pracuje u minister rodziny, pracy i polityki społecznej, Elżbiety Rafalskiej?

Mam koleżankę

Dajmy jej na imię Karolina. Znamy się ze studiów. Dziewczyna pracuje, ogarnia codzienność, wakacje w Turcji, narty w Bukowinie, dwoje dzieci, mąż. Pierwszy raz szarpnął ją w pierwszej ciąży. Raz się może zdarzyć, myślą niektórzy politycy. Karolina też tak myślała. Jej Bartek, jej ukochany, to przecież kwiaty, pierścionki i kolacje przy świecach. A tu takie rzeczy. Niestety po ciąży też dostawała, w drugiej i po niej – również.

Próbowała mi kiedyś o tym opowiedzieć, ale tak kluczyła, że nie byłam pewna, o co jej chodzi. Kiedy zapytałam wprost, czy Bartek ją bije, zaprzeczyła. Rzeczywiście z czerwoną szminką na ustach i kieliszkiem prosecco w ręce jakoś nie składała się w jedno w z ofiarą przemocy domowej. Nie drążyłam.

Kilka lat później zadzwoniła do mnie i poprosiła, żebym pomogła jej znaleźć mieszkanie, bo Bartek ją znowu uderzył. Dlaczego nie mówiła wcześniej? Bo się wstydziła. Bo nie jest żadną patologią. Pewnie, że nie jest. I to nie ona powinna się wstydzić. Ale się wstydzi. Znawcy problemu, współpracownicy minister Rafalskiej chcieli, by Karolina złożyła podanie o Niebieską Kartę. Gratuluję znajomości tematu! Kobiecie w takiej sytuacji trudno jest iść do mopsów i składać pismo. To ktoś musi o nią zadbać i wspomóc w trudnych chwilach. Niebieska Karta do tej pory mogła być zainicjowana przez Policję, Ośrodek Pomocy Społecznej lub Gminną Komisję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.

Nowego mieszkania Karolina nie wynająła nigdy. Dalej Bartek, dalej dwoje dzieci, dalej Turcja oraz Bukowina. O tym, co pomiędzy, nie chce mówić.
Głupia? Nie. Zarabia pieniądze, jest wykształcona, ma pracę. Jest w o niebo lepszej sytuacji niż te wszystkie żony, które są bite, a nie pracują i same wychowały się w przemocowych domach, więc inną rzeczywistość znają tylko z filmów. Nie potrafi odejść od Bartka, ale przecież zasługuje na pomoc.

Ustawa antyprzemocowa musi radzić sobie ze skomplikowaną siatką emocji, uzależnień, ustalonych od pokoleń schematów. Karolina powinna dostać wsparcie, ale pomoc trzeba zapewnić również Bartkowi. Sam zapewne był ofiarą lub świadkiem przemocy, co go nie usprawiedliwa, ale tłumaczy, że jeżeli Karolina go opuści, a my zostawimy bez terapii, to znajdzie sobie Monikę, Ewę czy Kasię. Będą kwiaty, szampan i lanie od czasu do czasu.

Zobacz spot WP Kobieta. Nasi dziennikarze stanęli w obronie kobiet.

Kocham cię jak Irlandię

Jest taki kraj, z którym Polska często bywa porównywana. Oni mieli od lat swoje siostry Magdalenki, my w końcu doczekaliśmy się Kleru. Oni mają świętego Patryka, my mamy mnóstwo innych świętych. My mamy wódkę, oni mają whiskey. Dwa katolickie kraje, w których religia miesza się z codziennością, a biskupi z politykami stanowiącymi prawo.

Aż tu nagle: trach! Irlandczycy zorientowali się, że nastał XXI. wiek. Najpierw wprowadzili związki partnerskie, potem małżeństwa jednopłciowe. W referendum zagłosowali za złagodzeniem prawa antyaborcyjnego. A kilka dni temu – dokładnie w środku afery z polską ustawą antyprzemocową – w Dublinie zaczęło obowiązywać nowe prawo. Za przemoc domową uznaje się tam także przemoc psychiczą i emocjonalną. Nie wiem, co na tak subtelne przesłanki urzędnicy minister Rafalskiej, którzy chcieli zmieniać polską ustawę, ale czuję, że jedyną zieloną wyspą w Europie pozostaje Irlandia. My lądujemy na marginesie marginesu.

Nadal nie wiem

Zanim padło nazwisko Elżbiety Bojanowskiej zastanawiałam się, kim jest człowiek odpowiedzialny za zmianę w ustawie. Wydawało mi się, że to musi być ktoś, kto uważa, że jednym ludziom wolno więcej niż innym. A ponieważ tak się składa, że ofiarami przemocy domowej są głównie kobiety (tak, wiem są wśród nich również mężczyźni i ich powinna dotyczyć taka sama ochrona), to musi być ktoś, kto uważa, że panowie mogą więcej niż panie. Ktoś, komu przeszkadza ten radykalnie feministyczny pogląd, że ludzie są równi, że przemoc jest zła, że nikomu nie wolno krzywdzić drugiej osoby. To musi być również ktoś, kto sądził, że ten pomysł przemknie niezuważony, że nie powstaną artykuły, że nie wyjdziemy na ulicę.

To musi być wreszcie ktoś, kto lubi ten popularny w Polsce zwyczaj pisania prawa na pergaminie, którym są ciała kobiet. Można im nakazywać, zakazywać, zabraniać. Aborcji, in vitro, ochrony przed przemocą. Pani minister Rafalska, kogo pani tam zatrudnia u siebie? Czy to naprawdę wina Elżbiety Bojanowskiej?

W Polsce rocznie z powodu przemocy domowej ginie nawet 500 kobiet.