Odkryj siebie"Diamonds are forever". Jak biżuteria zmieniała się przez lata?

"Diamonds are forever". Jak biżuteria zmieniała się przez lata?

Kasia Depa jest właścicielką marki biżuteryjnej
Kasia Depa jest właścicielką marki biżuteryjnej
Źródło zdjęć: © Instagram
01.02.2023 09:40, aktualizacja: 13.03.2023 14:32

– Coraz większe marki jubilerskie podchodzą do biżuterii w sposób unisex – robią modele minimalistyczne, które nie są przypisane do konkretnej płci czy konkretnego wieku – tłumaczy specjalistka ds. biżuterii Kasia Depa, właścicielka własnej marki biżuteryjnej, autorka książki "Opowiem ci o biżuterii – vintage".

Ewa Podsiadły-Natorska: Przedstawia się pani jako "niezależna konsultantka biżuteryjna". Co to znaczy?

Kasia Depa: Zanim nią zostałam, zbudowałam i wykreowałam markę biżuterii autorskiej z węglem kamiennym "I Coal You". Z czasem klienci zaczęli do mnie przychodzić z innymi wyzwaniami biżuteryjnymi. Pytali np. czy zrobię im pierścionek zaręczynowy albo chcieli poznać wartość biżuterii, którą odziedziczyli po swojej matce, babce. Odsyłałam ich do innych osób, ale oni chcieli pracować ze mną. Sama też dużo się uczyłam o biżuterii i nieustannie poznawałam ten błyszczący świat. I tak już poszło dalej.

Pani slogan to "Spełniam biżuteryjne marzenia".

Tak. Uważam, że klient nie musi od razu wiedzieć wszystkiego o kamieniach szlachetnych, o biżuterii, co nie oznacza, że ma nie wiedzieć zupełnie nic. Ja jestem osobą, która jest niejakim przewodnikiem, prowadzę przez biżuteryjny świat. Opowiadam, dlaczego taka, a nie inna cecha kamienia szlachetnego jest istotna, jaka jest różnica między kolorem diamentu a jego szlifem. Wyjaśniam także, dlaczego tak ważny jest certyfikat gemmologiczny przy zakupie biżuterii. Rozprawiam się z mitami i przekonaniami, których mamy wiele, przedstawiając praktyczne zastosowania moich propozycji – dla przykładu, jeśli pierścionek zaręczynowy ma być w kolorze szarym, na myśl często przychodzi nam srebro. A przecież jest stop białego złota (złoto palladowe jest hipoalergiczne!) czy platyna. Dzielę się wiedzą, edukuję, daję wybór, co jest dla mnie bardzo istotne.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Skoro mowa o biżuteryjnym świecie – chciałabym z panią porozmawiać o tym, jak biżuteria zmieniała się na przestrzeni epok.

Biżuteria przez setki lat była i nadal jest wspaniałym elementem ubioru. Pokazywała również status osoby jej noszącej i stanowiła zabezpieczenie finansowe. Obecnie mieszamy walory estetyczne z inwestycyjnymi, często kupując biżuterię tu i teraz. Tymczasem przez wiele dekad było wiadomo, że biżuterię dostaje się z okazji ważnych życiowych momentów, chociażby na ślub. Często była wykonana w jednym egzemplarzu. Miała bardzo dużą wartość nie tylko majątkową (wyjątkowa biżuteria, pojedynczy egzemplarz, kunszt sztuki złotniczej); przekazywano ją sobie z pokolenia na pokolenie jako część majątku i dziedzictwa rodziny. Było też oczywiste, że cokolwiek by się w życiu nie wydarzyło, zawsze będzie można ją sprzedać. Kiedy pojawiła się rewolucja przemysłowa, na rynek trafiło znacznie więcej kamieni szlachetnych. Biżuteria stała się bardziej dostępna, co też zmieniło podejście do biżuterii, która stała się ozdobą także na co dzień. 

Rozpowszechniła się produkcja masowa?

Tak. Rewolucja przemysłowa wprowadziła procesy, które ułatwiły sporo jubilerskiej pracy. Do końca XIX wieku biżuteria była najczęściej wykonywana w pełni ręcznie. To były dziesiątki, jeśli nie setki godzin pracy złotników. Dlatego też, ze względu na nakład pracy, biżuteria była droga. Biżuteria antykwaryczna sprzed XIX wieku to prawdziwe perełki ze względu na warsztat jubilerski i kunszt sztuki złotniczej.

Po rewolucji przemysłowej diamenty też stały się bardziej dostępne?

Do połowy XIX wieku dostępność diamentów była bardzo mała, zarezerwowane one były dla królów, arystokratów. Zmieniło się to w końcówce XIX wieku, gdy odkryto złoża diamentów w Afryce. Zwiększyła się dostępność tych pięknych kamieni szlachetnych. Jedna z firm jubilerskich wymyśliła świetną kampanię marketingową z hasłem "Diamenty są wieczne". Mówiono, że każda kobieta powinna mieć swój diament, że jest on symbolem miłości. Od tamtej kampanii minęło kilkadziesiąt lat, ale hasło "Diamonds are forever" dalej wybrzmiewa. Coś w tym jest – diament jest najtrwalszym minerałem na Ziemi, pierścionek z diamentem ciężko zniszczyć. Możemy go umyć w domowych warunkach; wystarczy przemyć płynem do mycia naczyń albo oczyścić szczoteczką do zębów, żeby pozbyć się kremów oraz tłuszczu – i pierścionek dalej błyszczy. W przypadku diamentów mamy więc zarówno element ozdobny, jak i inwestycyjny.

Jaka jest pani ulubiona epoka, jeśli chodzi o biżuterię?

Lubię art déco (lata 1919–1939 – przyp. red.) za to, że biżuteryjne obiekty z tamtych lat są geometryczne. Biżuteria jest "poukładana", ma linie, proste kształty, czarno-białe elementy. W biżuterii wybrzmiewają też elementy architektoniczne. W art déco modne były broszki, które bardzo lubię. Teraz nosi się je rzadziej.

Ale moda wraca.

Wraca. W tym roku bardzo modne jest noszenie klipsów, broszek przypiętych do klap żakietów czy marynarek. Będziemy też nosić duże naszyjniki, ciężkie kolczyki, obszerne bransolety. Świat mody przypomina nam ubrania z lat 70., 80. XX wieku – i my też przypominamy sobie o biżuterii z tamtych dekad. W Polsce mieliśmy w czasach PRL ciekawe projekty jubilerskie, na które warto zwrócić uwagę. 

I jeszcze coś ciekawego. Dawniej biżuteria często była wielofunkcyjna. Złotnicy i jubilerzy tworzyli arcydzieła nie tylko ze względu na piękno projektu, ale i funkcjonalność. Wykonywano naszyjnik, który można było rozpiąć na części, z których elementy przypięte do kolczyków zmieniały proste kolczyki w ozdobną wieczorową parę. Inne elementy mogły zbudować bransoletę czy pojedynczy element stawał się broszą.

Teraz jest to rzadsze?

Ówcześnie i we współczesnej biżuterii jest to bardzo rzadkie, ale zaczyna pojawiać się wśród młodych projektantów, którzy czerpią wiedzę ze starych projektów, z historii domów jubilerskich. Poza tym od paru sezonów mamy modę na vintage. W myśl ekologii wykorzystuje się i przerabia stare produkty. Wraca też moda na biżuterię kostiumową.

Co to znaczy "biżuteria kostiumowa"?

W przeciwieństwie do biżuterii szlachetnej są to ozdoby najczęściej wykonane z metali nieszlachetnych, które po prostu mają zdobić. Wszyscy pamiętamy Alexis z "Dynastii", jej obszerne marynarki, duże klipsy, potężne naszyjniki. W latach 80. każdy chciał mieć taki naszyjnik, a mało kogo było stać, żeby mieć taki naszyjnik ze złota. Producenci doskonale odpowiedzieli na potrzebę rynku i wersja naszyjnika z metali nieszlachetnych, pozłacana była już prawie na każdą kieszeń. Sektor biżuterii kostiumowej rozwinął się też dzięki Coco Chanel, która mawiała, że każda kobieta powinna mieć perły. A jeśli cię nie stać, imitacje pereł też są dobre. Dzisiaj kobiety, które lubią modę, potrafią wydać tysiąc euro na broszkę Chanel po to, żeby mieć "coś od Chanel", choć jest to broszka wykonana z metali w złotym odcieniu z imitacją pereł. Jest podana w ładnym pudełku i jest z butiku Chanel. 

To nie są prawdziwe perły?

Nie. Zresztą nie ma pojęcia "prawdziwych pereł" – są perły hodowane bądź perły naturalne. Perły naturalne stanowią jedynie 2–3 proc. pereł dostępnych na rynku światowym. Mówimy o wydatku rzędu kilku tysięcy dolarów za 4-milimetrową perełkę. Mamy dostęp do pereł hodowanych, których jest wiele rodzajów. Zresztą nie chodzi tylko perły. Słynna broszka z inicjałami YSL to nie jest broszka ze srebra czy ze złota, tylko z metali nieszlachetnych. 

Myślę, że to będzie zaskoczenie, jeśli nie szok dla wielu osób.

Może być, faktycznie, choć są to produkty luksusowe z luksusowej marki.

Moda wraca, a co jest nowością w trendach?

Duże domy jubilerskie i marki biżuteryjne podchodzą do biżuterii w sposób unisex – tworzą kolekcje biżuterii, gdzie są modele minimalistyczne nieprzypisane do konkretnej płci czy konkretnego wieku, tylko jest to biżuteria, która ma zdobić. W ostatnich latach Tiffany & Co. wprowadził kolekcję pierścionków zaręczynowych… dla mężczyzn, co też odbiło się głośnym echem na salonach. Biżuteria ma zdobić. Sygnety stają się formą ekspresji siebie i pokazania osobowości osoby noszącej.

Coraz więcej projektów możemy spersonalizować, dodać coś wyjątkowego dla nas – jak grawer, dodatkowy kamień czy zmodyfikować wzór. Nowością z ostatnich lat jest duża popularyzacja diamentów w szlifach fantazyjnych i kolorowe kamienie szlachetne, takie jak szafiry (które są nie tylko niebieskie), turmaliny czy spinele. Nie mogę nie wspomnieć o emalii, gdzie użycie jej w biżuterii daje nam nieograniczone możliwości kolorystyczne. Kolorowa biżuteria z kamieni szlachetnych już jest coraz częściej widoczna na pokazach mody. Będziemy nosić perły, sygnety i dużo kolorowej biżuterii. Będzie pięknie!

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Źródło artykułu:WP Kobieta