Fascynują mnie kobiece stopy
Rozmowa z Szymonem Majewskim, aktorem, dziennikarzem, showmanem, twórcą programu "Szymon Majewski show".
21.06.2007 | aktual.: 22.06.2007 13:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rozmowa z Szymonem Majewskim, aktorem, dziennikarzem, showmanem, twórca programu "Szymon Majewski show".
Dlaczego postanowiłeś napisać autobiografię?
Moi przyjaciele mnie nakłonili do napisania tej książki. Zawsze mówili, że fajnie opowiadam różne anegdoty i historie - zarówno te prawdziwe, jak i te zmyślone. Ale najbardziej lubili słuchać o moich przygodach z młodości... (śmiech). Pomyślałem więc, że można coś z tym zrobić, bo to jest fajna historia.
Dzięki telewizji jesteś bardzo znaną i szalenie popularną osobą. Jak to się stało, że zacząłeś prowadzić "Szymon Majewski show"? Bije on rekordy oglądalności...
Zanim trafiłem do telewizji pracowałem w radiu ZET. Ale zawsze lubiłem próbować różnych rzeczy, a i telewizja regularnie szuka nowych twarzy. Do telewizji trafiłem jakieś 10 lat temu. Początkowo pojawiałem się tylko w niewielkich, dwu- trzyminutowych skeczach. TVN zainteresował się mną, chcieli żebym coś dla nich robił. Padła propozycja poprowadzenia programu „Jestem jaki jestem” z Wiśniewskim. Ale nie za bardzo chciałem to robić.
Natomiast pomysł programu „Mamy cię” spodobał mi się. Gdy wyczerpała się formuła programu, sławni ludzie zaczęli podejrzewać, że są wkręcani, przyszedł czas na "Szymon Majewski show". Gdy program się znudzi, zastanowię się, co dalej. Może wrócę do radia...
A czy ciebie ktoś w życiu "wkręcił"?
Owszem. W nie zdaną maturę na przykład... (śmiech). I jeszcze w dwóje na półrocze...
Czy to tylko tak wygląda na ekranie, czy naprawdę dobrze się pan bawi prowadząc swój program?
Oczywiście, że bawię się świetnie! Ale to nie znaczy, że się nie męczę przy jego nagrywaniu. To nie jest lekka praca... Trzeba ciągle mówić, chodzić (smiech). A poważnie mówiąc: program powstaje w dość dużym tempie, chcemy, żeby dotyczył aktualnych wydarzeń. Ciągle też wprowadzamy nowe postacie do "Rozmów w tłoku" żeby nie znudzić widzów.
Lubisz któregoś z polityków?
– Lubię tych polityków, którzy mają poczucie humoru. Uważam, że powinien być taki test obowiązkowy dla polityków: kto nie ma poczucia humoru, nie powinien zajmować się polityką. A poważnie: jeśli ktoś ma poczucie humoru, można się z nim dogadać, nieważne czy będzie z „prawej” czy „lewej” strony. Bo jeśli ktoś się nie uśmiecha, nie umie żartować, to generalnie coś knuje i należy się go wystrzegać.
Niektórzy politycy, np. Danuta Hojarska, nie są zadowoleni z tego, jak ich przedstawiasz w swoim programie. "Zrobił ze mnie prostą, wiejską babę" - powiedziała. Ale ty sam też w programie nosisz także bardzo - że tak powiem - oryginalne ubrania... Oglądasz się w telewizji?
O, przy wybieraniu ubrań to ja się świetnie bawię. W doborze strojów pomaga mi współpracownik. Mamy kupę zabawy. Ale jak się już tak nabawię przy nagraniu, to nie ogladam siebie w telewizji. Wstydzę się (śmiech) i idę się kąpać albo zabieram psa na spacer.
Jako osoba popularna pewnie jesteś zapraszany do różnych programów. Zatańczysz w "Tańcu z gwiazdami" czy zaśpiewasz w "Jak oni śpiewają"?
Taniec proponowano mi już parę razy, ale to nie jest dla mnie. Ja trochę jestem leń, a tam trzeba dużo ćwiczyć, trenować, a nie się wygłupiać... Poza tym tam wygrywają ci uczestnicy, którzy w trakcie programu się w kimś zakochają... A ja mam żonę i nie zamierzam tego zmieniać.
Podobno jesteś fetyszystą stóp...
Owszem (śmiech). Ale nie wszystkich! Fascynują mnie stopy kobiece.
A co sądzisz o swoich stopach?
Dziś rano stwierdziłem, że są całkiem niezłe. Moja żona ma co prawda znacznie fajniejsze, ale moje też mogą być.
A propos twojej żony Magdy. Podobno lubisz kupować jej kwiaty?
Wiele rzeczy lubię robić dla niej. Nie ma chyba w tym nic dziwnego. Dziwne jest to, że ktoś się temu dziwi i pisze o tym w gazetach.
Są inne rzeczy, które cię dziwią?
Parę by się znalazło. Na przykład to, że ludzie chcą oglądac mój program, kupują moją książkę, proszą mnie o autograf...
A proszą?
Proszą! Podpisuję koszulki, telefony komórkowe, książki, czapki, plecaki, a nawet podpisałem jeden brzuch z kolczykiem w pępku... Tak podpisywałem, podpisywałem i nie mogłem przestać...
A więc ludzie chcą cię oglądać, chcą cię czytać, chcą żebyś podpisywał im brzuchy. Co jeszcze chcą?
Mnóstwo rzeczy...Chcą na przykład wiedzieć o mnie różne rzeczy.
Na przykład?
Standardowe pytanie to takie, czy jestem taki sam w domu, jak w telewizji.
A jesteś?
No nie. Nie jestem. Ale bywam czasami...
I co jeszcze?
Czy kocham żonę.
A kochasz?
Kocham. A raz nawet ktoś mnie zapytał, czy wierzę w Boga.
Wierzysz?
To zbyt osobiste pytanie... Chcą wiedzieć też dlaczego nie zdałem matury i co mnie peszy.
A w ogóle jest coś, co cię peszy?
Widownia. Czasami, jak sobie uświadamiam, ile ludzi mnie ogląda. ale walczę z tym. I peszy mnie przebieranie się na basenie. Dlatego nie chodzę na basen. A co do matury, to nie byłem dostosowany do systemu polskiego szkolnictwa, albo ten system szkolnictwa nie był dostosowany do mnie.
Dziękuję za rozmowę.