UrodaHybryda za 10 złotych kontra 30 złotych. Test lakierów hybrydowych z Biedronki i tych z wyższej półki

Hybryda za 10 złotych kontra 30 złotych. Test lakierów hybrydowych z Biedronki i tych z wyższej półki

Hybryda za 10 złotych kontra 30 złotych. Test lakierów hybrydowych z Biedronki i tych z wyższej półki
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne
Marta Dragan
09.03.2018 15:20, aktualizacja: 09.03.2018 19:49

Manicure hybrydowy to jeden z najtrwalszych sposobów na piękne i zadbane paznokcie. Nic dziwnego, że ostatnia oferta Biedronki okazała się sprzedażowym hitem. W dyskoncie można było kupić lakiery hybrydowe za 9,99 złotych. Kupiłam i porównałam z jakością lakierów z droższej półki.

Ceny manicure hybrydowego w salonach wahają się od 70 do 150 złotych. W przypadku wykonywania go w domu ponosimy jednorazowy koszt lampy UV/LED - cena takiej ze średniej półki waha się od 100 do 200 złotych. Poza lampą potrzebujemy jeszcze lakiery, top coaty, bazy, cleanery, waciki, polerki i aceton.

Przeciętna cena lakieru hybrydowego, gdy zaopatrujemy się w drogerii, waha się od 20 do 40 złotych. Możecie sobie zatem wyobrazić, jaką miałam minę, kiedy zobaczyłam, że w ofercie Biedronki znalazły się lakiery hybrydowe polskiej marki LaQell za 9,99 złotych. Bez zastanowienia pojechałam do najbliższego dyskontu i kupiłam cały zestaw: bazę, top coat i lakier. Pośpiech był bardzo wskazany, bo w sklepie zostało już tylko kilka sztuk.

Obraz
© Archiwum prywatne

Stwierdziłam, że przetestuję coś z tańszej i droższej półki. W swoim teście pod uwagę wzięłam kilka aspektów: opakowanie, pędzelek, krycie, zachowanie bezpośrednio przed i pod lampą oraz efekt.

Obraz
© Archiwum prywatne

W domu miałam zestaw hybrydowy Semilac, za który zapłaciłam 89,97 złotych. Baza, lakier i top coat kosztowały po 29,99 złotych. Każdy z elementów był o pojemności 7 ml.
Za zestaw z Biedronki zapłaciłam 39,97 złotych. Każdy z elementów był o pojemności 5 ml. Lakiery LaQell, które pojawiły się w Biedronce były dostępne w sześciu odcieniach - białym, czarnym, nude, różowym oraz dwóch wersjach czerwieni. Wybrałam klasyczną czerwień - kolor Red Wine.

Obraz
© Archiwum prywatne

Opakowanie

Wizualnie dużo lepiej prezentuje się opakowanie lakieru Semilac. Szklany słoiczek o lakierowanej powierzchni z wybitym srebrnym logo i instrukcją. Lakier LaQell ma szklany słoiczek o matowym wykończeniu z wąską końcówką. Krótko mówiąc, LaQell kształtem przypomina zwykłe lakiery. Instrukcja, jak również logo marki, w przypadku biedronkowego lakieru znajdują się na naklejce. Kolor podglądowy na opakowaniach obu lakierów odpowiada kolorowi na paznokciach. W obu przypadkach jest to intensywna, klasyczna czerwień. Ta z LaQell jest o ton jaśniejsza.

Obraz
© Archiwum prywatne

Pędzelek

Pędzelek Semilac posiada dłuższe włosie, jest grubszy i odrobinę szerszy od tego biedronkowego. Obydwa są płaskie i elastyczne, więc rozprowadzają lakier równomiernie. W przypadku wąskich paznokci, a ja akurat takie mam, lepiej sprawdzają się te stosunkowo węższe. Zatem pędzelek LaQell bardziej przypadł mi do gustu. W moim odczuciu w użytkowaniu dużo wygodniejsza była również końcówka z LaQell - jest cieńsza i dłuższa, więc dobrze leży w ręce.

Obraz
© Archiwum prywatne

Krycie

Do testu wybrałam kolor Red Wine z Biedronki, a z kolekcji Semilaca odcień Legendary Red. Krycie obydwu oceniam na bardzo dobre. W każdym przypadku musiałam nałożyć dwie warstwy. Semilac ma gęstszą konsystencję, więc analogicznie miał nieco lepsze krycie. LaQell jest bardziej wodnisty i odrobinę słabiej krył, ale za to dużo łatwiej się go rozprowadzało.

Obraz
© Archiwum prywatne

Zachowanie bezpośrednio przed i pod lampą

Po nałożeniu lakieru Semilac zauważyłam na końcówkach efekt "cofania się". Mówiąc krótko, lakier uciekał do środka paznokcia. Z lakierem LaQell nic takiego się nie działo. Hybrydy pod lampą zachowywały się bez zastrzeżeń. Nie marszczyły się ani nie robiły się żadne smugi.

Efekt końcowy

Manicure hybrydowy zwieńczyłam warstwą top coatu. Co ciekawe, kupując top coat w Biedronce, zastanawiałam się czy jest wersją bez przemywania czy z przemywaniem po utwardzeniu. Ostatecznie okazało się, że jest bez konieczności przemywania, co mnie bardzo ucieszyło. Po nałożeniu top coatów - w obu przypadkach lakiery nie straciły na blasku. Paznokcie pięknie się błyszczą i wyglądają bardzo estetycznie. Propozycja dyskontu okazała się dla mnie bardzo konkurencyjna.

Obraz
© Archiwum prywatne

Prawą rękę pomalowałam propozycją z Biedronki, lewą rękę lakierem Semilac. Kiedy pokazałam redakcyjnym koleżankom mój manicure, z trudem były w stanie odróżnić, która ręka została pomalowana lakierem z Biedronki, a która lakierem Semilac. Skoro efekt jest porównywalny, a cena o więcej niż połowę niższa, to nie widzę powodów, by przepłacać. Jestem bardzo zadowolona z zakupu lakieru za 9,99 złotych. Po dwóch tygodniach ocenię również trwałość obydwu lakierów i uzupełnię test o moje spostrzeżenia.

Czy wy również skusiłyście się na hybrydową propozycję z Biedronki? Jeśli tak, dajcie znać w komentarzach, czy u was również sprawdziły się te lakiery.