Jak Cię widzą - tak Ci płacą!
Liczne badania psychologiczne wykazały, że to jak wyglądamy i w co jesteśmy ubrani ma ogromny wpływ na to, jakie wnioski wyciągają inni nasz temat. Czy obdarzą nas zaufaniem czy uznają nas autorytet i będą się nas słuchać, czy ocenią nas jako osoby niewiarygodne i mało profesjonalne.
Liczne badania psychologiczne wykazały, że to jak wyglądamy i w co jesteśmy ubrani ma ogromny wpływ na to, jakie wnioski wyciągają inni nasz temat. Czy obdarzą nas zaufaniem czy uznają nas autorytet i będą się nas słuchać, czy ocenią nas jako osoby niewiarygodne i mało profesjonalne.
Zabiegi wokół wyglądu zewnętrznego są najbardziej rzucającym się w oczy sposobem autoprezentacji w świecie biznesu. Nasi szefowie, pracownicy, klienci, kontrahenci patrząc na nasz ubiór kształtują sobie określony wizerunek naszej osoby.
Psychologowie już od jakiegoś czasu, wskazują na ścisłe związki między osobowością, a sposobem ubierania się. Badania Burroughs’a, Hallman’a z 1991pokazały, że strój w dużym stopniu wpływa na to, jak jesteśmy oceniani. Okazuje się, że poprzez ubranie jakie nosimy wysyłamy innym sygnały np.: władzy, profesjonalizmu, ugodowości, pewności siebie, dystansu, autorytetu itd. I chociaż trudno w to uwierzyć, jak pokazują badania Riordan’a z 1989 ludzie czasami bywają zatrudniani, awansowani i zwalniani na podstawie takich drobiazgów, jak rodzaj noszonych butów czy skarpetek!
Tak więc ubranie, szczególnie na polu zawodowym, stanowi wizytówkę każdego z nas, a powiedzenie, że „nie szata zdobi człowieka", zdaje pozostawiać w sprzeczności z codziennym doświadczeniem. Ba okazuje się, że atrakcyjnym i lepiej ubranym ludziom skłonni jesteśmy przypisywać bardziej pożądane cechy niż ludziom gorzej ubranym. Ludzie urodziwi i lepiej ubrani są postrzegani jako bardziej towarzyscy, dominujący, inteligentni i lepiej przystosowani społecznie niż ci ubrani gorzej. Czyż można się zatem dziwić, że poświęcamy tyle wysiłku i pieniędzy, by dobrze wyglądać?
Inaczej jest oceniany mężczyzna, który jest przedstawicielem banku i ubrany jest w garnitur, niż ten sam mężczyzna ubrany w dżinsy, wzorzystą koszulę i sztruksową marynarkę. Temu pierwszemu zapewne większość z nas powierzyłaby swoje oszczędności. Inne wrażenie zrobi kobieta, jeśli włoży garsonkę na firmową kolacje, a inne gdy pojawi się w mini i wydekoltowanej bluzce. Nie ma więc wątpliwości, że wywierane wrażenie na innym w dużej mierze wynika z naszego sposobu ubierania się. Jak zatem powinna ubierać się kobieta, by osiągnąć sukces? Prześledźmy w co się najczęściej ubieramy. Okazuje się bowiem, że nie bez powodu sięgamy po tę, a nie inną spódnicę, bluzkę, żakiet spódnicę itd. Tak przynajmniej twierdzą psychologowie ubioru.
Ubierasz się w obcisłe ubrania
Jeżeli do pracy ubierasz się tylko i wyłącznie w obcisłe spódnice, podkreślające figurę spodnie, dopasowane żakiety, ciasne bluzeczki to z pewnością pokazujesz, że akceptujesz własne ciało. Chcesz także pokazać innym, że jesteś atrakcyjną, zadbaną kobietą. Takim strojem w pracy możesz jednak zwracać większą uwagę na swoją urodę i figurę, niż na posiadane zdolności i umiejętności zawodowe. Niektórzy mogą obierać Cię na zasadzie „Ładna, ale niezbyt mądra”. Noszenie wyłącznie dopasowanych ubrań może też być ocenianie przez innych jako chęć zatrzymania młodości i atrakcyjnego wyglądu. Pani prezes po 50-tce w obcisłym kostiumiku i napiętej bluzeczce, na pewno nie wzbudzi respektu i szacunku w oczach pracowników, klientów czy kontrahentów. Owszem może być uznawana za „Niezłą laskę” ale na pewno nie będzie traktowana jako poważna bizneswoman.
Nosisz krótkie spódnice i przepastne dekolty
Seksowne ubrania na pewno mają za zadanie wyróżniać Cię z tłumu i przyciągać spojrzenia innych. Dzięki nim chcesz zobaczyć błysk w oczach panów, a w koleżankach z pracy wzbudzić zazdrość. Eksponując swoje wdzięki i próbując przyćmić inne panie, własnym seksapilem, toczysz walkę o to, która jest ładniejsza, młodsza, bardziej pociągająca. W ten sposób tworzysz niemiłą atmosferę w pracy, a ciągła rywalizacja z koleżankami sprawia, że po jakimś czasie nie masz żadnych życzliwych Ci osób.
Owszem koledzy nie szczędzą Ci komplementów, szef zerka „chętnym” okiem na Twoje nogi, ale jakoś nikt nie traktuje Cię poważnie. Jesteś taką maskotką firmy. Możesz liczyć na awans dzięki swoim wdziękom, ale na poważne posady i stanowiska nie masz raczej szans.
Nonszalancja i brak stylu to Ty
Nie przywiązujesz zbytniej wagi to tego co masz na sobie. Ubierasz się na zasadzie „oby było mi wygodnie”. Nie myślisz o tym jak inni Cię ocenią. Zdarza Ci się przyjść w nie wyprasowanej bluzce, zaniedbanej fryzurze itd. Na spotkanie z klientem potrafisz przyjść latem w klapkach i kwiecistej sukience, podczas gdy jesteś szefową firmy ubezpieczeniowej lub przyjmujesz swoich partnerów biznesowych w sweterku i dżinsach „bo zapomniałaś, że masz spotkanie”. Takim nonszalanckim podejściem do ubioru, nie wzbudzasz sympatii i zaufania. Inni mogą uważać, że ich nie szanujesz, albowiem strój odzwierciedla nie tylko stosunek do nas samych, ale także do innych ludzi. Będąc zaniedbaną osobą, wzbudzisz wśród innych negatywne odczucia, a wielu klientów nie będzie chciało zawierać z Tobą kontraktów.
Nie ulega wątpliwości, że każdy z nas jest oceniany przez pryzmat tego jak i w co jest ubrany. Pozostaje jednak pytanie, czy w związku z tym, mamy za wszelką ceną skupić się na naszym wyglądzie czy raczej powinniśmy skupić się na odkrywaniu wewnętrznego piękna w sobie i innych, niezależnie od tego, czy jest ono przykryte drogim czy pod tańszym ubraniem?