Blisko ludziKamil Sipowicz o swoim związku z Korą. Relacja trwała ponad 40 lat, a piosenkarka była jego pierwszą miłością

Kamil Sipowicz o swoim związku z Korą. Relacja trwała ponad 40 lat, a piosenkarka była jego pierwszą miłością

Kamil Sipowicz o swoim związku z Korą. Relacja trwała ponad 40 lat, a piosenkarka była jego pierwszą miłością
Źródło zdjęć: © ONS.pl
09.11.2019 10:26, aktualizacja: 09.11.2019 13:13

Kamil Sipowicz zdradził szczegóły swojej relacji z Korą. Przyznał, że romans szybko przerodził się w płomienną miłość. Spędzili razem ponad 40 lat, przekonani o wyjątkowości łączącego ich uczucia.

W wywiadzie opublikowanym na łamach "Wysokich Obcasów" Kamil Sipowicz zdradził szczegóły jego związku z Korą. Romans bardzo szybko przerodził się w długą i piękną miłość. Mąż zmarłej artystki wciąż stara się, aby fani nie zapomnieli o twórczości Kory. Chętnie publikuje osobiste materiały, rozmawia z mediami, a nawet otworzył wystawę poświęconą ukochanej.

Kamil Sipowicz o swoim związku z Korą

Mąż Kory nie ma oporów przed ujawnianiem fanom szczegółów z ich życia prywatnego. W mediach społecznościowych umieszcza ich wspólne zdjęcia, a ostatnio wydał także książkę zawierającą rękopisy artystki – "Miłość zaczyna się od miłości". W rozmowie z "Wysokimi Obcasami" wyznał, że chociaż był hipisem, nie uległ kultowi hipisowskiej wolnej miłości, a jego pierwszą miłością była właśnie Kora.

Przypominamy, że Kamil Sipowicz i Kora poznali się w 1974 roku. Piosenkarka w tym czasie była mężatką, a mężczyzna zajmował się organizacją koncertów Maanamu. Gdy Kora zaszła w ciążę, Sipowicz podejrzewał, że Szymon jest jego dzieckiem.

"Kora była mężatką, miała już pierwsze dziecko, a więc nasza miłość oznaczała działanie przeciw wszystkim" – przyznaje. Rozstali się na wiele lat, choć nie zabrakło prób powrotów. "Spotykaliśmy się w Grecji, w Budapeszcie, Polsce. Znajdowaliśmy się, gubiliśmy i tak w kółko" – wspomina.

Kora rozstała się z Markiem po 13 latach, ale z nowym partnerem zamieszkała dopiero dziesięć lat później. Matka Kamila Sipowicza nie popierała ich związku, dlatego podjęli decyzję o wspólnym mieszkaniu dopiero po jej śmierci. Przez ostatnie pięć lat życia Kory mąż był przy niej non stop.

"Brałem udział we wszystkim, co przeżywała. Byli ludzie, którzy bali się do nas przyjeżdżać. Rozumiem to. Są ludzie, którzy boją się choroby, śmierci, umierania. Dają dobre rady, ale przez telefon, nie chcą się z nami spotykać" – wspomina Kamil Sipowicz. Stwierdza również, że sam nie był idealny i popełniał błędy. Gdyby mógł cofnąć czas, byłby w tamtym okresie znacznie spokojniejszy.

Źródło: "Wysokie Obcasy"

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl