Czego dowiesz się na naukach przedmałżeńskich?
Planujesz ślub kościelny? Droga do ołtarza nie zawsze jest dla narzeczonych prosta i łatwa. Przed ceremonią czeka ich jeszcze obowiązkowy kurs przedmałżeński oraz wizyta w poradni rodzinnej. Czego mogą się tam spodziewać?
17.02.2011 | aktual.: 22.02.2011 14:43
Planujesz ślub kościelny? Droga do ołtarza nie zawsze jest dla narzeczonych prosta i łatwa. Przed ceremonią czeka ich jeszcze obowiązkowy kurs przedmałżeński oraz wizyta w poradni rodzinnej. Czego mogą się tam spodziewać?
O naukach przedmałżeńskich krążą legendy. Na forach internetowych każdy wątek poświęcony tej tematyce zbiera setki wpisów i gwarantuje żywą dyskusję. Pary chętnie dzielą się namiarami na poradnie rodzinne, w których pieczątkę można dostać bez udziału w kursie. Dlaczego pary tak chętnie uniknęłyby przygotowań? Czy rzeczywiście przedślubne nauki to nikomu niepotrzebny anachronizm?
W trybie dziennym i wieczorowym
Zaświadczenie o uczestnictwie w kursie przedmałżeńskim to warunek ślubu kościelnego. Od narzeczonych zależy jednak to, jaką formę spotkań wybiorą. Wariant standardowy to dziesięć cotygodniowych spotkań, każde trwa półtorej godziny i poświęcone jest innemu tematowi. Zwykle połowę spotkań prowadzi ksiądz, drugą – małżeństwo z co najmniej kilkuletnim stażem. Tematy? Od różnic z komunikacji damsko – męskiej, po metody rozwiązywania konfliktów i problemy z teściami...
Brzmi mało interesująco? Dla zapracowanych i szukających alternatywy organizowane są kursy weekendowe oraz tzw. wieczory dla zakochanych. Na czym polegają? Poza wykładami pojawia się rozbudowana część warsztatowa – to czas na wykonywanie wielu zadań w parze. Cel: poznać się lepiej, poruszyć trudne tematy, zrozumieć drugą osobę. Uwaga: zdarza się, że podczas wieczorów dla zakochanych niektóre pary... podejmują decyzję o rozstaniu. To najlepszy dowód na to, że kurs został dobrze przeprowadzony! Rysujemy wykres czyli ta straszna poradnia
Po pierwszej części kursu przedmałżeńskiego, narzeczonych czekają jeszcze trzy spotkania w poradni rodzinnej. Teoretycznie, powinni dowiedzieć się tam wszystkiego o naturalnych metodach planowania rodziny. Praktyka? Bywa różna... – Zawsze na początku pytam parę, czy rzeczywiście zamierzają korzystać z naturalnych metod, czy są tu z obowiązku – opowiada Katarzyna Cynowska, nauczycielka NPR prowadząca spotkania w poradni rodzinnej. – Nikogo nie zmuszam do obserwowania cyklu, bo wiem, że dziewczyny i tak mogą ściągnąć gotowce z Internetu – dodaje.
Nie zawsze jednak spotkania przebiegają w tak przyjemnej atmosferze. – Na spotkaniach dowiedziałam się, że pigułki to gwarancja raka, a stosowanie jakiejkolwiek antykoncepcji spowoduje, że mąż nie będzie mnie szanował – opisuje swoje doświadczenia świeżo upieczona mężatka. Czy może być jeszcze gorzej? Może. – Spotkania prowadził pan w średnim wieku, który ze szczegółami opowiadał o konsystencji kobiecego śluzu. Wspomniał też, że prezerwatywy mogą spowodować urodzenie chorego dziecka – opisuje jedna z internautek.
Niestety, bardzo często zamiast naukowej, solidnej wiedzy narzeczeni otrzymują duża dawkę ideologii, mitów i przekłamań. Wiele par czuje się też niezręcznie dyskutując na intymne tematy w przykościelnej sali. Dla nich alternatywą mogą być niezależne poradnie rodzinne, na przykład te prowadzone przez Polskie Stowarzyszenie Nauczycieli NPR. I choć spotkania w nich są płatne (zwykle ok 100 zł od pary) coraz więcej osób wybiera taki wariant.
Poradnia nowocześnie i z sensem
Starsza pani z gromadką dzieci, która opowiada o skuteczności naturalnych metod i gwarantowanym potępieniu jeśli rozpoczniemy współżycie przed ślubem – czy poradnia rodzinna musi tak wyglądać? – Największy problem z naturalnym planowaniem rodziny to, oprócz wielu mitów na ten temat, brak umiejętności nowoczesnego i ciekawego przekazywania wiedzy – mówi Katarzyna Cynowska. Rzeczywiście, w wielu poradniach czas zatrzymał się kilkadziesiąt lat temu. Prowadzący spotkania nie zauważają, że przed nimi siedzą nieświadomi niczego dwudziestolatkowie, a często ludzie zbliżający się już do trzydziestki lub starsi i – nie ukrywajmy – zwykle o dość bogatym życiu erotycznym. Opowieści o trudach i urokach pierwszej nocy małżonków budzą więc tylko zażenowanie. Tymczasem obserwacja cyklu to propozycja nie tylko dla ortodoksyjnych katoliczek. – Warto obserwować swój cykl, żeby lepiej poznać własne ciało i jego reakcje – wyjaśnia Katarzyna Cynowska. – To też element zdrowego i ekologicznego trybu życia – dodaje.
Może gdyby naturalne planowanie rodziny było pokazywane jako zdrowa alternatywa dla innych środków, bez demonizowania pigułek i prezerwatyw poradnia rodzinna przestałaby być miejscem, którego lepiej unikać.
Idzie nowe
Możliwe, że już wkrótce nauki przedślubne będa wyglądały zupełnie inaczej. Papież zapowiedział zmiany w przygotowaniu do małżeństwa. Jakie? Kurs ma trwać dłużej, bo aż pół roku. Planowane jest też bardziej restrykcyjne ocenianie zdolności narzeczonych do zawarcia związku małżeńskiego, kładzenie większego nacisku na czystość przedmałżeńską oraz na światopogląd zgodny z etyką katolicką. Największe kontrowersje budzi pomysł odmawiania zgody na ślub, jesli kobieta jest w ciąży lub gdy narzeczeni znają się krócej niż rok. Jednak czy te restrykcje rzeczywiście będą tak bolesne dla młodych? Fakty nie pozostawiają złudzeń: błyskawiczne małżeństwa, których powodem jest „wpadka”, rzadko bywają szczęśliwe.
(apa/pho)