Moda na winyle wciąż trwa!
Mimo że sprzedaż cyfrowej muzyki gwałtownie rośnie z roku na rok, a sprzedaż CD spada, to płyty winylowe, które wiele lat temu branża muzyczna spisała na straty, wracają do łask. Ich nakłady są najwyższe od dwudziestu lat.
16.12.2011 | aktual.: 19.12.2011 15:26
Mimo że sprzedaż cyfrowej muzyki gwałtownie rośnie z roku na rok, a sprzedaż CD spada, to płyty winylowe, które wiele lat temu branża muzyczna spisała na straty, wracają do łask. Ich nakłady są najwyższe od dwudziestu lat. Ukazuje się na nich zarówno klasyka jak i muzyczne nowości. Analogi kupują melomani słuchający jazzu czy muzyki klasycznej, osoby kolekcjonujące płyty. Na czym polega magia czarnej płyty?
Gdy na w 1983r. pojawiła się płyta CD, wszyscy myśleli, że to już koniec „winyli”. Nowy nośnik miał mieć znacznie lepszą jakość dźwięku od winyla i być praktycznie niezniszczalny. Czarne płyty miały to do siebie, że łatwo się rysowały, a wtedy trzeszczały i przeskakiwały. Ponadto były duże i dość nieporęczne. Dlatego płyta kompaktowa wydawała się rozwiązaniem idealnym. Dlatego produkcja płyt analogowych z roku na rok spadała. Nikt nie przewidział, że po latach wrócą one do łask.
Drugie życie czarnego krążka
To, że płyty winylowe nie zanikły całkowicie, zawdzięczamy didżejom, którzy korzystali z nich do miksowania muzyki. Tylko czarne płyty dawały się nieograniczone możliwości miksowania dźwięków.
Od kilku lat można zaobserwować powrót mody na winyle. Mimo że kosztują więcej niż płyty kompaktowe, to ich sprzedaż w samych tylko Stanach Zjednoczonych w 2010 wzrosła o 14%. Także w Polsce można zaobserwować wzrost zainteresowania czarnymi krążkami.
Winyl w Polsce
W 2010r. według szacunków Związku Producentów Audio-Video sprzedano u nas 40 tysięcy. Na tym nośniku ukazują się zarówno klasyczne tytuły takie jak ''Legenda'' Armii, dyskografia Kultu, ''Astigmatic" Krzysztofa Komedy czy "Dziwny jest ten świat" Czesława Niemena; jak i nowości wydawnicze.
POLECAMY:
Popularność czarnych płyt wynika z ich analogowego brzmienia, innego od tego z płyty CD. Samo słuchanie takiego albumu to niemal ceremonia, bo trzeba poświęcić chwilę czasu by wyjąć płytę z koperty, położyć ją na gramofonie i co 20 zmieniać strony krążka.
Kolekcjonerów przyciąga też duża, efektowna wizualnie okładka. Niektórzy zapaleni zbieracze interesują się tylko płytami z pierwszego tłoczenia, z konkretnej dekady lub gatunku muzycznego. Ponadto winyle wydają się czymś atrakcyjnym w czasach gdy muzyka praktycznie została pozbawiona fizycznego nośnika z powodu rosnącej lawinowo popularności plików mp3. Czarne płyty są też cenne dla zagorzałych fanów, którzy kolekcjonują albumy ich ulubionego wykonawcy na wszystkich możliwych nośnikach.
Analogowe białe kruki
Niektóre wydawnictwa mają sporą wartość kolekcjonerską Prawdziwym fonograficznym rarytasem jest rzadki singel Sex Pistols "God Save The Queen". Wytwórnia A&M niedługo po rozpoczęciu tłoczenia zerwała kontrakt z zespołem i większość nakładu zniszczono. Ocalały egzemplarz wycenia się na 8 tys. funtów.
Sporą rynkową wartość ma też rzadkie wydanie debiutanckiego albumu Beatlesów "Please Please Me" i pierwsze 10 egzemplarzy z pierwszego tłoczenia Beatlesowskiego "Białego albumu".
Najrzadszym białym krukiem jest z pewnością singel "That'll be Day/In Spite of All the Danger" zarejestrowany przez zespół Quarrymen, z którego później wyłoniło się The Beatles. Jest o niemożliwy do zdobycia. Jego jedyny egzemplarz posiada Paul McCartney. Inne wartościowe longplaye to pierwsze albumy Led Zeppelin i The Rolling Stones.
(sp/sr)