Postaw na biel!
Biel pojawiła się niemal na wszystkich wybiegach największych ośrodków świata mody. Pokazy w Paryżu, Mediolanie, Nowym Jorku i Londynie rozświetliły kolorystykę ubrań w porównaniu do wcześniejszych sezonów. Zaufali jej prawie wszyscy projektanci. Czy jest wobec tego odkryciem sezonu wiosna/lato 2011?
25.05.2011 | aktual.: 27.05.2011 10:21
Biel pojawiła się niemal na wszystkich wybiegach największych ośrodków świata mody. Pokazy w Paryżu, Mediolanie, Nowym Jorku i Londynie rozświetliły kolorystykę ubrań w porównaniu do wcześniejszych sezonów. Zaufali jej prawie wszyscy projektanci. Czy jest wobec tego odkryciem sezonu wiosna/lato 2011?
Biel jest zdecydowanie najjaśniejszą z barw. To symbol czystości, radości, prostoty i szczęścia. Jest więc doskonałym narzędziem do wykorzystania najważniejszego z trendów na wiosnę/lato 2011 – optymizmu. Towarzyszy nam od starożytności, zmienia charakter i znaczenie w zależności od szerokości geograficznej. Przez różne kultury wykorzystywana sprzecznie – raz jest kolorem towarzyszącym nam w dniu ślubu, innym razem – kolorem żałoby.
Pod hasłem „biel” kryje się cała paleta różnorodnych odcieni. Przeglądając sklepowe wieszaki najczęściej znajdziemy biel optyczną - chłodną i laboratoryjną. Nieskazitelnie czystą. Dość rzadko producenci decydują się na wprowadzenie do sprzedaży innych temperatur koloru białego. Cieplejsze tony, złamane beżem lub żółcią kojarzą się nam bowiem z second hand’ami i stylem vinatge. Czy słusznie? Nie do końca. Z kolei chłodne biele mogą być w odbiorze sine i nieprzyjemne, będziemy się w nich czuć niekomfortowo.
Biel jest nieodzowną częścią formalnego dress code’u, zarezerwowaną dla białych koszul i eleganckich bluzek noszonych do biurowych kostiumów. Z drugiej strony, białe są kultowe już elementy mody ulicznej – t-shirty, dzianinowe bluzy czy trampki.
Skąd więc te informacje w gazetach i trendach o bieli - odkryciu sezonu?
Jest w tym stwierdzeniu trochę prawdy. Zwłaszcza, jeśli dokładnie prześledzimy większość zdjęć i relacji z prezentacji zarówno największych domów mody jak i alternatywnych, niszowych marek i projektantów. Co nam da taka analiza? Powinniśmy dojść do dwóch wniosków. Oto one:
Total look
Biel na wiosnę/lato 2011 to pełna sylwetka, total look. Wybieramy białe rzeczy i łączymy je ze sobą, tworząc pełne, monochromatyczne kompozycje. Jeśli mamy białą koszulę i trampki, powinniśmy dokupić do nich płaszcz lub kurtkę, spodnie i akcesoria w tym samym kolorze. Rozwiązanie jak najbardziej modne, świeże i czyste, ale czy odpowiednie dla naszej szerokości geograficznej? Przy odrobinie chęci da się obejść pewne niedogodności klimatyczne.
Uważajmy jednak na niektóre asortymenty, które wyprodukowane w bieli wyglądają źle i odrażająco. Biały kozak stylizowany na kowbojskim bucie, z charakterystycznymi przeszyciami grubymi nićmi pozostanie negatywnie kultowym i ryzykownym. Jest elementem garderoby, z którym mogą się zmierzyć tylko najlepsi i najbardziej doświadczeni gracze awangardowej stylizacji. Białe, eleganckie torby również wymagają przemyślanej konstrukcji i nietuzinkowego surowca, z którego zostaną uszyte (sportowe wersje z płótna, folii czy ortalionu są akceptowalne we wszystkich wersjach).
W co należałoby wobec tego zainwestować? Warto mieć trampki lub inne sportowe buty, szpilki z lakierowanej skóry czy białą biżuterię. To akcesoria. A reszta? Reszty nie musimy się obawiać. Żakiet, spódnica, spodnie, płaszcz czy bluza zawsze będą ok. A za duża koszula z bawełnianego batystu lub cienkiego lnu, długa i wąska dzianinowa spódnica czy dzianinowe t-shirty i tuniki staną się (jeśli jeszcze nie są) niezastąpione i supermodne w kontekście nadchodzącego lata.
Nowoczesna forma
Sprawę asortymentów mamy więc załatwioną. Ale jakie te rzeczy powinny być? Czy kupienie ubrań trzy rozmiary za dużych i wykorzystanie oversize’u - hitu gazetowych stylizacji - zapewni nam sukces? Tak, ale… To najłatwiejsze wyjście z trendowej opresji. Mając chęć, wyobraźnię i trochę wolnego czasu spójrzmy na to, co proponują nam awangardowi projektanci.
Zacznijmy od Maison Martin Margiela, A. F. Vandevorst, czy Ann Demeulemeester. To między innymi oni zawsze stawiali na podstawowe barwy, eksplorując do granic możliwości zasady konstruowania ubrań. Wśród czerni, szarości i granatów zawsze pojawia się biel, która jest równoważna z pozostałymi kolorami kolekcji. Przewija się ona również i w kolekcjach na wiosnę/lato. Występuje w postaci nieco dłuższych niż zwykle bawełnianych żakietów, powlekanych przeróżnymi błyszczącymi lub niszczącymi tkaninę apreturami; wielowarstwowych szyfonowych bluzek, sukienek i tunik; minimalistycznych szortów z wysokim stanem i szerokich, inspirowanych latami siedemdziesiątymi ubiegłego wieku, spodniach.
Wszystkie asortymenty są minimalistyczne. Ascezie projektowej nie zaprzecza jednak nieco uniesiona linia ramion, podniesiona lub obniżona linia talii czy zgeometryzowanie sylwetki. Smak awangardy kryje się w zaskakującym cięciu, stębnówce czy sposobie rozwiązania kieszeni. Elementach pozornie niewidocznych na pierwszy rzut oka.
Jeśli mimo wszystko biel nas/was nie przekonuje, połączmy ją z innym, dość mocno eksploatowanym trendem – neonowym kolorem. Ale o tym wkrótce.
_Michał Szulc – projektant mody, grafik. Wykładowca w Katedrze Ubioru łódzkiej ASP. Dwukrotny stypendysta Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Projektuje dla największych polskich firm odzieżowych oraz pod własnym nazwiskiem. Minimalista ceniący funkcjonalność ubioru. Obecnie tworzy projekt „Sale”. www.michalszulc.com_
(msz/sr)