Dlaczego tworzysz toksyczne związki?
Źródła i problemy wielu małżeństw tkwią w toksycznych, uzależniających relacjach między jednym z małżonków a jego rodzicami czy rodzicem. Często mówi się o tym, że silny związek syna i matki nie pozwala mu rozpocząć wolnego, dorosłego życia i budować relacji z partnerką.
03.02.2012 | aktual.: 02.10.2018 11:33
Ale nie jest to reguła. Uzależniona od matki/ojca może być również dorosła córka.
Problem uzależniających relacji nie dotyczy też wyłącznie patologicznych rodzin, w których rządzi alkohol i przemoc, choć stereotypowo kojarzy się on z tymi wzorcami. Często pojawia się w pozornie „normalnych” rodzinach, gdzie zjawiska apodyktyczności i nadopiekuńczości są bardziej „zawoalowane”. Gdy rodzice powtarzają dziecku, że ma pracować znacznie więcej niż pracuje, gdyż „nic nie potrafi, nie jest zbyt zdolne i nie da sobie rady w życiu”, to mówią to - o czym są przekonani - w trosce o dziecko i z miłości do niego. Kiedy kontrolują jego życie, podejmują za niego decyzje, stosują groźby, kary i zakazy, są pewni, że robią to dla dobra dziecka.
Wykształceni, inteligentni rodzice używają subtelniejszych narzędzi, metod, technik manipulacyjnych, które nie jest tak łatwo rozpoznać jako destrukcyjne i toksyczne. Zastraszone, mało samodzielne, kierujące się wyłącznie autorytetem zewnętrznym dziecko nie ma okazji i możliwości, aby zbudować własny system wartości, wierzyć w siebie, dokonywać autonomicznych wyborów, radzić sobie z trudnymi okolicznościami życia.
Uzależniające wzorce wyniesione z domu rodzinnego, „ciągną się” za ludźmi w ich dorosłym życiu. Rodzic, dla którego relacja z dzieckiem była jedyną satysfakcjonującą w jego życiu, zupełnie nieświadomie walczy o to, aby ten układ zachować. Będzie więc, pomimo że dziecko jest dorosłe, dążyć do tego, aby nadal w jego hierarchii zajmować najważniejsze miejsce. Taki mechanizm toksycznych, zniewalających i uzależniających relacji może być groźny i wywoływać skutki analogiczne do uwikłania charakterystycznego dla sekt. Pod przekazami miłości, troski, wolności i równości kryją się wtedy manipulacje, szantaż emocjonalny, przemoc psychiczna, żądania, roszczenia.
Człowiek, który od najmłodszych lat doświadcza mechanizmu uzależnienia, jako dorosła osoba przejawia cały szereg zachowań i postaw, które są w sprzeczności z potrzebami autonomii i wolności. Myląc miłość z uwięzieniem emocjonalnym sam w sobie wywołuje cierpienia fizyczno – psychiczno - duchowe. Z jednej strony pragnie budować życie po swojemu, z drugiej wciąż ulega naciskom i podporządkowuje je swoim rodzicom. W ten sposób żyje w nieustannym stresie wywołanym wewnętrznymi konfliktami.
Złość, irytacja, napięcia kumulują się i wybuchają w formie agresji wobec otoczenia i/lub wobec samego siebie. Wciąż pojawiają się trudności z podejmowaniem samodzielnych decyzji, brak wiary w siebie. Często ujawnia się głębokie poczucie winy i działanie z tej pozycji (robię coś dla innych, gdyż jestem winny temu, że mają przeze mnie złe samopoczucie). O uzależnieniu świadczy też brak umiejętności odmawiania rodzicom, zaspokajanie przede wszystkim ich potrzeb (staram się spełniać ich prośby, żądania, roszczenia, gdyż wciąż chcę „zasłużyć” na ich miłość). Wiąże się to z przeżywaniem wewnętrznych dramatów (robię coś, czego nie chcę, przy czym inni nie dbają zupełnie o mnie i o moje potrzeby).
Człowiek, który wychował się w schemacie relacji uzależniających, nie ma kontaktu ze sobą. Cały czas bowiem inna osoba czy osoby z zewnątrz sterowały jego życiem, podporządkowywały go sobie. Kiedy tego typu uwikłanie emocjonalne z jakichś powodów się kończy, jest mu trudno zacząć żyć samodzielnie, gdyż przyzwyczaił się do stymulacji z zewnątrz. Warto pamiętać, że toksyczne więzy są niebezpieczne, dopóki nie zyskamy świadomości, że tkwimy w chorej relacji. Samo uświadomienie sobie, w jakich schematach funkcjonujemy, bezwiednie im ulegając, już jest krokiem do odzyskania wolności i poczynienia zmian w swoim życiu.
Uwolnienie się od uzależnień rodzinnych nie polega jednak na tym, aby wciąż widzieć winę w rodzicach, oskarżać ich i atakować. Taka postawa będzie rodziła tylko coraz więcej konfliktów, a także powodowała złość, irytację, gniew i nienawiść. Życie w sposób dojrzały i odpowiedzialny to przede wszystkim świadomość siebie, głęboki wgląd w to, jak funkcjonujemy i co wymaga zmian. Ważne jest m. in. rozwijanie umiejętności rozpoznawania własnych emocji i potrzeb, wyrażania ich w sposób otwarty, odmawiania bez poczucia winy i przyjmowania odmowy, dawania i przyjmowania empatii.
Alicja Krata – mediator; trener, coach; prezes Zarządu Fundacji Mediare: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości, w ramach której prowadzi treningi indywidualne oraz warsztaty dla osób i par, które chcą budować dobre relacje, dialog i współpracę, tworzyć szczęśliwe związki.
(akr/sr)