Co on przed tobą zataja?
Należysz do kobiet sprawdzających profilaktycznie telefon i korespondencję elektroniczną swojego partnera? Oszczędź sobie czasu! Wielu mężczyzn jest znacznie bardziej przewidujących, niż nam się wydaje.
16.01.2013 | aktual.: 18.01.2013 12:44
Należysz do kobiet sprawdzających profilaktycznie telefon i korespondencję elektroniczną swojego partnera? Oszczędź sobie czasu! Wielu mężczyzn jest znacznie bardziej przewidujących, niż nam się wydaje. Jeśli mają coś do ukrycia, zakładają drugie konto mailowe, a nawet zdarza się, że kupują osobną komórkę.
Z przeprowadzonego ostatnio w USA badania wynika, że mężczyźni nie lubią dzielić ze swoimi partnerkami każdej cząstki swojego życia. Aż 2/3 panów, którzy wzięli udział w ankiecie, nie zdradza swojej ukochanej haseł do konta bankowego, mailowego ani do portali społecznościowych. 23 proc. przyznało, że chronią przed partnerką dane, które przechowują na swoim laptopie. Jeden na dziesięciu ma potajemne konto mailowe, na którym ukrywa otrzymywaną korespondencję, a co dwudziesty posiada drugi telefon, służący do kontaktów, które chce zataić przed ukochaną.
Autorzy badania odkryli, że miliony mężczyzn korzystają ze swojego starego adresu mailowego, który założyli lata temu, by utrzymywać kontakt ze swoją eks lub kimś, za kim nie przepada ich obecna partnerka. Część panów przyznała, że celowo otworzyli nowe konto mailowe, bo mają romans. Lecz nawet gdy sprawa nie wygląda aż tak poważnie, wielokrotnie zdarza się, że przechowują na nim wiadomości, w których z kimś flirtują. Do tego przyznała się aż 1/3 ankietowanych.
Właśnie takie podejrzenia jako pierwsze pojawiają się w głowie kobiety, gdy nagle okazuje się, że jej ukochany ma jakieś tajemnice. Wydaje jej się, że skoro coś ukrywa, jedynym tego powodem może być zdrada. Tymczasem z przeprowadzonej ankiety wynika, że wielokrotnie przyczyną posiadania drugiego maila czy telefonu są sprawy finansowe. Mężczyzna chce na przykład zataić przed partnerką, że ma jeszcze jedno konto bankowe. Większość ankietowanych twierdzi, że często nie chcą przyznawać się swojej żonie czy dziewczynie także do dokonanych w sieci zakupów. Wszelkie potwierdzenia płatności przychodzą więc na sekretnego maila. Brzmi znajomo? Kobiety także nierzadko ukrywają część swoich zakupów przed partnerami. Boją się, że będzie miał pretensje o to, ile na siebie wydają lub że nie trzymają się ustalonego planu oszczędzania. Panie ukrywają wydatki, ale jednocześnie czują się winne, że oszukują ukochanego. Teraz okazuje się, że nie ma powodu – mężczyźni robią to samo!
Posiadanie osobnego konta elektronicznego nie zawsze jednak musi oznaczać próbę ukrycia czegoś przed partnerką. Wielu mężczyzn (ale także kobiet) zakłada oddzielne konto lub korzysta ze starego, rejestrując się na różnych portalach internetowych. Wówczas swoją główną skrzynkę mogą zachować tylko na najważniejszą i pożądaną korespondencję. Fakt, że o tym koncie nie wie partnerka, wynika albo ze zwykłego, szczerego przekonania mężczyzny, że to nic istotnego i nie musi jej o nim mówić, albo – podobnie jak w przypadku wydatków – z tego, że chce zachować dla siebie szczegóły, dotyczące jego zainteresowań czy hobby.
Jeden na dziesięciu panów przyznał, że mailowo zwierzał się przyjaciołom z problemów w swoim związku. Odkrycie takiej korespondencji dla kobiety często jest niemal równie bolesne jak zdrada. Może sygnalizować brak zaufania do partnerki, myśli o rozstaniu z nią albo po prostu… że nie potrafi chronić wspólnej prywatności.
Ponad 3/4 mężczyzn doskonale natomiast wie, jak zadbać o własną prywatność. Nawet jeśli nie posiadają osobnego telefonu czy potajemnego adresu mailowego, regularnie kasują otrzymywane wiadomości, które mogłyby wzbudzić podejrzliwość lub zdenerwowanie ukochanej.
Kierujący badaniem Mike Hodges, dyrektor operacyjny w BullGuard (firmie opracowującej programy antywirusowe do komputerów i telefonów komórkowych) nie wierzy, że w każdym przypadku, gdy mężczyzna ma tajemnice związane z siecią czy użytkowaniem telefonu, jego zamiary są nieczyste: „Za założeniem kolejnego konta email czy czyszczeniem historii przeglądarki mogą kryć się zrozumiałe obawy o bezpieczeństwo własnych danych – mówi na łamach dailymail.co.uk. – Wierzymy, że takie działania mają też miejsce w obawie przed otrzymywaniem spamu na główną skrzynkę, a nie dlatego, że panowie są niewierni lub że ich zachowanie jest niemoralne.”
Autorzy badania wydają się popierać tego typu ostrożność. „Jest wiele informacji, które chcemy chronić przed tym, by dostały się w niepowołane ręce. Zdarza nam się przecież przez przypadek zostawić telefon w biurze czy w środkach transportu publicznego – mówi Hodges. – Jeśli zostałby skradziony, nie wiadomo, w czyim posiadaniu znalazłyby się twoje osobiste dane.”
Sami ankietowani jednak o powodach własnej tajemniczości mówią nieco bardziej otwarcie. Wielu z nich twierdzi, że ktoś, kto przejrzałby ich historię przeglądarki, mógłby poczuć zakłopotanie.
Dzielenie się z drugą połówką absolutnie wszystkim chyba nie do końca ma sens. Posiadanie czegoś tylko i wyłącznie dla siebie daje mały skrawek wolności, potrzebnej w każdym związku. Owa zasada dotyczy zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Oczywiście, gdy przekonanie to zostaje nadinterpretowane, relacja dwojga ludzi zamienia się z pokręcony labirynt, w którym zbyt trudno jest do siebie dotrzeć. Gdy kobieta odkrywa, że jej mężczyzna ma sekrety, to choćby były mało istotne – jej wyobraźnia zaczyna pracować. Zastanawia się, dlaczego jej nie powiedział o takiej błahostce i czy to jedyna rzecz, którą ukrywa. Z czasem może się to przerodzić w obsesję i notoryczne sprawdzanie jego laptopa i telefonu. A tego nie wytrzyma chyba żadna kobieta, ani żaden mężczyzna.
Mike Hodges oburzony jest praktyką sprawdzania zawartości telefonu partnera. Uważa, że to inwazja na jego prywatność. Jak jednak dowiedzieć się, czy ukochany coś przed nami ukrywa i jaka jest skala jego sekretów? A może lepiej żyć w przekonaniu, że nas na pewno nie oszukuje i dać sobie spokój z wszelką podejrzliwością? Jeśli rzeczywiście nad związkiem wiszą ciemne chmury, każda kobieta szybko się o tym zorientuje.
Tekst: na podst. The Daily Mail/Izabela O’Sullivan
(ios/sr)