Dlaczego niektóre kobiety ciągle trafiają na „złych mężczyzn”?
Martynie nie układa się z facetami. Odkąd pamięta, stale trafia na zimnych drani, którzy najpierw ją uwodzą, a potem, kiedy już się zakochuje, nagle są bardzo zajęci, nie mają czasu, żeby się spotkać. Obiecują, że zadzwonią, ale o tym zapominają.
07.12.2012 | aktual.: 25.06.2018 10:09
Martynie nie układa się z facetami. Odkąd pamięta, stale trafia na zimnych drani, którzy najpierw ją uwodzą, a potem, kiedy już się zakochuje, nagle są bardzo zajęci, nie mają czasu, żeby się spotkać. Obiecują, że zadzwonią, ale o tym zapominają. Tak było z Wojtkiem, jej mężem, który manipulował nią, stopniowo odcinał od przyjaciół i rodziny, podkopywał jej własne poczucie wartości. Podobnie jest teraz, z Erykiem, który zamiast spokojnego związku, o jakim marzyła, serwuje adrenalinę, niepewność, emocjonalną huśtawkę.
Kobieta zastanawia się, dlaczego właśnie ją to spotyka? Jak to się dzieje, że jej faceci zawsze okazują się niedojrzali, nie można na nich liczyć i nie potrafią związać się naprawdę? I czy ona sama potrafi być z kimś blisko, skoro wybiera takich mężczyzn?
Taniec z draniem
Dość często zdarza się, że kobiety ulegają urokowi kogoś, kto wydaje się silnym, zdecydowanym i niezwykle męskim facetem, a kto w rzeczywistości okazuje się niezdecydowanym i mało empatycznym typem, wykorzystującym je do swoich celów, zadającym ból, zdradzającym, cynicznym.
I chociaż maska opada dość szybko, kobiety nie są w stanie wyplątać się z relacji z nim. Stosują całą gamę strategii obronnych, które mają na celu chronić je przed uświadomieniem sobie bolesnej prawdy i ukazaniem iluzji bliskiego związku. A przecież uchroniłyby się naprawdę, gdyby natychmiast uciekły od raniącego partnera gdzie pieprz rośnie. W przeciwnym razie taki związek naraża je na powtarzające się stany niepokoju i cierpienia, przeplatające się z krótkimi okresami euforii, nadziei i radości.
Gdy już niemal opłaczą stratę i wycofują się, tracąc nadzieję na szczęśliwe zakończenie, drań znów zaczyna je gonić, w obawie, że ofiara mu się wymknie. Wraca, znów jest słodki i uroczy, znów oplata je siecią zależności i nie pozwala umknąć. Taka kobieta jest mu potrzebna, aby mógł czuć się wspaniały, pożądany i atrakcyjny. Chce wiedzieć, że robi na niej wrażenie, że ona wciąż czeka i jest gotowa wybaczać, gotowa na wszystko.
Płonna nadzieja
Skąd w tych kobietach wciąż powracająca nadzieja, że tym razem będzie inaczej i on na pewno się zmieni? Co pozwalało Martynie wierzyć, że jej mąż w końcu zrozumie swoje błędy i zacznie żyć inaczej? Co spowodowało, że gdy w końcu zdecydowała się od niego odejść, natychmiast związała się z podobnym mężczyzną, który tylko ją zwodzi, obiecuje złote góry, ale nic dla niej nie robi?
W domu rodzinnym Martyny właściwie było podobnie. Rodzice od lat się nienawidzą i nie potrafią inaczej ze sobą rozmawiać, jak tylko poprzez krzyk i agresję. W jej domu zamiast ciepła i serdecznej atmosfery gościło napięcie, a kobieta i mężczyzna okazywali sobie wrogość zamiast miłości i akceptacji.
Martyna wyrastała w domu, w którym nie traktowano się nawzajem z szacunkiem, napatrzyła się na zły wzorzec związku i nie ugruntowało się w niej silne poczucie własnej wartości. W jej domu brakowało poczucia bezpieczeństwa, tata w każdej chwili mógł wrócić pijany i zrobić awanturę, mama była wściekła i wiecznie go oskarżała.
W końcu przyzwyczaiła się do ciągłych awantur i huśtawki nastrojów: własnej oraz rodziców. Nawet nie uświadamia sobie tego, jak bardzo jest to jej znajome i jaki silny czuje przymus do powtarzania podobnych sytuacji we własnym, dorosłym życiu. Takie życie wydaje jej się ciekawe, ciągle coś się dzieje, nie ma nudy i rutyny. Emocje dostarczane przez partnera zaspokajają własną wewnętrzną pustkę, dają poczucie, że coś przeżywa, cierpi, więc żyje.
Skazane na cierpienie?
Martyna, mimo dobrej pracy i zadbanego wyglądu, w gruncie rzeczy ma niskie poczucie własnej wartości. Czuje się gorsza od swoich koleżanek i nie wierzy, ze zasługuje na dobry związek z wartościowym mężczyzną. Może dlatego wybiera takich partnerów, bo wie, że z nimi nie uda jej się zrealizować swego pragnienia bliskości. Tak naprawdę boi się być blisko, czuje, że nie zasługuje na miłość i sądzi, że wartościowy mężczyzna odejdzie, gdy tyko pozna ją bliżej. Dlatego nie dopuszcza do zrealizowania marzenia o bliskości i wcale w taką możliwość nie wierzy.Wybór „złych” facetów utwierdza ją tylko w przekonaniu, że nie zasługuje na szczęście, skoro nawet rodzice nie traktowali jej tak, jak powinni i skoro oni sami żyli nieszczęśliwi przez całe życie.
Ale to od nas samych zależy, jak wygląda nasze życie. Mamy wpływ na realizację swoich marzeń. Czasem wystarczy uwierzyć w siebie i swoje prawo do szczęścia, nie pozwalać innym się krzywdzić i dbać o siebie. Nieraz potrzeba do tego pomocy specjalistów, którzy pomogą zrozumieć , gdzie tkwi źródło problemu, rozbroją szkodliwe schematy myślowe i nauczą skuteczniejszych zachowań.
Adriana Klos - psycholog i psychoterapeuta warszawskiego Ośrodka Rozwoju i Psychoterapii "Strefa Zmiany". Pomaga ludziom borykającym się z problemami depresji, lęków, z kryzysami w związkach, w relacjach z ludźmi, z syndromem DDA.
(ak/sr)