Gdzie poznasz swój typ faceta?
„Co robisz dziś wieczorem? Idziemy na drinka, a później na clubbing?” – Marta pokazuje mi smsa od koleżanki. „Kiedy mówię jej, że wolałabym pójść dokądś na wino albo zwołać parę dziewczyn i zorganizować coś w domu, twierdzi, że nigdy nie wyjdziemy za mąż, jak nie będziemy wychodzić” – opowiada.
07.12.2011 | aktual.: 07.12.2011 16:47
„Co robisz dziś wieczorem? Idziemy na drinka, a później na clubbing?” – Marta pokazuje mi smsa od koleżanki. „Kiedy mówię jej, że wolałabym pójść dokądś na wino albo zwołać parę dziewczyn i zorganizować coś w domu, twierdzi, że nigdy nie wyjdziemy za mąż, jak nie będziemy wychodzić” – opowiada. „Tylko powiedz mi, od kiedy to kandydata na męża poznaje się w klubie?”
Fakt, że coraz więcej ludzi nie jest w związkach, nikogo już nie dziwi. Dawniej, jeśli chciałeś z kimś być, właściwie od razu musiałeś planować przyszłość, bo kto pozwoliłby parze mieszkać razem czy wspólnie jeździć na wakacje? Dzisiaj możemy próbować, testować, przebierać do woli. Z jednej strony to dobrze, ale z drugiej – rosną nasze wymagania. Czytasz ten tekst spędzając kolejny samotny wieczór w domu? Mamy podpowiedź dla tych, którzy chcą poznać faceta, ale nie wiedzą gdzie…
Klub
Kluby, dyskoteki czy wszelkiego rodzaju knajpy, w których możesz wypić drinka i potańczyć, to zdradliwe miejsca. Z jednej strony: trudno o łatwiejszy podryw. Jest alkohol, jest mowa ciała. W tańcu można się przytulić, dotknąć, zbliżyć, przy czym w normalnych, codziennych warunkach, coś takiego nie wchodziłoby w grę. Z drugiej strony: warto mieć świadomość, że raczej będzie to relacja na tak zwany „jeden raz”. I choć wyjątki się zdarzają, raczej należy je potraktować w kategorii potwierdzenia reguły.
„Mojego narzeczonego poznałam w klubie. To była taka typowa szybka znajomość. Zaczęło się od tańca, skończyło na całowaniu i dość odważnych pieszczotach na parkiecie” – śmieje się 28-letnia Magda. „Nawet nie pamiętałam, jak ma na imię. Byłam zdziwiona, kiedy zadzwonił następnego dnia. Spotkaliśmy się na kawę i dopiero wtedy okazało się, że mamy wiele wspólnego. Zaczęliśmy się spotykać i po dwóch miesiącach zamieszkaliśmy razem” – opowiada. „Przez długi czas utrzymywaliśmy, że poznaliśmy się na basenie, bo przyznanie się do wariantu: klub, wydawało nam się głupie”.
Z kolei 26-letnia Basia, która jest sama od dwóch lat, twierdzi, że to jedno z najgorszych miejsc, w jakim możemy się pojawić, z założeniem polowania na stały związek.
„Często wychodzę potańczyć, latem nawet kilka razy w tygodniu. Teraz robię to tylko w sobotę, bo taka pogoda, jaką mamy teraz za oknami, rozleniwia mnie” – mówi. „Za każdym razem, kiedy gdzieś wychodzę, poznaję faceta, nawet kilku. Czasem zdarza się, że któryś wpada mi w oko, wymieniamy się numerami, ale spotkany na trzeźwo w codziennych warunkach już nie jest taki interesujący. Poza tym nie czarujmy się: większość facetów przychodzi do klubów z nastawieniem na zabawę na jedną noc i zazwyczaj w ten sposób traktują zawarte tam znajomości. Miałam taki okres w swoim życiu, kiedy przeżyłam rozstanie i nie chciałam się z nikim wiązać. Wtedy wychodziłam na clubbing, żeby trochę się zabawić, poprawić sobie humor i następnego dnia o tym zapomnieć” – mówi Basia.
POLECAMY:
Jednak, żeby nie było jednostronnie, o zdanie zapytaliśmy także mężczyznę. 25-letni Bartek to zatwardziały klubowicz. Nie ma weekendu, żeby nie szalał na parkiecie. Ma kilka ulubionych miejsc, a na swoim koncie wiele klubowych znajomości.
„Za każdym razem poznaję wiele kobiet. Klub to idealne miejsce. Zawsze można coś powiedzieć i nie będzie to wyglądało nienaturalnie. Do tego alkohol wpływa bardzo rozluźniająco, przełamują się pewne bariery” – mówi Bartek.
Przyznaje otwarcie, że ma różne sposoby na to, by wieczór potoczył się po jego myśli i w wielu wypadkach to się sprawdza. „Często nie pozwalam sobie na zbyt wiele przy pierwszym kontakcie. Wolę wyjść na faceta z klasą” – śmieje się i zdradza, że prosi o numer telefonu, odzywa się po kilku dniach, zaprasza dziewczynę na drinka, a później znowu zabiera ją do klubu. „Tam jest bardzo łatwo o kontakt fizyczny. Wszystko odbywa się pod przykrywką tańca” – wyjaśnia.
Choć Bartek nie nastawia się na przygodę na jedną noc, to jednak mówi wprost, że czegoś poważniejszego z tego nie będzie. „Bawimy się, jest fajnie, spędzamy noc razem, ale od razu zaznaczam, że chcę się na luzie spotykać. Wolę być szczery, bo nie lubię rozczarowań. Kiedyś gadałem głupoty, obiecywałem nie wiadomo co, ale nie jestem z tego dumny. W ten sposób zraniłem wiele osób i straciłem kilka dobrych znajomych. Dlatego teraz stawiam na szczerość” –wyznaje.
Jakiego faceta poznasz w klubie: rozrywkowy, szuka wrażeń, nie jest nastawiony na poważną relację, interesują go raczej krótkie znajomości, choć może zdarzyć się wyjątek (w końcu każdy może po prostu trafić do klubu, a nie być jego stałym bywalcem z wytyczonym planem działania). Jednak jeśli nie chcesz ryzykować tym, że poznasz faceta takiego jak Bartek, bezpieczniej będzie odwiedzić inne miejsce z naszej listy…
Księgarnia lub biblioteka
Brzmi nudno? Jeśli lubisz czytać i szukasz interesującego faceta, z którym będziesz miała o czym porozmawiać wieczorami, to jedna z lepszych opcji. Jest tylko mały problem: poznanie kogoś w księgarni to dużo trudniejsza opcja niż w klubie. Nie ma głośnej muzyki, nie ma alkoholu (poza specjalnymi wieczorkami przy lampce wina) i ogólnie nie jest to klimat sprzyjający nawiązywaniu nowych znajomości. Nie oznacza to jednak, że się nie da.
„Być może mi nie uwierzysz, ale w moim przypadku to właśnie w księgarni najczęściej poznaję nowych ludzi. Pewnie dlatego, że spędzam w nich dużo czasu” – mówi 22-letnia Marta, studentka socjologii. A w jaki sposób wygląda podryw w księgarni?
POLECAMY:
„Banalnie – najczęściej zaczyna się od rozmowy o książce. Często ktoś podchodzi i pyta mnie, czy coś czytałam, prosi o poradę albo komentuje tę, którą oglądam w danym momencie” – wyjaśnia Marta.
Paulina i Ewa, które jeszcze jakiś czas temu stawiały na znajomości zawarte w klubach lub w sieci, niedawno też przekonały się do tego miejsca. „Któregoś dnia stwierdziłyśmy, że wypadałoby spędzić weekend w inny sposób. Poszłyśmy na wystawę, potem na lunch. Zajrzałyśmy też do księgarni i doznałyśmy olśnienia na zasadzie: tutaj jest sporo przystojnych facetów! Co prawda nie pozna się ich tak łatwo jak podczas clubbingu, ale szansa jest” – mówi Paulina i dodaje, że gra jest warta świeczki, bo może i trudniej jest z kimś nawiązać kontakt, ale za to taka znajomość będzie o wiele ciekawsza.
Doskonałym miejscem są biblioteki. Tutaj działa podobny mechanizm i metody jak w przypadku księgarni, chociaż nie zawsze.
„Faktycznie, w bibliotece poznałam kilku facetów” – przyznaje 26-letnia Asia, która dwa lata temu skończyła studia. Przyznaje, że o kontakt najłatwiej w tych dużych, takich jak Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego czy Biblioteka Narodowa. W pierwszej z nich zdarzyło się to kilka razy.
„Siedziałam naprzeciwko faceta, który przez cały dzień patrzył się i uśmiechał. Za namową koleżanki podeszłam do niego i powiedziałam, że nie mogę się skupić, kiedy to robi. Zaczęliśmy rozmawiać, później wymieniliśmy się numerami. Spotkaliśmy się kilka razy, ale bardziej na zasadzie koleżeńskiej” – opowiada i dodaje, że właściwie za każdym razem kończyło się podobnie.
„Innym razem jeden chłopak podszedł do mnie, kiedy się uczyłam w bibliotece wydziałowej i podsunął mi kartkę. Napisał mi jakiś krótki liścik z numerem telefonu. Aż mi się nie chciało wierzyć, że dorośli ludzie robią jeszcze takie rzeczy. Odezwałam się do niego, ale pamiętam, że w końcu do spotkania nie doszło”.
Jakiego faceta poznasz w księgarni lub bibliotece: lubi czytać (chyba, że kupuje prezent lub przyszedł na podryw, bo usłyszał od kolegi, że to dobra metoda). Facet, z którym można pogadać, odważny i pewny siebie, jeśli tak po prostu pojawia się i proponuje ci wyjście na kawę.
POLECAMY:
Kawiarnia
Miejsc, w których można się spotkać ze znajomymi i porozmawiać przy dobrej kawie czy herbacie, jest coraz więcej. Kawiarnie sieciowe mnożą się niczym grzyby po deszczu, ale przybywa też oryginalnych miejsc, w których wypijesz też piwo czy lampkę wina. Zarówno w jednych jak i drugich można poznać ciekawe osoby. W ciągu dnia wiele z nich pracuje w samotności na swoich laptopach, notebookach i iPadach, a wieczorami spotykają się znajomi, organizowane są różnego rodzaju wydarzenia kulturalne. Marysia pracuje w jednym z takich miejsc i doskonale zna panującą tam atmosferę:
„W tego typu kawiarniach jest bardzo kameralnie. Zawsze można spotkać sporo nowych twarzy, ale są też stali bywalcy. Ludzie rozmawiają ze sobą, a odkąd w środku nie można palić, to widzę, że sporo osób nawiązuje kontakty na zewnątrz” – mówi.
Jednak nawet w sieciówkach, takich jak Starbucks czy Coffee Heaven, też można kogoś poznać.
„Bardzo często przychodzę tutaj pracować. Na zewnątrz jest mi się łatwiej zmotywować, bo w domu ciągle coś mnie rozprasza. Znam już ludzi z obsługi, czasem dostanę nawet jakieś ciastko na koszt firmy” – mówi Judyta, która zajmuje się PR-em oraz stroną internetową firmy turystycznej. „Często też zdarza się, że obok mnie siada ktoś, kto próbuje nawiązać ze mną kontakt. Jeśli nie jestem akurat bardzo zajęta, zwykle pozytywnie reaguję na takie sprawy” – uśmiecha się.
Jakiego faceta poznasz w kawiarni: intelektualistę lub artystę (student, wolny zawód), ekonomistę, biznesmena (tam często omawiają strategię). Najczęściej będzie zapracowany, zaczytany lub pochłonięty rozmową, dlatego jak zwróci uwagę, to może to być naprawdę coś…
Siłownia, basen
Tutaj nie musimy wiele mówić: jeśli lubisz dobrze zbudowanych facetów albo sama jesteś bardzo aktywna i nie wyobrażasz sobie życia z kimś, kto nie dzieli twojej pasji, to jakikolwiek obiekt sportowy będzie dobrym miejscem na zawarcie nowych znajomości.
POLECAMY:
„Na siłowni poznaję wiele osób – zarówno kobiet jak i mężczyzn. Podczas wysiłku wydzielają się feromony i ludzie są zmęczeni, ale szczęśliwi” – mówi 31-letnia Karolina, która ćwiczy cztery razy w tygodniu. „Zawsze można poprosić jakiegoś faceta o poradę odnośnie ćwiczenia czy sprzętu, wtedy czują się bardziej męscy” – podpowiada.
Jakiego faceta poznasz na siłowni: wysportowanego (jeśli traktuje to poważnie i nie przychodzi poszpanować), zwracającego uwagę na to, co je (ale to nie jest reguła), przywiązującego dużą wagę do wyglądu zewnętrznego.
Twoje biuro
W pracy spędzasz najwięcej czasu w ciągu dnia. Dlatego niemalże w każdej firmie zobaczysz pary. Czy to dobre rozwiązanie? Różnie bywa. Jeśli pracujecie w innych działach, na osobnych piętrach, to pół biedy. Jeśli jednak spędzacie czas razem w domu, a potem jeszcze w jednym pokoju w biurze, może być nieco gorzej. Warto też pomyśleć o tym, co się wydarzy, jeśli ten związek nie wypali… Pomyśl, że codziennie będziesz go oglądać. Ale nie trzeba od razu wybierać czarnego scenariusza. Chcemy was tylko uprzedzić, by wziąć pod uwagę wszystkie za i przeciw.
„Ja mam złe doświadczenia z tym związane. Spotykałam się z facetem z tej samej firmy. Pracowaliśmy w zupełnie innych działach, byliśmy rozrzuceni pod dwóch końcach piętra” – wspomina 29-letnia Lucyna. „Mimo tego, wszyscy wiedzieli o naszym romansie i plotkowali. Najgorzej jednak było, kiedy się rozstaliśmy. Chodził bardzo przygnębiony, nie chciał nigdzie wychodzić ze znajomymi. Koledzy z pracy patrzyli na mnie jak na potwora” – mówi Lucyna.
Po czterech miesiącach nie wytrzymała i zaczęła szukać nowej pracy. Szybko dostała inną ofertę i przeniosła się. Jest zadowolona z tego, co robi, ale nie tak bardzo, jak wcześniej. „Do dziś tego żałuję, bo tam robiłam dokładnie to, co lubię najbardziej, ale to wszystko tak bardzo się spotęgowało, że już nie widziałam innego rozwiązania”.
32-letnia Alicja ma jednak zupełnie inne doświadczenia: „Męża poznałam w biurze. Najpierw chodziliśmy wspólnie na lunch, w końcu zaprosił mnie na drinka, później do kina i tak się zaczęło” – mówi. Zwykle razem jadą do pracy i tak samo wracają do domu. „Później i tak każdy zajmuje się swoimi rzeczami, a na dodatek w pracy każdy ma swoje obowiązki, więc nie mamy czasu na to, żeby się sobą znudzić” – dodaje.
Jakiego faceta poznasz w pracy: z pewnością będzie to ktoś, z kim masz coś wspólnego. Nawet jeśli pracuje w innym dziale, jedna firma, wspólni znajomi - to bardzo dużo. Jaki to typ osobowości? W tym wypadku nie da się tego określić: w każdej firmie trafisz na innych ludzi.
Jak więc widać: możliwości jest wiele. Do tej listy śmiało możesz dołączyć szkolenia specjalistyczne, kursy, imprezy organizowane przez twoich znajomych (znajomi znajomych to świetna grupa – sprawdzona!), koncerty, a nawet kino (zauważ, jak wiele osób dziś chodzi samemu). Trzeba mieć tylko oczy otwarte i nie przegapić tego przystojniaka, który zerka w twoją stronę…
(asz/sr)