Nie porównuj!
Matki uwielbiają sprawdzać, w czym ich dzieci są lepsze od innych, ale gdy okazuje się, że rozwijają się wolniej niż ich rówieśnicy, od razu wpadają w panikę i kompleksy.
„Moja córeczka zaczęła chodzić już w wieku 8 miesięcy, a twój syn ma rok i jeszcze tego nie potrafi? Jak to możliwe” – takimi porównaniami często posługują się matki. Uwielbiają sprawdzać, w czym ich dzieci są lepsze, ale gdy okazuje się, że rozwijają się wolniej niż ich rówieśnicy, od razu wpadają w panikę i kompleksy.
Przy piaskownicy siedzi na ławkach kilka matek małych dzieci. Ich szkraby grzecznie bawią się wiaderkami i łopatkami, a mamy nie przestają rozmawiać o dokonaniach swoich pociech. Każda chwali swoje maleństwo i próbuje udowodnić pozostałym, że to właśnie jej syn czy córka rozwija się najlepiej i najszybciej. Każde dziecko jest tak mądre, że zapewne zanim skończy podstawówkę, wyślą je na studia. Wszystkie zaczęły chodzić w wieku kilku miesięcy, a mówiły jeszcze zanim skończyły rok. Pełnymi zdaniami! Takie przechwałki podnoszą być może dobre samopoczucie matki, ale jednocześnie wpędzają w kompleksy pozostałe i wcale nie są dobre dla dzieci.
Każde dziecko rozwija się inaczej. Jedne zaczynają chodzić w wieku 10 miesięcy, inne kończą pierwszy rok życia na czworakach. I nie ma w tym niczego dziwnego, nienaturalnego czy patologicznego. Jedyną osobą, która może wyrazić opinię na temat rozwoju malucha, jest jego lekarz pediatra, który w razie jakichkolwiek podejrzeń wyśle go na dodatkowe badania. W razie jakichkolwiek wątpliwości lepiej więc spytać fachowca, a nie dopytywać się na forum „co w tym wieku robiły wasze dzieci”, czy sprawdzać, jak rozwijają się pociechy znajomych.
Warto pamiętać, że mamy często przechwalają super zdolności swoich dzieci. Nie zawsze to, co mówią, pokrywa się z rzeczywistością. To naturalne, że każda matka pragnie, by jej dziecko było najlepsze i wyróżniało się na tle innych. Dlatego lepiej patrzeć z przymrużeniem oka na niektóre opowieści, które wcale nie muszą być całkowicie zgodne z prawdą. Poza tym, to, że jedno dziecko już coś umie, a drugie jeszcze nie nabyło tej samej umiejętności, nie znaczy, że wszystko się za miesiąc nie wyrówna. Dzieci zmieniają się tak szybko, że czasami trudno nadążyć za zmianami.
Porównywanie starszych dzieci do kolegów i koleżanek w ich obecności może być dla nich niezwykle krzywdzące. Kto chciałby usłyszeć od własnego rodzica że „Marysia ma same piątki, a ty to co”? Wzbudzi to w dziecku jedynie frustracje, sprawi, że stanie się zamknięte w sobie, skryte i przestanie mieć zaufanie do rodziców. Bo skoro zamiast jego wolą jakąś tam Marysię, to znaczy, że jego nie kochają i nie chcą – myśli dziecko. A przecież nie chcemy, żeby nasze dzieci od najmłodszych lat popadały w kompleksy i frustracje. Dlatego lepiej chwalić jego dokonania i spokojnie, ale bez porównań tłumaczyć, co zrobiło źle i dlaczego nie chcemy, żeby to się powtórzyło. Zamiast porównywać do lepszych, lepiej wspólnie zastanowić się, co zrobić, żeby nasze dziecko osiągało lepsze wyniki, czy to w nauce czy jakiejkolwiek innej dziedzinie.
„Przeginanie” w drugą stronę także wcale nie jest dobre. Wychwalanie dziecka i przypominanie, że jest najlepsze ze wszystkich i nie ma sobie równych sprawi, że może nie tylko czuć, że jest wyjątkowe, ale także, że wszyscy wokół są gorsi. Może to być prostą drogą do wychowania samoluba, który nikogo, oprócz siebie nie lubi i nie szanuje. Nasze dziecko ma wiele zalet i wspaniałych cech, o których warto mu przypominać, jednak nie można popadać w skrajności. Ciągłe powtarzanie, że jest najlepsze, najmądrzejsze i nie ma sobie równych nie musi się wcale dobrze odbić na psychice młodego człowieka.
Najważniejsze jest zachowanie zdrowego rozsądku. Nie warto patrzeć na innych i frustrować się czy martwić, że inne dzieci rozwijają się szybciej niż nasz maluch. Jeśli cokolwiek wydaje się nam niepokojące, jedyną osobą, do której trzeba się zwrócić, powinien być lekarz. Czasami dzieci, które później niż inne zaczynają chodzić, czy mówić, potrzebują delikatnego wsparcia od rehabilitanta czy logopedy. Kilka prostych ćwiczeń może zmobilizować dziecko, a rodzice przestaną się stresować, że ich pociecha jest „gorsza” od innych.