Blisko ludziKtoś całkiem obcy

Ktoś całkiem obcy

Podniecający jest dla nich tylko i wyłącznie seks z kimś zupełnie anonimowym. Seks ze stałą partnerką czy nawet nowo poznaną dziewczyną nie daje im żadnej satysfakcji. Ksenofilia to rzadko spotykany rodzaj dewiacji seksualnej. Fetyszem jest tu anonimowość, podnietą - przypadkowość partnera.

Ktoś całkiem obcy
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

09.06.2011 | aktual.: 09.06.2011 14:24

Podniecający jest dla nich tylko i wyłącznie seks z kimś zupełnie anonimowym. Seks ze stałą partnerką czy nawet nowo poznaną dziewczyną nie daje im żadnej satysfakcji. Ksenofilia to rzadko spotykany rodzaj dewiacji seksualnej. Fetyszem jest tu anonimowość, podnietą - przypadkowość partnera.

Badania wskazują, że 22 proc. mężczyzn oraz 18 proc. kobiet deklaruje preferencje do fetyszyzmu, a odpowiednio 11 proc. panów i 6 proc. pań miało już doświadczenia z fetyszyzmem. Nie ma statystyk, które pokazywałyby, jaki procent to osoby dotknięte ksenofilią. Z pewnością nie jest to bardzo powszechne zjawisko.

Jednorazowa kochanka

Ksenofil swoich partnerek seksualnych szuka na dyskotekach, w nocnych klubach, pociągach albo choćby wprost na ulicy. Nie pyta o imię, wiek, pracę czy cokolwiek, co w jakiś sposób określa tę osobę. Chce, by pozostała mu zupełnie obca. O jednorazowej kochance wie tylko tyle, że właśnie z nią chce zaspokoić swoje żądze. I że ich spotkanie będzie pierwszym i jednocześnie ostatnim razem.

Istota tego zaburzenia polega na tym, że sfera emocjonalna jest wówczas oddzielona od sfery fizycznej seksualności – tłumaczy seksuolog, Radosław Jerzy Utnik. - Kontakty seksualne z osobą obcą - inaczej niż w związku seksualnym - nie są ukierunkowane na rozwój intymności i miłości, lecz wyłącznie na zaspokojenie seksualne. Posiadanie stałego partnera staje się niemożliwe lub znacznie utrudnione - gdyż utrzymywanie przez dłuższy czas kontaktów seksualnych z tą samą osobą sprawia, że osoba ta przestaje być obca, a co za tym idzie - traci atrakcyjność seksualną.

To, co nowe jest oczywiście zawsze kuszące i podniecające. Nawet jeśli jesteśmy w stałym związku, zdarzają się nam fantazje o przystojnym brunecie, widzianym przelotem na ulicy albo nawet… flirt z kolegą z pracy. Ksenofilii nie należy jednak utożsamiać z poszukiwaniem przygód na jedną noc. To poważne zaburzenie, które jest o kilka stopni „wyżej” niż potrzeba nowych wrażeń seksualnych. Chora osoba nie potrafi tworzyć normalnego, zdrowego związku, panicznie boi się zaangażowania, przywiązania i uczuć. Brunetka spotkana na ulicy jest atrakcyjna, ale ta sama brunetka o imieniu Ania już nie… Życie chorej osoby staje się nieustannym poszukiwaniem.

Boję się, więc szukam

Seksuolog Radosław Jerzy Utnik tłumaczy: - Osoby dotknięte silniejszymi postaciami tego zaburzenia nie są w stanie nawiązywać ani utrzymywać związków romantyczno-seksualnych. W wypadku lżejszych postaci ksenofilii osoba jest w stanie pozostawać w związku romantyczno-seksualnym, lecz związek ten jest ułomny, gdyż nie w pełni zaspokaja potrzeby seksualne takiej osoby.

Dlatego od czasu do czasu osoba pozostająca w związku realizuje swoje potrzeby seksualne poza związkiem, odbywając kontakty seksualne z obcymi osobami. Dzięki temu zapewnia sobie swego rodzaju niezależność i oddzielenie od stałego partnera.

Co jest przyczyną ksenofilii? - Podłoże zaburzenia jest natury psychicznej. Zaburzenie może być skutkiem urazu psychicznego. Osoba dotknięta ksenofilią nie potrafi zintegrować emocjonalnej i fizycznej sfery seksualności, obawia się nawiązania lub utrzymania bliskiego związku emocjonalno-seksualnego. Nie musi to oznaczać trudności w nawiązywaniu dalszych znajomości czy nawet przyjaźni - problem pojawia się wówczas, gdy znajomość ma stać się na tyle intymna, że - w odczuciu osoby zaburzonej - zagraża jej osobistej wolności i niezależności. Inną przyczyną jest chęć uniknięcia bycia ocenianym przez stałego partnera seksualnego, lęk przed rozczarowaniem go. Terapia polega głównie na terapii psychologicznej: poszerzeniu wglądu w swoją osobowość, zwykłe sposoby działania, emocjonalność – tłumaczy Radosław Jerzy Utnik.

Komentarze (7)