Nie musisz być jak gwiazda porno
W naszej kulturze pornografia jest często pierwszym źródłem wiedzy o wyglądzie nagiego kobiecego ciała.
12.09.2011 | aktual.: 10.09.2018 15:03
Biorąc pod uwagę estetykę tych materiałów, trudno się nie zgodzić, że mogą to być złe wzorce i to nie tylko jeśli chodzi o oczekiwania mężczyzn, ale też samych kobiet. Na szczęście od pewnego czasu organizowane są różne akcje, które pokazują rozmaite wzorce kobiecości i pomagają kobietom się akceptować. W całości.
Filmy, zdjęcia i czasopisma przeznaczone „dla mężczyzn” przedstawiają kobiety idealne – przy pomocy chirurgii plastycznej, kosmetyków i zabiegów pielęgnacyjnych doprowadzone do stanu odbiegającego od rzeczywistości. Niestety, często same kobiety stykają się najpierw z taką „wersją” kobiecej urody i seksualności, a nie tą zwykłą, przeciętną, i zaczynają kształtować siebie na wzór modelek z „Playboya” czy „Maxima”. Często nie mają pojęcia nie tylko o tym, jak wygląda tak zwana „przeciętna” kobieta, ale też o tym, jak działa jej organizm – za czym stoi brak rzetelnej edukacji seksualnej i w domu i szkole.
„Wysokie Obcasy” pisały pewien czas temu o tzw. „Cipkomacie” (‘Kussomaten’) – czyli kontrowersyjnym duńskim wynalazku, który pozwalał przechodniom płci żeńskiej zrobić zdjęcie swoich okolic intymnych. Happening spotkał się z różnymi reakcjami, ale jego organizatorzy mieli na celu ukazanie różnorodności wśród kobiet i tego celu dopięli – kto pokusi się o obejrzenie zdjęć, zobaczy, jak bardzo się różnią.
Nieco ambitniejszym projektem jest książka zawierająca zdjęcia wagin – „I’ll Show You Mine” (‘Pokażę ci swoje’) wydawnictwa Show Off Books. Zawiera ona zdjęcia 60 wagin, należących do różnych kobiet, sfotografowanych od przodu i od dołu. Każdemu zestawowi zdjęć towarzyszą krótkie teksty, napisane przez uczestniczki projektu, mówiące o przezwyciężaniu zahamowań, odwadze, jakiej wymagało zgłoszenie się do sesji, problemach z seksualnością. Książka ta jest doskonałym świadectwem seksualnej różnorodności kobiet, bo dobór modelek był bardzo przemyślany i faktycznie nikogo z tej kobiecej wspólnoty nie wyklucza.
Bardziej edukacyjną funkcję pełnią Dni Cipki, które od zeszłego roku odbywają się w Warszawie. Jest to festiwal organizowany przez Boyówki Feministyczne i kolektyw UFA, składający m.in. z wystaw, instalacji, pikników, pokazów filmów, warsztatów. W jego ramach odbywają się też różne imprezy, więc można nie tylko się douczyć, ale też dobrze bawić. Organizatorki zresztą zakładają, że do tematu nie podchodzi się śmiertelnie poważnie, tylko z odrobiną humoru - można na nich kupić nie tylko kubeczki menstruacyjne czy ekologiczne podpaski, ale też wibratory w niesamowitych kształtach czy inne gadżety.
Jeśli ktoś się wstydzi albo nie jest zbyt entuzjastyczny wobec takich społecznych akcji, może zajrzeć do Internetu. Na stronie „The Shape of a Mother” można obejrzeć zdjęcia kobiet po porodzie. Akcja, o której zresztą również pisały „Wysokie Obcasy”, ma na celu odczarowanie wizerunku kobiet dojrzałych albo po prostu tych, które zostały matkami. Nie chodzi tylko o zbędne kilogramy, które da się zrzucić, ale też zmiany nieodwracalne, jak blizny po cesarskim cięciu czy rozstępy.
Internet jest też dobrym źródłem erotyki niepornograficznej i przyjaznej kobietom, oferującej znacznie więcej opcji niż zwykłe filmy porno – trzeba po prostu poszukać. Podobnie z materiałami edukacyjnymi – witryna szwedzkiej organizacji zajmującej się edukacją seksualną, RFSU ma w swoich zasobach bardzo interesujące przewodniki, m.in. po kobiecej seksualności („Pussypedia”, czyli ‘Cipkopedia’) czy po męskiej („Dicktionary”- ‘Penisownik’), niestety tylko w języku angielskim.
Nie wszystkie jesteśmy takie same. Nie bójmy się pytać ani odkrywać – w ten sposób możemy pozbyć się kompleksów i zahamowani, ważących nie tylko na naszym życiu seksualnym, ale też ogólnym samopoczuciu.
(ada/pho)