Jak potrzebowałam pieniędzy na nowe dżinsy, myłam samochody
Pisali o niej, że dorastała w biedzie, że jej życie to "Bajka o brzydkim kaczątku". Maja Sablewska mówi jednak: "Dość tych bzdur!" i zdradza prawdę o swoim dzieciństwie!
02.06.2011 | aktual.: 06.06.2011 09:13
Pisali o niej, że dorastała w biedzie, że jej życie to "Bajka o brzydkim kaczątku". Maja Sablewska mówi jednak: "Dość tych bzdur!" i zdradza prawdę o swoim dzieciństwie! Gdy została jurorką "X Factor", a podopieczne jedna po drugiej zrywały z nią współpracę, prasa kolorowa zainteresowała się Mają Sablewską. Każdy chciał wiedzieć, skąd pochodzi, jak wyglądało jej dzieciństwo, jak to się stało, że doszła na show-biznesowy szczyt.
O Majce zrobiło się naprawdę głośno. Jednak ona sama była wściekła! Dlaczego? Bo uważa, że napisano o niej same bzdury!
- Dzieciństwo miałam spokojne. Moi rodzice wychowali mnie w atmosferze szacunku do drugiego człowieka - opowiada Sablewska. - Dorastałam w Sosnowcu, w blokowisku. Pisze się o tym, jaką pracę włożyłam, by od tego uciec. A to bzdury! - zżyma się jurorka.
Wszystko zaczęło się od jednego z artykułów, poświęconych Sablewskiej, który wpadł jej w ręce. Menedżerka najpierw uśmiała się do łez, gdy przeczytała, że dorastała w... "szarym PRL-u". - Urodziłam się w 1980 roku. Naprawdę, nie pamiętam co to komunizm - zapewnia Maja Sablewska.
Jednak dobry humor prysł, gdy wczytała się w tekst, w którym jej rodzinę nazywa się biedną, a ją samą - brzydkim kaczątkiem!
- Jak potrzebowałam pieniędzy na nowe dżinsy to myłam samochody. Nie widziałam w tym nic nieodpowiedniego - twierdzi Maja Sablewska.
- Szukałam rozwiązań. Rodzice dali mi wielką siłę i nigdy mnie nie zapewniali, że jestem księżniczką na ziarnku grochu. Ojciec swoją szczerością sprowadzał mnie na ziemię, mama nakręcała optymizmem. Dzięki nim jestem tu, gdzie jestem. Kocham ich nad życie.