Lindsay Lohan prawie jak Marilyn Monroe
Lindsay Lohan pragnie być zapamiętana za talent i dokonania, a nie za problemy osobiste.
27.08.2011 | aktual.: 28.08.2011 22:20
Lindsay Lohan pragnie być zapamiętana za talent i dokonania, a nie za problemy osobiste. Aktorka, która ma za sobą już kilka pobytów na odwyku i liczne konflikty z prawem, twierdzi, że ludzie przestali dostrzegać w niej człowieka.
- Ludzie stworzyli sobie w głowach pewien obraz mojej osoby i zapomnieli, że w środku jest wrażliwy człowiek - żali się Lohan.
- Tak samo było z Marilyn Monroe. Ona nigdy nie chciała być celebrytką. Ja też nie. Nie chcę być zapamiętana jako ktoś, kto zabiegał o uwagę fotoreporterów, szlajał się po klubach i pakował w kłopoty. Nadal wierzę w siebie i wiem, że jestem dobrą aktorką. Heath Ledger powiedział mi kiedyś: "Wyniosą cię na piedestał, aby potem cię z niego strącić". Sprawdziło się.
Dorobek Amerykanki zamyka obraz "Maczeta", który na polskich ekranach zagościł 26 listopada 2010 roku. Jej ostatni longplay to "A Little More Personal (Raw)" z grudnia 2005 roku.
(ma)