Retromania
W modzie wszystko już było. Projektanci już od dawna przestali zachodzić w głowę, co jeszcze można wymyślić, żeby zaskoczyć spragnione nowości kobiety. Dlatego często powracają do tego, co sprawdziło się nie tylko na wybiegu, ale też na ulicy. Klimaty retro są pewniakami i powracają co sezon jak bumerang.
15.04.2012 | aktual.: 15.04.2012 22:10
W modzie wszystko już było. Projektanci już od dawna przestali zachodzić w głowę, co jeszcze można wymyślić, żeby zaskoczyć spragnione nowości kobiety. Dlatego często powracają do tego, co sprawdziło się nie tylko na wybiegu, ale też na ulicy. Klimaty retro są pewniakami i powracają co sezon jak bumerang. Wszystko zależy od tego, jaki okres wyląduje aktualnie na tapecie.
Obecnie największą popularnością cieszą się lata dwudzieste, pięćdziesiąte i sześćdziesiąte. Skrajnie różne okresy i różne typy kobiecości. Na pewno nie będzie nudno w tym sezonie. Ale zacznijmy od początku.
Lata dwudzieste to oczywiście klimat z musicalu „Chicago”, czasy prohibicji i wielkiego Gatsby. Kreatorzy zapatrzeni w boską Gretę Garbo i Marlenę Dietrich, czy hipnotyzującego wzrokiem wszystkie kobiety Rudolfa Valentino, próbują przenieść nas w świat klimatycznego jazzu. Luźne kobiece sukienki z obniżoną talią są nie tylko wygodne, ale też korygują kobiecą sylwetkę. Swoją obszernością w okolicy pasa tuszują nadmiar centymetrów w talii. Zresztą obniżona talia to sztandarowy element mody tamtych lat.
Lata dwudzieste to oczywiście klimat z musicalu „Chicago”, czasy prohibicji i wielkiego Gatsby.
I właśnie ta obniżona talia święci triumfy w kolekcjach Marca Jacobsa i Etro. Sukienki o tej charakterystycznej linii pojawiają się na współczesnych wybiegach w kolekcjach Emporio Armani i u Alberty Feretti, zazwyczaj ozdobione geometrycznymi wzorami w stylu art déco. Styl retro w wersji de lux zaprezentowali Roberto Cavalii i Gucci. Czarne i złote kreacje ozdobione niezliczoną ilością rozbuchanych frędzli. To również rozpoznawalny znak lat dwudziestych. Te zawsze prezentują się zjawiskowo. I zawsze potrafią ubarwić nawet najprostszą w kroju sukienkę.
To, co przywołuje ducha lat dwudziestych to również błyszczące cekiny i koraliki, wyszukane koronki i kolorowe pióra. Jest elegancko, trochę krzykliwie, ale na pewno nie smutno. Nie możemy też zapomnieć o butach. Jeśli lubisz retro, koniecznie musisz zaopatrzyć się w pantofle z paskiem wokół kostki.
Ale styl vintage to nie tylko lata dwudzieste. Tym mianem nazywamy wszystko, co już było, czyli również lata pięćdziesiąte. I charakterystyczne dla nich zaokrąglone kołnierzyki, koronki, dopasowane w talii żakiety i płaszcze z szerokimi spódnicami, albo ołówkowe spódnice za kolano. Kwintesencja kobiecości, czyli zapożyczenia z połowy ubiegłego wieku. Niesłabnąca inspiracja boginią kina, czyli Marylin Monroe wydaje się nieuchronna. Ale czy to coś złego czerpać garściami z przeszłości? Nie. Wręcz przeciwnie. Wydaje się jakby szafy naszych babek i prababek skrywały wciąż nowe zaskakujące skarby, jeszcze nieodkryte. Modne są więc w tym sezonie spodnie cygaretki i rozkloszowane spódnice takie jak w kolekcji Dolce&Gabbana, Fendi, Diora lub Jil Sander. Szczerze mówiąc to klimat najbliższy memu sercu.
Nie słabnie inspiracja boginią kina, Marylin Monroe.
Mamy też naleciałości z lat sześćdziesiątych. Szczególnie widać to w kolekcji Marni, marki rozsławionej szerszej grupie odbiorców za sprawą ostatniej kolaboracji z sieciową marką H&M. Krótkie pudełkowe żakieciki i szerokie spódnice mini to ulubione patenty tej marki. Podobnie jak ozdobne duże kołnierzyki w jasnych kolorach czy wielka plastikowa biżuteria. Wiosna jawi nam się bardzo ciekawie. Z pewnością nie zaliczymy nudy i rutyny. Mamy dość duże pole do popisu, żeby świecić modnym przykładem. Nawet, jeśli inspiracji będziemy szukać w tym, co już było.
(ma)