Kate Middleton wyłamała się z bojkotu Hotelu Dorchester
Kate Middleton wyłamała się z bojkotu niesławnego Hotelu Dorchester w Londynie. Właścicielem luksusowego kompleksu wypoczynkowego jest sułtan Brunei, który wprowadził w swoim kraju prawo szariatu, zgodnie z którym homoseksualiści oraz cudzołożnicy mają być kamienowani, zaś złodziejom będą odcinane ręce.
Kate Middleton wyłamała się z bojkotu niesławnego Hotelu Dorchester w Londynie. Właścicielem luksusowego kompleksu wypoczynkowego jest sułtan Brunei, który wprowadził w swoim kraju prawo szariatu, zgodnie z którym homoseksualiści oraz cudzołożnicy mają być kamienowani, zaś złodziejom będą odcinane ręce.
Brytyjska opinia publiczna zawrzała, kiedy poznała wiadomości na temat poczynań jednego z najbogatszych ludzi na świecie w jego kraju. Celebryci nie mają zamiaru zasilać portfela człowieka, który zajął się m. in. tępieniem gejów i nawołują do bojkotu wybudowanego w Londynie Hotelu Dorchester. Protest poparli oficjalnie Jay Leno, Stephen Fry, Ellen DeGeneres, Anna Winour czy Richard Branson.
Księżna Kate przyjechała do Dorchesteru na ślub swojego kuzyna, Adama Middleton - bez męża, za to w obstawie dziewięciu policjantów. Zdecydowała się wjechać do podziemnego garażu hotelu bocznym wejściem, jednak jej obecność nie uszła uwagi licznych osób, które protestowały w pobliżu hotelu (np. trzymając sztandary z napisem: "Właściciele hotelu to homofobowie").
Reporter dziennika "Daily Mail", Sebastian Shakespeare, skomentował wesele rodzinne Middletonów w niepochlebny sposób: "Ślub kuzyna księżnej w Hotelu Dorchester był dla sułtana reklamą i dowodem na to, że rodzina królewska nie ma zamiaru w jakikolwiek sposób szkodzić jego interesom".
Sytuację pogarsza fakt, że w sobotę książę William oraz Harry brali udział w meczu polo w Coworth Park - na terenie należącym do tego samego sułtana. Według "Daily Mail", na ścianach Hotelu Dorchester wkrótce zawisną obrazy namalowane przez księcia Karola.
Na podst. Daily Mail (mtr/sr), kobieta.wp.pl