FitnessKobiece nawyki, które prowadzą do nowotworów

Kobiece nawyki, które prowadzą do nowotworów

Większość z nas boi się raka. Kojarzy nam się z czymś, nad czym nie mamy kontroli, pojawiającym się znienacka i zabijającym bardzo szybko. I choć chętnie śledzimy doniesienia na temat kolejnych metod, które mogą mu zapobiec, dalej wiele z nas nie wprowadza ich w życie.

10.03.2014 | aktual.: 11.03.2014 13:21

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Większość z nas boi się raka. Kojarzy nam się z czymś, nad czym nie mamy kontroli, pojawiającym się znienacka i zabijającym bardzo szybko. I choć chętnie śledzimy doniesienia na temat kolejnych metod, które mogą mu zapobiec, dalej wiele z nas nie wprowadza ich w życie. Badania pokazują, że niektóre nasze zwyczaje realnie zwiększają szansę na zachorowanie. Niestety, kobiety często zabija ślepe podążanie za modą. I nie chodzi tutaj o obcisłe sukienki czy chodzenie na wysokich obcasach.

Wydaje ci się, że głównym zabójcą kobiet wśród nowotworów jest rak piersi? Okazuje się, że znacznie przewyższa go rak płuca. O ile na początku lat 60. na ten rodzaj nowotworu umierało średnio 700 Polek w ciągu roku, to w 2012 ta liczba wyniosła 6200 kobiet, zwiększyła się więc prawie dziewięciokrotnie. Co jest tego powodem?

Moda z ubiegłego wieku

Sprawa jest tak poważna, że kwestią zajęli się eksperci na warszawskim „Vital Forum”. – Rak płuc jest powodem 18-20 procent wszystkich zgonów z powodów nowotworów – tłumaczy prof. Maciej Krzakowski, kierownik Kliniki Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej Centrum Onkologii Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie. – Od 2010 roku liczba zachorowań wśród kobiet nieznacznie przekracza liczbę zachorowań wśród mężczyzn. To zjawisko było obce w przeszłości. Niestety, rak płuca wśród nowych zgłoszeń jest jednym z trzech najczęściej diagnozowanych nowotworów. Pozostałe to rak piersi i rak jelita grubego.

Naukowcy zaznaczają, że przyczyna zachorowania na nowotwory jest ogólnie znana. – Składnik dymu tytoniowego jest jednym z zaledwie kilku czynników udokumentowanych jako sprawcze w powstaniu nowotworów – zaznacza prof. Krzakowski. – Nie ma wątpliwości, że palenie szkodzi i że moda na palenie wśród kobiet, która zaczęła się w latach 50. i 60., powoli zaczyna przynosić konsekwencje.

Ekspert dodaje, że kobiety są prawdopodobnie bardziej narażone na działanie czynników rakotwórczych. U mężczyzny od momentu rozpoczęcia palenia do wystąpienia nowotworu mija około 20 lat, u kobiet ten czas jest nawet dwukrotnie krótszy. Kobiety mają bo wiem pewne defekty przemiany materii. Nie bez znaczenia jest też wpływ hormonów.

Elegancki zabójca

Palenie staje się niemodne. Obecnie krzywo patrzy się na kobietę z papierosem, a panie coraz częściej kryją się ze swoim nałogiem. Jednak jeszcze kilka lat temu wyglądało to zupełnie inaczej.

- Pamiętam, jak pan profesor Witold Zatoński przyszedł do mnie 12 lat temu, kiedy byłam rzecznikiem prasowym firmy „Lot” – wspomina na „Vital Forum” dziennikarka Anna Popek. – Zaproponował, żeby w liniach lotniczych wprowadzić jeden dzień bez palenia papierosów. Ta propozycja była dla nas wszystkich zaskakująca. „No ale jak pan to sobie wyobraża, że ludzie nie będą palić w samolocie? Dwie godziny bez fajki? Jak to wytrzymać?”, protestowano. Sama pamiętam 10-godzinne loty do Tajlandii, gdzie były wydzielone specjalne strefy dla palaczy. Było tam czarno od dymu. A teraz? Palenie powoli staje się obciachem.

- To obciach, ale nie aż taki, jakbyśmy chcieli – komentuje prof. Witold Zatoński z Centrum Onkologii w Warszawie, lekarz, ekspert zdrowia publicznego. – W ostatnich dziesięcioleciach obserwujemy niezwykły wzrost zachorowań na raka płuca u kobiet. Tymczasem ten nowotwór jest schorzeniem, które występuje prawie wyłącznie u palaczy. U osób niepalących jest niezwykle rzadki, to około 1 procent wszystkich zachorowań.

Jednak dlaczego kobiety zaczęły palić coraz więcej? Zdaniem specjalistów powodem są papierosy typu slim. – Nie doceniałem siły gospodarki rynkowej – mówi prof. Zatoński. – Slimy są specjalnie pakowane, żeby były estetyczne i ładnie mieściły się w torebce.

Z badań profesora wynika, że aż 25 procent palaczy w Polsce wybiera slimy, w tym tylko 3 procent mężczyzn. – To prawdziwy fenomen i trudno wytłumaczyć, dlaczego Polki palą slimy. Robi tak aż 25 procent wszystkich palących kobiet i aż 50 procent mieszkanek miast. Przyznaje się do tego 44 procent palaczek z wyższym wykształceniem. Wychodzi na to, że analfabetyzm zdrowotny wśród polskich wykształconych kobiet jest przerażający. Nie ma żadnej toksykologicznej ani fizjologicznej różnicy między papierosem grubym a cienkim.

Według ekspertów slimy są tym bardziej niebezpieczne, że przeważnie częściej się je pali i głębiej zaciąga.

Mahoń czy zdrowie?

Papierosy typu slim to nie jedyna moda, która powoli nas zabija. Tak samo jest z opalaniem się. Tymczasem rak skóry atakuje coraz częściej, a szczególnie podatne na niego są osoby z jasną skórą.

- Coraz częściej wyjeżdżamy w tropiki i chcemy wrócić do Polski z piękną opalenizną – mówi dr Katarzyna Rogiewicz, Z-ca Dyrektora Badań i Rozwoju Laboratorium Kosmetycznego Dr Irena Eris. – Coraz więcej na plażach osób poparzonych, czerwonych, z pęcherzami, którzy mimo to nadal się opalają. To prosta droga do czerniaka. Jest to nowotwór coraz częściej dotykający białą rasę, osoby z jasną skórą. Dlatego tak ważna jest profilaktyka, stosowanie filtrów przeciwsłonecznych.

Jeszcze bardziej niebezpieczne jest solarium. Jak zaznaczają eksperci, wizyta w takim miejscu jest traktowana tak samo jak odwiedzenie kosmetyczki czy fryzjera. Tymczasem częsta ekspozycja na słońce może być bardzo niebezpieczna, szczególnie dla młodych osób. W wielu krajach, takich jak Francja, korzystanie z solarium jest dozwolone od 18 roku życia. Tymczasem u nas coraz częściej mamy do czynienia z wysyłaniem na kilka sesji nawet małych dziewczynek przed Pierwszą Komunią Świętą.

Częstym tłumaczeniem osób lubiących opalanie, poza oczywiście względami estetycznymi, jest fakt, że w naszym klimacie ciężko o syntezę witaminy D. Czy to prawda, że kremy z filtrem utrudniają jej syntezę? – Naukowcy są podzieleni, jednak ostatnie doniesienia pokazują, że kremy nie blokują syntezy witaminy D – mówi dr Rogiewicz. – Nie bójmy się kremów z filtrem. Bójmy się czerniaka.

Pamiętajmy też o regularnej kontroli ciała. Każde niepokojące znamię, szczególnie takie, którego poprzednio nie widzieliśmy, powinno być dla nas alarmujące. Najlepiej jak najszybciej skontaktować się z lekarzem dermatologiem.

Wszyscy są chyba zgodni: piękna kobieta to przede wszystkim zdrowa kobieta. Dlatego dbajmy o siebie i nie dajmy się wciągnąć w dziwaczne mody. Nie warto płacić najwyższej ceny za to, że przez chwilę dobrze się wygląda.

Tekst: Sylwia Rost

(sr/mtr), kobieta.wp.pl

POLECAMY:

zdrowieopalanierak płuc
Komentarze (49)