Kobiety w sportach motorowych
„Powinny być zawsze ubrane na biało. Tak jak inne sprzęty gospodarstwa domowego” – w ten drwiący sposób Bernie Ecclestone, potężny szef Formuły 1, komentował kilka lat temu pomysł udziału kobiet w prestiżowych wyścigach. Dziś panie coraz śmielej pukają do bram F1, a także bez kompleksów rywalizują z mężczyznami w innych sportach motorowych.
19.03.2014 | aktual.: 19.03.2014 11:52
- Powinny być zawsze ubrane na biało. Tak jak inne sprzęty gospodarstwa domowego - w ten drwiący sposób Bernie Ecclestone, potężny szef Formuły 1, komentował kilka lat temu pomysł udziału kobiet w prestiżowych wyścigach. Dziś panie coraz śmielej pukają do bram F1, a także bez kompleksów rywalizują z mężczyznami w innych sportach motorowych.
Na początku marca rozpoczął się kolejny sezon Formuły 1 i zmagań najlepszych kierowców świata. W ich gronie znalazła się Susie Wolff, która na razie pełni rolę testerki bolidów w legendarnym zespole Williams. 32-letnia Szkotka ma występować w sesjach treningowych podczas weekendów wyścigowych F1, choć nie ukrywa, że jej marzeniem jest awans na pozycję jednego z dwóch głównych kierowców brytyjskiej stajni.
Susie już w dzieciństwie ścigała się w zawodach kartingowych, często pokonując także chłopaków. Ma za sobą przygodę w Formule Renault, Formule 3 oraz niemieckiej zawodach z cyklu DTM. Trzy lata temu poślubiła Toto Wolffa, szefa zespołu Mercedes GP, co bez wątpienia otworzyło przed nią wiele drzwi w Formule 1.
Susie Wolff wierzy, że wkrótce otrzyma szansę rywalizacji z najszybszymi kierowcami świata. Jednocześnie zapowiada porzucenie sportu, gdy zostanie mamą. - Nie mogłabym funkcjonować wiedząc, że ryzykuję zdrowie, gdy w domu jest dziecko, które mnie potrzebuje. Uwielbiam wyścigi i cieszę się swoim aktualnym życiem, ale wiem, że kiedyś przyjdzie czas, w którym chęć posiadania potomka będzie silniejsza niż moje uwielbienie do rywalizacji na torze - mówi w rozmowie z „The Telegraph”.
Śmierć Marii
Dla wielu osób (zwłaszcza mężczyzn) udział kobiet w wyścigach Formuły 1 wciąż wydaje się abstrakcyjny, jednak warto pamiętać, że płeć piękna już ponad pół wieku temu otworzyła swój rozdział w najbardziej prestiżowej dyscyplinie sportów motorowych. W latach 1958-59 Włoszka Maria Teresa de Filippis wystartowała w pięciu wyścigach F1. Ukończyła tylko jeden – podczas Grand Prix Belgii dojechała do mety na 10 miejscu, siedząc za kierownicą bolidu Maserati. W następnych latach swoich sił próbowały: Lella Lombardi, Divina Galica, Desire Wilson i Giovanna Amati. Jednak tylko pierwsza z nich odnotowała mały sukcesik, zajmując szóstą pozycję podczas GP Hiszpanii w 1975 r. Pozostałym kobietom nie udało się nawet zakwalifikować do startu w żadnym wyścigu.
Jednak w ostatnim czasie świat F1 coraz bardziej otwiera się na kobiety, które na razie występują głównie w charakterze kierowców testowych. Oprócz Susie Wolff duże nadzieje wiązano z Marią de Villotą. Hiszpanka została zaproszona do współpracy przez zespół Marussia. Niestety, w lipcu 2012 r. doszło do koszmarnego wypadku – bolid prowadzony przez Marię uderzył w ciężarówkę ze sprzętem. Dzielna kobieta doznała wówczas poważnych obrażeń głowy i straciła prawe oko. W październiku ubiegłego roku znaleziono ją martwą w hotelowym pokoju w Sewilli. Śmierć była konsekwencją urazów neurologicznych, spowodowanych wypadkiem.
„Czapki z głów”
O Formule 1 marzy również największa obecnie damska gwiazda sportów motorowych – Danica Patrick. W 2008 roku Amerykanka, jako pierwsza kobieta, wygrała wyścig w ramach prestiżowej serii IndyCar. Rok później ukończyła na trzecim miejscu legendarne zawody Indianapolis 500. W ubiegłym roku znów zaskoczyła wszystkich, gdy jako pierwsza kobieta wygrała kwalifikacje jednego z wyścigów NASCAR – prestiżowej Daytony 500. - Czapki z głów przed Danicą za jej dokonania - komentuje czterokrotny czempion F1 Sebastian Vettel. Sukcesy Amerykanki docenia nawet Bernie Ecclestone, który jeszcze kilka lat temu bardzo drwiąco wypowiadał się na temat udziału kobiet w wyścigach. - Potwierdziła, że kobiety również mogą poradzić sobie z przeciążeniami i rywalizować w tym typowo męskim sporcie na najwyższym poziomie. Danica już teraz mogłaby występować w którymś z zespołów - twierdzi szef Formuły 1.
- Jeżeli mielibyśmy kobietę w czołowej szóstce, telewizyjne transmisje wyścigów od razu oglądałoby dwa razy więcej kibiców - twierdzi były mistrz Niki Lauda.
Zbyt słabe psychicznie?
Jednak nie wszyscy są takimi entuzjastami. - Kobiety bywają bardzo silne i mocne, ale kiedy w grę wchodzi ryzykowanie życiem w walce na torze, mogą sobie nie poradzić z obciążeniem psychicznym. Nie sądzę, aby któraś z nich była w stanie wygrać wyścig Formuły - przekonuje Stirling Moss, czterokrotny wicemistrz świata z lat 50.
Z takimi poglądami nie zgadza się Ukrainka Inessa Tuszkanowa, która od kilku lat startuje w innej dyscyplinie sportów motorowych – rajdach samochodowych. - Mamy więcej wytrwałości i odporności na stres niż mężczyźni. W ekstremalnych i ciężkich sytuacjach wydobywam z siebie tyle siły i mocy, że niejeden mężczyzna mógłby mi pozazdrościć - przekonuje śliczna 26-latka, która uprawianie sportu łączy z pracą fotomodelki, ma za sobą m.in. sesje dla magazynu „Playboy”, co uczyniło z niej jedną z najbardziej rozpoznawalnych kobiet w motosporcie.
Jednak Inessa kiepsko czuje się w roli maskotki. - Organizatorzy rajdów nazywają mnie gwiazdą, bo potrzebują rozgłosu. A moje sesje w Playboyu im to dają. Dla mnie te sesje niczego nie zmieniły, to tylko sposób na przyciągniecie uwagi kibiców i sponsorów. Rajdy są dla mnie nadal najważniejsze - zapewnia.
Kubica w spódnicy
Sporty motorowe uprawia również coraz więcej Polek. Z dużymi sukcesami. Natalia Kowalska rozpoczęła starty w zawodach kartingowych już w wieku… 4 lat. Gdy w 2010 roku, jako pierwsza kobieta z naszego kraju, otrzymała szansę startów w wyścigach Formuły 2, media okrzyknęły ją „Kubicą w spódnicy”. Niestety kontuzje zahamowały rozwój kariery Natalii.
Polki świetnie radzą sobie także w zawodach motocyklowych. Joanna Modrzewska znakomicie jeździ na motocyklu enduro i startuje w rajdach długodystansowych, w ubiegłym roku m.in. wzięła udział w ekstremalnej imprezie w Albanii, gdzie przejechała 1700 kilometrów, przemierzając górskie pasma i dzikie leśne zakątki.
Natalia Florek uważana jest za jedną z najszybszych zawodniczek motocyklowych w historii Polski. W ubiegłym roku zajęła czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw kraju w klasie „Supersport 600”.
Szybka jak błyskawica
Siłę kobiecego charakteru demonstruje ubiegłoroczna wicemistrzyni Polski Monika Jaworska, która w wyścigach motocyklowych bez kompleksów rywalizuje z mężczyznami i w niczym nie przeszkadza jej fakt, że jest osobą niesłyszącą.
Miłość do motocykli pojawiła się bardzo wcześnie. - Kiedy byłam małą dziewczynką, mama kupowała mi lalki, ale wcale ich nie chciałam. Podbierałam bratu samochodziki i całymi dniami bawiłam się, rozbierając je na części - śmieje się Monika. Tata woził ją do przedszkola skuterem. Czasem pozwalał córce siadać z przodu i podkręcać gaz.
- Gdy miałam osiem lat jeździłam już sama, a w wielu 12 lat dostałam własny skuter - opowiada. Pojazd z niezbyt mocnym silnikiem szybko przestał Monice wystarczać. Zmieniła go na sportowy model Suzuki, a niedługo później zaczęła ścigać się na torze.
W Polsce nie organizuje się zawodów motorowych dla kobiet. Jednak Monice to nie przeszkadza. - Faceci jeżdżą płynniej i popełniają mniej błędów - twierdzi. W wyścigach często wygrywa z mężczyznami.
Kilka lat temu poznała Ashley Fiolek, dwukrotną złotą medalistkę X Games. Dla Moniki spotkanie z amerykańską gwiazdą miało szczególne znaczenie, ponieważ Ashley jest również osobą niesłyszącą. - Podobnie jak mnie, nie przeszkadza jej to w realizowaniu pasji. Dlatego radzę wszystkim niesłyszącym: miejcie odwagę wyjść z domu i nie zamykajcie się tylko w swoim środowisku - apeluje Monika.
Rafał Natorski/(gabi), kobieta.wp.pl