Kochany, dziękuję ci, że mnie zostawiłeś
Czy istnieje życie po miłości? Choć rozstanie często wydaje się końcem świata, za jakiś czas może się okazać, że wyjdzie nam na dobre. Ten list do byłego ukochanego jest na to dowodem.
Gdybyś nadal był, tak wielu dobrych rzeczy o sobie bym nie wiedziała. Kochany, myślałam, że świat się skończył, że twoje odejście było najgorszą rzeczą, jaka mogła mi się w życiu przytrafić. Że żal i ból, a chyba przede wszystkim strach przed tym, jak moje życie będzie wyglądało bez ciebie, już zawsze będą mi towarzyszyć.
No ale mamy dziecko, które zostało przy mnie. Musiałam wstać, otrzepać się, podnieść umęczoną głowę, spojrzeć w lustro i powiedzieć: „Zrób coś ze sobą, bo wyglądasz jak kupa nieszczęść”. Te wory pod oczami, szara cera. Matko, jak mogłam dopuścić do tego, żeby tak wyglądać! Jak mogłam dopuścić do tego, ze wyglądałam tak przez ciebie!
Bo przyznajmy szczerze, idealnie to nam razem nie było. Może oprócz motyli na początku. A kiedy przyszła szara codzienność, to kompletnie się rozminęliśmy. Ja chciałam mieć dom, rodzinę, a ty… Właściwie to chyba sam nie wiesz, czego chciałeś. Dzisiaj się zastanawiam, dlaczego tak rozpaczałam jak odszedłeś? Zresztą, czy to ważne? Ważne, w jakim miejscu dzisiaj jestem i wyciągam wnioski z tego, co mnie spotkało.
Nigdy nie myślałam, że to powiem – ale dziękuję ci, że sobie poszedłeś, stwierdziłeś, że jakaś panna w przykrótkiej spódniczce twoje życie uczyni szczęśliwszym. Popatrz, moje życie stało się lepsze, kiedy w końcu ciebie w nim zabrakło. Kto by pomyślał, prawda?
I chciałam ci tym samym podziękować, że wtedy, w ten deszczowy wieczór wyszedłeś i nie wróciłeś. Bo dzięki temu dowiedziałam się wielu rzeczy, o których, gdybyś nadal był, pewnie nigdy bym się nie dowiedziała. Jakich?
Wiem, jak świetny może być seks
Nie tylko na szybko, pod kołdrą i tylko wtedy, kiedy ty miałeś ochotę. O nie. Dzisiaj wiem, jak smakuje seks niosący prawdziwą przyjemność, jak grę wstępną można przedłużać w nieskończoność, ile może dać ci świetny kochanek i jak wiele może mu dać kobieta. Przy tobie nigdy pewnie bym się tego nie dowiedziała, bo do takiego świetnego seksu nawet nigdy się nie zbliżyłeś.
Okazało się, że dobrze gotuję
Wyobraź sobie, że nie jestem dobra jedynie w klepaniu schabowych i gotowaniu grochówki. Okazuje się, że potrafię dużo więcej i nawet lepiej. Trzeba było tylko kogoś, kto nie chciał ziemniaków z mięchem na obiad, tylko czasem coś innego. Kogoś, kto był otwarty na moje kulinarne propozycje i nawet jak daleko mi było do ideału, mówił: „Świetne, nigdy czegoś takiego nie jadłem”, a ja się śmiałam, że jeść nie musi, bo wiem, jak smakuje.
Zrozumiałam, że dom to nie tylko miejsce moich obowiązków
Czy ty wiesz, że facet może pomagać w domowych sprawach? Że nie traktuje tej przestrzeni, jak miejsca, w którym to kobieta musi się wykazać? Że jak trzeba, złapie za mopa, za odkurzacz i jest to dla niego zupełnie naturalne! Ja wiem, że to może głupie, bo dla innych kobiet, to normalne, ale ty zawsze powtarzałeś, że to, co babskie, to babskie i nie będziesz kibla w domu szorował, masz od tego kobietę… Jak ja mogłam być taka głupia?
Dowiedziałam się, że jestem zabawna
Mam poczucie humoru i potrafię być duszą towarzystwa. Wyobrażasz sobie? Ja – szara myszka, zawsze chowająca się za twoimi plecami, bo potrafiłeś powiedzieć: „Ryba, ty to lepiej nic nie mów”, a okazało się, że jak mówię, to ludzie mnie słuchają. Śmieją się z moich opowieści, lubią ze mną spędzać czas i wpadać na kawę. „Wróciłaś z dalekiej podróży” – powiedziała mi jakiś czas temu przyjaciółka. I ja się z nią w pełni zgadzam, jakbym z jakiejś śpiączki wyszła.
Jestem seksowna i atrakcyjna
Wyobrażasz sobie? Ja, która od ciebie słyszałam: „Jak ty wyglądasz? Ubierz się inaczej”, której mówiłeś, że makijaż nie taki, buty złe – jakbyś ty był pierwszym stylistą RP, na siebie nigdy nie patrzyłeś. Za to na mnie ktoś spojrzał z pożądaniem i zachwytem. I okazało się, że mam ładne nogi, których nie musze zakrywać spodniami, że ładnie mi w dekoltach. I uśmiech mam cudowny. Tylu dobrych rzeczy bym o sobie nie wiedziała, gdybyś mnie nie zostawił. Uff, co za szczęście.
Jestem dobrą matką
Bo nasz syn jest cudownym młodym człowiekiem. Samodzielnym, szanującym kobiety. Mądrym i zdolnym. Wcale nie wychowałam go na maminsynka, jak mi zarzucałeś. Okazało się, że mogę z nim pograć w piłkę i przegrać w szachy. Dziś jest moją największą dumą, kiedy przepuszcza kobiety w drzwiach, gdy mówi z uśmiechem „dzień dobry”, nawet kiedy łobuzuje – to daje mi pewność, że jest sobą, że nie został stłamszony przez twoje: „Do pokoju, zajmij się sobą”.
Mogę wiele
To niesamowite, jak odbicie się od dna, na którym byłam, gdy odszedłeś, może wzmocnić. Dzisiaj, kiedy na siebie patrzę, myślę: „Gdzie ty dziewczyno byłaś przez tyle lat?”, bo okazuje się, że naprawdę mogę dużo. Musiałam tylko uwierzyć w siebie. Stanąć na nogach. I tak, jak bałam się, jak sobie poradzę w życiu bez ciebie, tak teraz zastanawiam się, jak mogłam wytrzymać przy tobie? To wielka przysługa z twojej strony, że przestałeś mnie kochać (jeśli kiedykolwiek kochałeś) i uwolniłeś mnie od siebie. Bo dzięki temu zobaczyłam, jaki we mnie tkwi potencjał, jak niewiele rzeczy jest w stanie mnie złamać. Okazało się, że jestem zaradną kobietą, która potrafi wziąć życie we własne ręce i tak nim pokierować, żeby być szczęśliwą i spełnioną.
Tamto życie, z tobą – to moja trampolina, to miejsce, do którego już nigdy nie wrócę. Nigdy nie pozwolę, by ktokolwiek tak mnie traktował, jak ty to robiłeś. Nigdy nie pozwolę sobie patrzeć na siebie oczami kogoś, kto mnie nie docenia, pogardza mną, kto moim kosztem chce czuć się lepiej.
To już przeszłość, którą oddzielam od mojego świata szklaną, grubą szybą. Dlaczego szklaną? Żeby czasami móc spojrzeć i pamiętać o miejscu, w którym nie byłam sobą, w którym nie było mnie.
Dziękuję ci, że mnie zostawiłeś. To najlepsza rzecz, jaka mogła mi się trafić.