Ksiażę luksusu - Valentino
Niektórzy mówią, że zaraz po papieżu jest on najsłynniejszym mieszkańcem Rzymu (choć ma również posiadłości w Paryżu, Londynie i ogromny dom w Nowym Jorku). Inni twierdzą, że jego firmowy sklep nieopodal Hiszpańskich Schodów był w wiecznym mieście od zawsze. Mowa oczywiście o włoskim kreatorze wszechczasów – Valentino Garavanim.
05.03.2007 | aktual.: 29.05.2010 23:44
Niektórzy mówią, że zaraz po papieżu jest on najsłynniejszym mieszkańcem Rzymu (choć ma również posiadłości w Paryżu, Londynie i ogromny dom w Nowym Jorku). Inni twierdzą, że jego firmowy sklep nieopodal Hiszpańskich Schodów był w wiecznym mieście od zawsze. Jest właścicielem sześciu mopsów, których imiona zaczynają się na "M": Margot, Maude, Monty, Maggie, Milton i Molly. Psy towarzyszą mu w podróżach po całym świecie. Jego 150 metrowy jacht zdobiony obrazami Warhola i Picassa to znane miejsce spotkań towarzyskich. Mowa oczywiście o włoskim kreatorze wszechczasów – Valentino Garavanim.
Już w szkole średniej młody Garavani poczuł, że projektowanie to niemal jego powołanie. Inspirowały go głownie wielkie gwiazdy kina lat wojny i powojennych: Vivien Leigh, Lana Turner oraz Katharine Hepburn, a później film Felliniego La Dolce Vita i kino włoskie w ogóle. Rodzice Valentino wykazali wiele zrozumienia dla osobliwych zainteresowań swej latorośli. Pozwoliło to Garavaniemu na wyjazd do Paryża i naukę w prestiżowej szkole Ecole des Beaux Arts and Chambre Syndicale de la Couture Parisienne. Mistrzami, na których się wzorował była Coco Chanel i Yves Saint Laurent.
Na początku lat 60. po postawieniu pierwszych kroków w zawodzie, projektant wrócił w rodzinne strony. Wkrótce po tym poznał utalentowanego studenta architektury Giancarlo Giammettiego. Tych dwóch stało się partnerami nie tylko w biznesie, ale i w życiu. Valentino projektował i szył, Giancarlo odpowiedzialny był za ekonomiczną stronę przedsięwzięcia. Debiut w 1962 roku przyniósł ogromną sławę projektantowi. Prawdziwym hitem zaś okazała się być koronkowa minisukienka, którą założyła na swój ślub z Aristotelesem Onassisem Jackie Kennedy. Rozsławiła ona imię Valentino na cały świat. Odtąd o jego kreacje zabiegały największe gwiazdy. 75-letni Valentino projektuje po dziś dzień, choć marka nie jest już jego własnością. W 1998 roku sprzedana została francuskiej grupie specjalizującej się w produktach luksusowych - LVMH. Projektant wciąż pełni jednak prestiżową funkcję i ma kluczowy wpływ na kształt kolekcji, choć na jesieni tego roku planuje przejść na emeryturę.
Poza projektowaniem dużo czasu zajmują mu: rejsy prywatnym jachtem, picie wody Perrier z dziewiętnastowiecznych kieliszków z rżniętego szkła, oraz podziwiane róż zasadzonych we własnym ogrodzie na terenie Francji. Designer śpi do późna, a na śniadanie wypija filiżankę herbaty i zjada tosta. Przyjaźni się z Gwyneth Paltrow i hrabiną Georginą de Faucigny-Lucinge Brandolini d'Adda. Często wyprawia huczne przyjęcia, na których serwuje swoim gościom kawior i prawdziwą, włoską mozarellę. Garavani prowadzi bardzo wystawne i luksusowe życie. Taka jest też moda przez niego tworzona.
Bogactwo, ponadczasowa elegancja i luksus. Tymi słowami pokrótce można opisać twórczość Valentino. Jedwab, kaszmir, futra, atłas – tylko najbardziej szlachetne i najdroższe tkaniny są przetwarzane przez rękę mistrza. Najsłynniejsze są oczywiście suknie. Każda z gwiazd marzy o tym, by na ceremonii rozdania Oskarów zabłysnąć w kreacji spod igły Valentino. Doświadczyły tego między innymi Sophia Loren, Jane Fonda, Julia Roberts i Cate Blanchett, a ich suknie prasa od razu okrzyknęła mianem zjawiskowych. Osobna historia to suknie ślubne. Koszt cacka zaprojektowanego przez Valentino to minimum 35 tysięcy dolarów. Chętnych Panien Młodych nie odstrasza jednak astronomiczna kwota. Zrobią wszystko, by w tym najważniejszym dniu wystąpić w sukni od ulubionego projektanta. To nie tylko szczególny styl, ale i wielki prestiż. Ubrania sygnowane literka „V” są słynne i pożądane wśród europejskich rodzin królewskich i arystokracji.