Lekarze boją się astmy u dzieci
Nowoczesny pediatra musi umieć rozpoznawać astmę u dzieci poniżej 5. roku życia. Lekarze nie powinni bać się podejmowania decyzji o leczeniu - apelowali lekarze podczas XXX Jubileuszowego Zjazdu Polskiego Towarzystwa Alergologicznego, który odbył się w Poznaniu.
29.06.2009 | aktual.: 31.05.2010 19:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nowoczesny pediatra musi umieć rozpoznawać astmę u dzieci poniżej 5. roku życia. Lekarze nie powinni bać się podejmowania decyzji o leczeniu - apelowali lekarze podczas XXX Jubileuszowego Zjazdu Polskiego Towarzystwa Alergologicznego, który odbył się w Poznaniu.
Jak przyznawali eksperci, zdiagnozowanie astmy u dzieci bywa bardzo trudne. Co drugie dziecko w Polsce choruje na jakąś chorobę alergiczną, a objawy astmy mogą być nietypowe. Największym wyzwaniem jest jednak zdiagnozowanie choroby u najmłodszych pacjentów - dzieci poniżej 5. roku życia. Nie ma żadnego testu ani badania, które pozwala na jednoznaczne rozpoznanie tej choroby u małego dziecka. Zgodnie z wytycznymi GINA 2009, spirometria w tym przypadku nie ma wartości diagnostycznej. Wszystkie informacje, na podstawie których lekarz stawia diagnozę uzyskuje się zatem podczas rozmowy z dzieckiem i rodzicami.
- Rozpoznanie astmy u małego dziecka odbywa się zawsze na podstawie oceny całokształtu obrazu klinicznego. Trzeba spojrzeć na rodzinę, na środowisko. Często dowiadujemy się tego czy dziecko ma astmę już w poczekalni przed gabinetem. Jeżeli 3-4 latek wbiega do gabinetu jest mało prawdopodobne, że ma astmę - mówił prof. dr hab. n. med. Rafał Pawliczak z Katedry Immunologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Podczas Zjazdu podkreślano, że astmę u dziecka do 5. roku życia powinien rozpoznawać ten lekarz, z którym dziecko ma kontakt. I właśnie do takiego lekarza powinni w pierwszej kolejności udać się rodzice. To pediatra lub lekarz rodzinny musi postawić rozpoznanie, a dopiero później należy skierować dziecko do alergologa, który udzieli dodatkowych wskazówek i rozwieje wątpliwości. Dzieje się jednak inaczej - lekarze asekurują się i sugerują pacjentom konsultację ze specjalistą, na którą czeka się nieraz bardzo długo, a w międzyczasie dziecko może już kilkakrotnie trafić do szpitala.
- Dziecko chore na astmę nie ma alternatywy. To nie jest tak, że będziemy je leczyć albo nie będziemy go leczyć. My musimy leczyć. Astma jest chorobą śmiertelną - podkreślała dr n. med. Teresa Marek-Szydłowska z Oddziału Pediatrii i Poradni Pulmunologicznej Szpitala MSWiA w Krakowie, dodając, że ze stanem zagrożenia życia do szpitali trafiają kilkuletnie i kilkunastoletnie dzieci.
- Coraz bardziej niepokoi nas brak właściwego rozpoznania astmy. Większość dzieci leczona jest antybiotykami, a wiemy już przecież, że antybiotyki również zwiększają ryzyko astmy. Im więcej dziecko przyjmuje antybiotyków, tym większa jest szansa, że rozwinie się u niego astma - zaznaczał prof. dr hab. n. med. Piotr Kuna, Prezydent Polskiego Towarzystwa Alergologicznego.
Najczęściej zamiast astmy lekarze rozpoznają u małych pacjentów przewlekłe zapalenie oskrzeli. Błędne rozpoznania i brak leczenia prowadzą do rozwoju astmy ciężkiej, która jest przyczyną hospitalizacji, inwalidztwa i zgonów.
Z danych wynika, że astma w Polsce jest w około 30-40 proc. niedodiagnozowana, a to oznacza, że około 30-40 proc. dzieci nie otrzymuje właściwego leczenia - mówili podczas spotkania w Poznaniu eksperci. Ich zdaniem, przyczyn takiego stanu rzeczy jest kilka. Przede wszystkim wielu lekarzy nie potrafi zebrać wywiadu ukierunkowanego na rozpoznanie astmy i dlatego pojawiają się trudności diagnostyczne. Co więcej, lekarze prowadzący informują pacjentów o chorobie w niewłaściwy sposób, a nierzadko sami pacjenci bagatelizują ten problem.
- Astma u małych dzieci przebiega prawie zawsze pod maską choroby infekcyjnej. Obturacja, świsty, które słyszymy, zaburzenia oddechowe w większości przypadków kojarzą nam się z infekcjami dróg oddechowych. Jako pediatrzy skupiamy się zwykle na nawracających infekcjach i nie zawsze zastanawiamy się, czy infekcja nie ma innego podłoża. Dzieci chore na astmę, której lekarze często nie rozpoznają, leczone są więc niepotrzebnie antybiotykami - uważa dr n. med. Marek-Szydłowska.
Jak dodała, jeżeli dziecko choruje nawrotowo, infekcje górnych dróg oddechowych "schodzą" na oskrzela z towarzyszącym świstem wydechowym.
- Gdy obserwujemy kaszel podczas wysiłku fizycznego, a równocześnie dziecko ma wywiad mogący wskazywać na to, że jest alergikiem, to powinniśmy podejrzewać astmę - zaznacza dr Marek-Szydłowska.
Takie objawy jak kaszel, świsty, uczucie ciężaru w klatce piersiowej, nawracające stany zapalne dróg oddechowych występują u dzieci bardzo często. Pomóc rozwiać wątpliwości może tzw. wskaźnik ryzyka astmy. O astmie można mówić jeśli dziecko ma co najmniej cztery epizody świstów w ciągu roku oraz została zaobserwowana co najmniej jedna z trzech cech: atopowe zapalenie skóry, rodzic chorujący na astmę, uczulenie na alergeny inhalacyjne.
- Jeśli mamy co najmniej cztery epizody świstów i jedną z tych trzech cech to pediatra, lekarz rodzinny, a nawet chirurg czy okulista może zbliżyć się do rozpoznania astmy. I wtedy można włączyć przewlekłe leczenie - wyjaśnia prof. Pawliczak.
Dodatkowym utrudnieniem jest niski poziom współpracy między rodzicami a lekarzami. Lekarze nierzadko nie wyjaśniają pacjentom celu leczenia i tego, dlaczego muszą brać leki. Rodzice z kolei często nie przyjmują do wiadomości, że dziecko ma astmę. Słysząc taką diagnozę udają do kolejnego lekarza. Bardzo ważna jest w tym przypadku rozmowa z pacjentem oraz próba zmiany jego nastawienia i uświadomienie mu, czym grozi brak leczenia.
- Dla mnie niezwykle istotna, poza świadomością lekarzy, jest świadomość rodziców. Trzeba im zawsze dokładnie wyjaśnić, że tylko podejrzewamy astmę, że to nie jest ostateczne rozpoznanie. A przede wszystkim, że z tą chorobą nie trzeba się na razie zrastać, bo to wcale nie musi być problem, który będzie dziecku towarzyszył do końca życia. Co nie znaczy, że nie należy reagować. Rodzice powinni rozumieć, że jeśli mamy do czynienia z określonymi objawami, to trzeba podjąć leczenie astmy. Tylko leczenie oparte na wzajemnym partnerstwie i wzajemnej edukacji jest skuteczne - tłumaczy prof. Pawliczak.
Okazuje się jednak, że problem błędnej diagnozy można zredukować. Świadczą o tym rezultaty Programu Profilaktyki Chorób Alergicznych w województwie łódzkim, w którym wzięło udział ponad 21 tys. dzieci.
- Edukacja lekarzy spowodowała rewolucję - hospitalizacje z powodu zaostrzenia astmy w ciągu trzech lat spadły aż o 42 proc. jedynie w oparciu o wywiad ze strony lekarza rodzinnego, a następnie konsultacje lekarzy rodzinnych ze specjalistami - mówi prof. Kuna. Badania zostały opublikowane w piśmie "Allergy".
Astma to najczęstsza choroba przewlekła wieku dziecięcego. Choruje na nią od kilku do kilkunastu procent dzieci poniżej 5 roku życia, przy czym największy odsetek chorych to mieszkańcy dużych miast. Według prof. Piotra Kuny około 80 proc. dorosłych cierpiących na astmę oskrzelową zachorowało na nią we wczesnym dzieciństwie.