Mydło antybakteryjne – co musisz o nim wiedzieć?
Producenci przekonują, że mydła antybakteryjne myją i pielęgnują skórę, usuwając z niej bakterie i zarazki, w tym bakterie Salmonelli, E. Coli i wirusy grypy. Przybywa jednak specjalistów, którzy twierdzą, że nie ma dowodów na ich skuteczność. I tych, zdaniem których zbyt częste stosowanie mydeł antybakteryjnych może nam wręcz zaszkodzić.
21.04.2015 | aktual.: 23.05.2018 14:04
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Producenci przekonują, że mydła antybakteryjne myją i pielęgnują skórę, usuwając z niej bakterie i zarazki, w tym bakterie Salmonelli, E. Coli i wirusy grypy. Przybywa jednak specjalistów, którzy twierdzą, że nie ma dowodów na ich skuteczność. I tych, zdaniem których zbyt częste stosowanie mydeł antybakteryjnych może nam wręcz zaszkodzić.
Zabawa z psem, sprzątanie, długa podróż – w takich sytuacjach, zdaniem producentów, sprawdzą się mydła antybakteryjne. Te najlepsze usuwają do 99,9 proc. bakterii. Sprzedawane są zarówno w standardowych opakowaniach, jak i mniejszych, które można wrzucić do torebki. Tradycyjne mydła antybakteryjne mogą być w kostce albo w pojemniczku (w postaci płynu lub pianki), a także w specjalnym aplikatorze, który umożliwia mycie rąk bez dotykania pompki – wystarczy umieścić dłonie pod dyszą, a zamontowany czujnik sprawi, że mydło… samo wypłynie z aplikatora.
Nowoczesne mydła antybakteryjne zawierają składniki, które mają rozwiązać wiele problemów skórnych, np. wyleczyć zmiany trądzikowe i ropne, a także pęcherze, wysypkę, oparzenia. Działają przeciwzapalnie, przeciwgrzybiczo i ściągająco, ułatwiają gojenie się ran. Niektórzy producenci idą o krok dalej, przekonując, że ich mydła zapobiegają przedwczesnemu powstawaniu zmarszczek i działają na nas relaksująco.
Kontrowersyjne składniki
To wszystko brzmi bardzo zachęcająco i sprawia, że po mydła antybakteryjne sięgamy chętnie. Tyle że wokół tego typu produktów narasta coraz więcej wątpliwości. W 2014 roku stan Minnesota jako pierwszy w USA wprowadził zakaz (będzie obowiązywał od 1 stycznia 2017 roku) sprzedaży mydeł antybakteryjnych zawierających triklosan. Chodzi o organiczny związek chemiczny z grupy chlorowanych fenoli stosowany jako środek przeciwgrzybiczy i bakteriobójczy. Skąd ten zakaz? Specjaliści z amerykańskiej Agencji Żywności i Leków (FDA) twierdzą, że nie ma dowodów na skuteczność triklosanu – przekonują, że mycie rąk zwykłym mydłem daje taki sam efekt co antybakteryjnym.
Triklosan jest zresztą związkiem kontrowersyjnym. Szwedzcy naukowcy odkryli, że nasz organizm absorbuje go w znacznych ilościach (może przenikać do mleka karmiących matek). Podejrzewa się go również o negatywny wpływ na układ nerwowy, upośledzanie działania hormonów tarczycy i testosteronu oraz o działanie rakotwórcze. Wątpliwości FDA budzi również inny składnik mydeł antybakteryjnych (w kostce) – triklokarban.
Amerykańscy eksperci z FDA w ogóle do mydeł antybakteryjnych podchodzą sceptycznie i wprowadzają przepis, zgodnie z którym producenci będą musieli udowodnić, że sprzedawane przez nich mydła, pod względem usuwania bakterii i zapobiegania infekcjom, są skuteczniejsze od innych środków myjących, a także że są bezpieczne dla zdrowia.
Mogą pomóc skórze, ale…
Póki co mydła antybakteryjne znajdują się w powszechnym użyciu. Korzystają z nich również lekarze. - Wysoko specjalistyczne preparaty myjące wykazujące działanie przeciwbakteryjne są niejednokrotnie wykorzystywane w praktyce dermatologicznej celem wspomagania leczenia niektórych chorób skóry takich jak trądzik zwyczajny lub atopowe zapalenie skóry – tłumaczy mi dr n.med. Iwo Janusz, dermatolog i wenerolog z Medicover. - Należy zaznaczyć, że preparaty takie działają dodatkowo nawilżająco, dbając o prawidłowe funkcje ochronne naskórka – dodaje ekspert.
Dr n.med. Iwo Janusz zaznacza jednak, że wybór takiego preparatu uzależniony jest od wielu czynników takich jak rodzaj choroby skórnej, indywidualnej tolerancji skóry na dany dermokosmetyk, a nawet pory roku, dlatego powinien być dobierany zawsze w porozumieniu z dermatologiem.
A co z mydłami antybakteryjnymi dostępnymi w powszechnej sprzedaży? Tutaj dermatolog z Medicover radzi zachować zdrowy rozsądek.- Mydła przeciwbakteryjne stosowane przewlekle na zdrową skórę mogą w dłuższym czasie doprowadzić do istotnych zmian w składzie fizjologicznej flory powierzchni naszego ciała. Może wtedy dojść do zastąpienia pożądanych przez nasz organizm bakterii i grzybów (wrażliwych na składnik odkażający stosowanego preparatu) przez szczepy patogenów opornych, niebędących niszczonych przez stosowane przez nas mydło. W połączeniu z nadmiernym wysuszeniem skóry może to paradoksalnie doprowadzić do większej predyspozycji do zakażeń grzybiczych lub wirusowych – wyjaśnia ekspert.
Nie dla każdego
Dr n.med. Iwo Janusz przestrzega, że niekontrolowane stosowanie tego typu mydeł może powodować podrażnienie skóry, a nawet spowodować skórną alergię. - W związku z tym preparaty takie z pewnością odradzamy dzieciom oraz osobom ze szczególnie wrażliwą skórą. Nie powinny ich używać również osoby, które ze względu na chorobę wymagają innej, specjalistycznej pielęgnacji skóry.
Czy więc z mydeł antybakteryjnych powinno się całkowicie zrezygnować? Niekoniecznie. W niektórych sytuacjach ich stosowanie jest zasadne. - Uzasadnione jest okresowe stosowanie takich mydeł przez osoby zdrowe, w krótkich okresach czasu, przykładowo w trakcie opieki nad chorym lub w trakcie podróży” – mówi mi dermatolog i wenerolog z Medicover.
A jakie odczucia mają Polki stosujące mydła antybakteryjne? W większości są z nich zadowolone. Jednym z zarzutów, który powtarza się najczęściej, jest jednak ich działanie wysuszające. - Bardzo lubię mydła antybakteryjne, bo świetnie radzą sobie z moją nie najlepszą cerą, jednak trochę wysuszają skórę, bez kremu nawilżającego się nie obejdzie – ocenia jedna z internautek.
Czy myjesz ręce prawidłowo?
Inna rzecz, że jak zauważa dr Rolf Halden z Arizona State University, mydła antybakteryjne często nie spełniają swojej roli, ponieważ używamy ich nieprawidłowo. W swoim artykule opublikowanych w czasopiśmie „Environmental Science & Technology” dr Halden zwrócił uwagę, że by pozbyć się bakterii, ręce mydłem antybakteryjnym trzeba myć przez co najmniej 20-30 sekund, tymczasem z badań wynika, że przeciętnie skracamy ten czas zaledwie do sześciu sekund.
Podczas mycia rąk pamiętajmy również o kciukach (często przez nas pomijanych), przestrzeniach między palcami i o paznokciach. Dłoni nie należy przez cały czas myć pod bieżącą wodą – najpierw trzeba je zwilżyć, nałożyć mydło i dokładnie wyczyścić (z dala od wody), dopiero na końcu je opłukując.
Ewa Podsiadły-Natorska/(gabi)/WP Kobieta