Na miarę potrzeb© WP brand studio

Na miarę potrzeb

Dominika Olszyna
12 maja 2020

Dziś wybór samochodu to coraz częściej odpowiedź na styl życia i potrzeby. Dobrze przeanalizowane, ponieważ żyjemy w czasach, w których wiemy o sobie sami więcej niż nasi dziadkowie. Co lubimy, czego nie lubimy, gdzie zaczyna się, a gdzie kończy nasz komfort. Samoświadomość to także marketingowy klucz do serca konsumentów. Szczególnie kobiet, które zanim kupią, dobrze sprawdzą, w co inwestują.

Wielu psychologów uważa, że duży wybór doprowadza do rozterek. W kontekście motoryzacji przez długie lata marka i cena ustawiały granicę możliwości. Jej rozwój temat skomplikował, bo dziś w każdym segmencie znajdziemy podobną, jeżeli nie taką samą technologię, design, pomysł na komfort podczas jazdy. Walka o konsumenta trwa i prawdopodobnie wygra ten, kto czujnie wsłucha się w potrzeby upragnionej grupy odbiorców.

Konsumenci zgodnie deklarują, że nie ma nic gorszego, niż oderwane od rzeczywistości pomysły, produkowanie kolejnych niepotrzebnych gadżetów. Dziś nie chodzi o nadmiar, a umiar dostosowany do tego, co jest dla nas na co dzień istotne. Produkty i samochody skrojone na miarę. W tym kontekście projektanci Forda Pumy odrobili swoją lekcję na mocną piątkę. Oczywiście, nie zakładam, że głównym targetem miały być kobiety, ale czuć, że ktoś o nas naprawdę pomyślał.

Czego szukają kobiety

Wszystkie badania potwierdzają – na pierwszym miejscu jest bezpieczeństwo. Swoje i najbliższych. Nie jest to odkrywcza teza, ale na pewno porządkuje myślenie o naszych pragnieniach. Kolor? To stereotyp i wcale nie jest istotny. O jakim samochodzie myślą moje przyjaciółki? Wygodnym w prowadzeniu, w którym wszystko dobrze widać, ma intuicyjne rozwiązania i daje poczucie bezpieczeństwa - wymieniają jednym tchem.

Gdy drążę, pojawia się porównanie ze smartfonem. W samochodzie powinno być jak w telefonie – mamy wszystko pod ręką i wystarczy tylko kliknąć. Jest intuicyjnie, łatwo i przyjemnie. Takie odczucie miałam po 15 minutach spędzonych w crossoverze Forda – nowej wersji Pumy.

Mam tak, jak ty

Wspomnę o moich potrzebach, bo mogą odegrać kluczową rolę podczas lektury (subiektywnego) testu. Od zawsze uważam, że dobry samochód to mądrze zaprojektowane udogodnienia. Mieszkam w mieście, w którym znalezienie miejsca do parkowania w godzinach szczytu to los na loterii. W Warszawie, tak jak w Rzymie, samochód nie może być za duży, ale z drugiej strony musi być funkcjonalny.

Parkowanie to realny problem. Kolejnym są korki. A jeszcze kolejnym moja pamięć – do nazwy ulic. I zamykania auta – regularnie sprawdzam, czy to zrobiłam. Dobrze znam miasto, ale często zdarzają mi się pomyłki, bo wybieram złe trasy z głowy. Lubię mieć poczucie wsparcia, które jest czujne na zagrożenia. Robię regularnie zakupy, przewożę meble i różne dziwne, ciężkie rzeczy.

Co sezon kupuję nowe rośliny na balkon, bo nie mam ręki do roślin. Jestem stałym kierowcą najmłodszej i najstarszej generacji mojej rodziny – to bardzo wymagający pasażerowie. I ostatnie – mam wadę wzroku i jestem wyczulona na dobrą widoczność.

Jak Ford Puma rozwiązał moje problemy?

Przede wszystkim, wyższą pozycją za kierownicą, typową dla crossovera – poczułam się bezpieczniej, miałam poczucie kontroli i lepszej perspektywy. Na to także wpływa panoramiczny, szklany dach – rozwiązanie, które pokocha każdy, bez względu na płeć. Wpływa znacząco na przyjemność jazdy nie tylko kierowcy, ale także pasażerów. Gdy wsiadają pierwszy raz, od razu zachwyt – o, jaki dach!

W Fordzie Puma układ kierowniczy i jezdny jest niezwykle wygodny. Samochód reaguje natychmiast, więc bardzo łatwo o płynną jazdę. Pali jednocześnie 5 l/100 km w ruchu miejskim. To hybryda, co również wpływa na moje ekologiczne, ale jednak miejskie serce, ponieważ często korzystam z samochodu. Dodatkowo, silnik zapewnia cichą i ekonomiczną jazdę po Warszawie.

Co więcej, Puma pozwala wybierać tryby jazdy. Do dyspozycji kierowcy: normal, eko, off road, śliska nawierzchnia i sport. Wspominałam, że zapominam zamknąć auto? Aplikacja Ford Pass umożliwia zdalne sterowanie funkcjami samochodu, takimi jak zamykanie go (sic!), czy sprawdzanie lokalizacji. Puma ma cyfrowy, duży kokpit, którego ekran zastępuje tradycyjne "zegary".

Wskazania nawigacji i inne informacje możemy wyświetlić sobie wprost przed oczami i jesteśmy na bieżąco z trasą. Bardzo wygodna jest także funkcja zmiany koloru ekranu w zależności od natężenie światła – np. natychmiast reaguje na wjazd do tunelu.

Prawdziwa definicja innowacji

System multimedialny Sync 3 z wbudowanym modemem Forda Pass Connect sprawia, że Puma jest zawsze podłączona do sieci (pierwsze 10 miesięcy gratis). A teraz przechodzimy do bezpieczeństwa, bo w Fordzie Puma jest ono zapewnione na kilku poziomach. W wielu nowych samochodach są radary i kamery, które wykrywają zagrożenia: ostrzegają przed autem, które się zbliża, hamują jeżeli spóźnimy się z reakcją, informują o przekraczanej prędkości czy pomagają, a wręcz parkują za nas.

To wszystko ma również nowy model Forda Puma (CoPilot 360), ale uzupełnione o zbliżającą się przyszłość, czyli technologię zwaną Car2x. To w uproszczeniu modem, który wysyła informacje o zagrożeniach innym, podłączonym do sieci samochodom. W ten sposób ominiemy np. korki spowodowane stłuczką na jednokierunkowej uliczce.

Aby samochody się ze sobą "skomunikowały" musimy jeszcze chwilę poczekać na innych (czytaj konkurencję marki), ale także na rozwój 5G. Niemniej jednak, w Fordzie Puma będziemy już kilka kilometrów innowacji dalej.

(Mega) wygodnie

Mój kolega z redakcji uważa, że tego rozwiązania nie ma żadne inne auto w klasie i ja mu wierzę (test Błażeja Żuławskiego przeczytasz tutaj). Do bagażnika Forda Puma zmieści się bardzo dużo, a nawet więcej, niż myślimy. Pod podłogą znajduje się dodatkowy 80-litrowy schowek, nazwany MEGABOX.

Zmieści się tam wszystko, co wymaga pionowego ustawienia – lampa, zrolowany plakat 90x130 cm czy drzewko na balkon. Jeżeli wysypie się z niego ziemia, wystarczy odkręcić korek w podłodze i ją wyspać. Świetnym rozwiązaniem jest również możliwość zdejmowania materiałowych pokrowców z foteli do prania. Za to duży plus dla projektantów Forda – na pewno widzieli, co w aucie może zrobić dwulatek.

Być może także to, że fotele mają funkcję masażu jest ukłonem w stronę nas, zabieganych kobiet. W końcu to mała przyjemność, na którą nigdy nie mamy czasu. Chyba, że stoimy w kolejnym korku.

Partnerem treści jest Ford

Źródło artykułu:WP Kobieta