ModaNie liczy się wiek, liczy się styl

Nie liczy się wiek, liczy się styl

Nie liczy się wiek, liczy się styl
Źródło zdjęć: © AFP
22.12.2010 10:05, aktualizacja: 04.03.2011 15:27

Co łączy ulubione przez buntowników trampki Converse z okularami Ray Ban? A może obie te rzeczy mają wspólny mianownik ze spodniami stworzonymi w 1850 roku przez Levi Straussa? Mają, bez wątpienia. Wszystkie te rzeczy, mimo swojego zaawansowanego wieku, to dziś przedmioty kultowe.

Co łączy ulubione przez buntowników trampki Converse z okularami Ray Ban? A może obie te rzeczy mają wspólny mianownik ze spodniami stworzonymi w 1850 roku przez Levi Straussa? Mają, bez wątpienia. Wszystkie te rzeczy, mimo swojego zaawansowanego wieku, to dziś przedmioty kultowe.

Która z nas nie zna stwierdzenia swojej mamy kiedy pokazuje jej cudem upolowaną, najmodniejszą rzecz: „Nosiłam takie dwadzieścia lat temu”. Często wywołuje to uśmiech na naszych twarzach. Ale czy słusznie? Jak to możliwe, że powstałe sto lat temu buty, jeszcze starsze spodnie czy okulary wciąż są na topie? I to w niemal niezmienionej formie. Oldschoolowe rzeczy noszą gwiazdy rocka i srebrnego ekranu, paradując w nich po salonach showbiznesu na całym świecie. Ich design okazał się ponadczasowy i wiecznie modny. Ich twórcy z pewnością byliby tym faktem zaskoczeni.

Najpopularniejsze trampki świata

Zielone, różowe, czerwone, żółte, turkusowe… Z wzorami lub bez. To nie istotne. Jeden drobiazg jest jednak ważny – logo z wpisaną pięcioramienną gwiazdą. Dla dzisiejszych nastolatków Conversy są synonimem fajności. Dumnie paradują w nich Madonna z córką, Ben Affleck, David Bowie, Drew Barrymor, Lindsay Lohan, Paul McCartney, Rihanna. Nie sposób wymienić wszystkich, bo przez ponad sto lat sprzedano ich prawie miliard. Podobno aż 60 proc. Amerykanów ma przynajmniej jedną parę Conversów.

Wszystko zaczęło się banalnie. Kiedy Marquis Mills Converse, przemysłowiec z Massachusetts, przewrócił się na śliskich schodach. Był tak wściekły, że postanowił wynaleźć buty, które się nie ślizgają. Wpadł na pomysł gumowej podeszwy. Było to w 1908 roku. Powstał wtedy pierwszy model All Stars-ów, które na ponad 50 lat zawładnęły i zrewolucjonizowały świat koszykówki. Stało się to zapewne dzięki młodemu koszykarzowi Charlesowi "Chuck" H. Taylorowi, który w 1921 r. dołączył do przedstawicieli handlowych firmy, a dwa lata później jego podpis został dodany do znaku firmowego.

Po wojnie zaczęto produkować buty w przeróżnych kolorach. Pewnie to sprawiło, że zwrócili na nie uwagę wszelkiej maści buntownicy. W latach pięćdziesiątych buty logowane pięcioramienną gwiazdą stały się wręcz symbolem młodzieżowego buntu. W tanie trampki ubierał się wówczas cały studencki świat.

Converse szybko pojawiły się w show biznesie. James Dean, Bob Marley czy Elvis Presley to tylko niektóre przykłady gwiazd, które dziesiątki lat temu pokazywały się w obuwiu tej marki. Mick Jagger wziął w nich nawet ślub!

Rozwój modnej marki toczył się w najlepsze. W 1974 roku powstała nowa linia Converse One Star. Tym razem, poza outsiderami i artystami pokochali ją też deskorolkarze i… Kurt Cobain. Później marka pokochała jego, wypuszczając serie All-Stars i One-Stars z podpisem nieżyjącego już piosenkarza i wycinkami z jego pamiętników.

„Filozofia jest prosta - kto nie chodził w młodości w trampkach Conversa, ten na starość będzie świnią. No ewentualnie dostanie duchowego platfusa” stwierdził Kuba Wojewódzki, biorący udział w kampanii marki. Ten but to jeden ze słupów milowych pop kultury, obok coca coli i rock and rolla. Chodzenie w trampkach Conversa jest jak chodzenie z Marilyn Monroe - stylowe, zauważalne i świadczące o klasie.

Ideał na księżycu

Wystrojony w Conversy James Dean chronił się przed słońcem wkładając na nos Ray Bany. Na rynku pojawiły się w 1937 roku. Oczywiście nie stworzył ich designer mody. Powstały na potrzeby amerykańskiej armii. Pomysł wyprodukowania pierwszych okularów przeciwsłonecznych marki Ray Ban zrodził się, kiedy porucznik John MacCready podczas lotu balonem przekonał się o przykrych skutkach wystawiania nieosłoniętych oczu na silne promieniowanie słoneczne. Filtrujące promienie UV szkła umieszczono w oprawce autorstwa francuza Samuela Boucharda - tak narodziły się Aviatory, okulary dla pilotów.

Pierwsze okulary przeciwsłoneczne pokochali Churchill i Eisenhower. W krótkim czasie dotarły do Hollywood. Chroniły przed słońcem oczy m.in. Audrey Hepburn, Petera Fonda, Marilyn Monroe i oczywiście Jamesa Deana. W modnych już okularach pojawiał się Andy Warhol, Jim Morrison, Axl Rose i Michael Jackson.

Nieśmiertelne stały się z pewnością za sprawą Toma Cruisa. W 1986 r. skutecznie lansował je w filmie „Top Gun”. To właśnie Tom Cruise spowodował, że oprawki wcześniej zarezerwowane dla pilotów, policjantów i kierowców, wyszły na ulicę i po dziś dzień chronią oczy przechodniów. Od przeszło 70 lat kształt Aviatorów nie uległ modyfikacjom. Podbiły nie tylko glob, ale i kosmos. Aviatory od Ray Bana to pierwsze przeciwsłoneczne okulary, które zawitały na księżycu.

Niezależne i seksowne

Czy ktoś pamięta w jakich spodniach paradował w "Buntowniku bez powodu" James Dean? A może fani kina lat pięćdziesiątych pogrzebią w pamięci i przypomną sobie, w co ubierał się Marlon Brando w „Dzikim”. To „levisy”, które w latach piędziesiątych pojawiły się w filmach i od razu utożsamione zostały z buntem.

1954 rok to też era czarnych, obcisłych dżinsów, które ukochał sobie Elvis Presley. Tak opinały jego biodra, że dziewczyny piszczały na widok gwiazdora, a mężczyźni marzyli, by wcisnąć się w taki sam model.

Nosiła je Marylin Monroe, a Brigitte Bardot dumnie paradowała w dżinsach na planie filmu „Świat jest mały”. Mówiła, że te spodnie pozwoliły jej stworzyć swój indywidualny styl – niezależny i seksowny. W 1971 Andy Warhol zrobił im niezłą promocję, projektując okładkę płyty zespołu Rolling Stones z nimi w roli głównej. A przecież popularne „levisy” dobijały wtedy do setki.

Wszystko zaczęło się 20 maja 1873 r. Przynajmniej oficjalnie. Tego dnia Levi Strauss ze swoim wspólnikiem Jacobem Davisem otrzymali patent nr 139,121 z amerykańskiego urzędu patentowego. Ten dzień uznaje się za oficjalne „narodziny” dżinsów. Nie jest tajemnicą, że spodnie w tym czasie używane były jako odzież robocza. Wzmocnione nitami, stały się hitem wśród poszukiwaczy złota.

Dalej poszło już z górki. W 1905 roku na rynku pojawił się kultowy do dziś model 501. Niemal każdy go miał, ma lub będzie miał w swojej szafie. W 1934 Levi Strauss & Co. stworzył pierwsze niebieskie dżinsy dla kobiet.

Dzisiaj to uniwersalny strój poranny, wieczorowy, do pracy i na imprezę. Na każdą porę roku. „Mam szafę pełną ciuchów i nic do założenia. Więc noszę dżinsy” mówi Cameron Diaz.